Dywagacje cholera wie o czym (na murku)

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Weź i się określ

1. schizofrenicy
79
63%
2. zdrowi psychicznie
46
37%
 
Liczba głosów: 125
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 12 sie 2006, 00:27

mrt pisze:Czy najpierw jesteś "jakiś" i to dyktuje, co masz

To nawet nie pytanie, nie dylemat. Zawsze pierwsze jest "być". Nawet u dresów: są takimi jakimi są i dlatego muszą "mieć", w dosłownym tego znaczeniu. To z kolei im wyznacza nowe "być", to znów nowe "mieć", itd.
Podobnie jak u człowieków, tylko Ci ostatni przez "mieć" rozumieją nie tylko dobra materialne.
Z resztą... szczęście jest tylko w "być". "Mieć" to dodatek do niego. Niekonieczny, a czasem przeszkadzający, nawet.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 12 sie 2006, 00:43

aby w stu procentach być, trzeba mieć. Smutna prawda. Albo zęby w ścianę (przerabiałem kiedyś, już podziękuję <evilbat> )
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 12 sie 2006, 02:45

foxy_lady pisze:wymadrzasz sie i nawijasz jak bys miala pod 50

To sie nie nazywa "wymadrzasz i nawijasz" tylko taka jestem. Jak sie nie podoba to na filozoficzne drzewo. Mam swoja wiedze i mam swoj intelekt i nie mam zamiaru hamowac sie bo komus "nie lezy".
mrt pisze:Brak szczęścia bierze się z tego, że "mamy", ale nie "jesteśmy". I co z tego, ża mamy? Jak tu o bycie chodzi? A tego żadne "mieć" nam nie da. Bo najpierw trzeba być, a potem ewentualnie mieć. (U dresów jest chyba odwrotnie - muszą mieć, żeby być).

Z tego co napisalas jasno wynika, ze razem z nami powinnas owy topik o poradach otworzyc...

Szczesciem jest bycie soba a nie granie roli. Ludzie od wiekow grali rozne role w teatrze swiata. Teraz graja role nawet w Internecie. I to jest przerazajace. Nie pojmuje jak ludzie "lykaja" ta filozofie bycia kims innym. Wszystko, zeby dopasowac sie, zeby znajomi, pracodawcy, otoczenie cie przyjelo. Zeby sie nie smiali za plecami. Wole, zeby sie ze mnie smiali za to, ze jestem soba niz za udawanie. Nie chodzi mi o cala masowa konsumpcje i komercje. Chodzi mi o to bycie "arystokracja". Wsrod dzieci z podworka, wsrod wspolpracownikow, wsrod rodziny. Kim jestes, kiedy wracasz do domu? Co sie dzieje kiedy zdejmujesz maske? Nie wstyd ci? Nie masz ochote plunac na swoje odbicie? Ja kiedys gralam. Pozniej jednak cos zaskoczylo, cos kliknelo i przestalam. Zdlalam sobie sprawe, ze nie warto rownac do ogolu. Nie warto udawac, ze jestem zla, zbuntowana czy co innego bylo trendy w danym momencie. Warto znalezc innych podobnych sobie i wygrzebac z nich prawdziwosc. Ilu znajomych powiedzialo mi: "Wiesz, ja tak tylko udaje przed wszystkimi...ja taki naprawde nie jestem."? Wielu. Swiat jest okragly a ludzie...nie dokoncze. I choc codziennie dopuszczam sie grzechu pychy cieszac sie z tego kim jestem, to wierze, ze gdzies dalej jest cel, dla ktorego jest tak a nie inaczej. Niech sobie bede dla ogolu "przewodem", co mnie to obchodzi? Co mnie obchodzi co mysla ludzie widzac mnie, slyszac to, co mam do powiedzenia? Obiecalam sobie, ze skrzydel nikt mi juz nigdy nie podetnie. Ogol zawsze bedzie chcial cie sciagnac do siebie, wmieszac w gowno i swoje wlasne szambo. Grunt to dobierac sobie ludzie wedle siebie a nie wedlug "trendu". Zbierasz znaczki? To szukaj filatelisty a nie skejta. Osobiscie mam znajomych z wielu kultur i z roznymi hobby. Ale wszystkich nas laczy jedno- niezaleznosc. Owszem, jestesmy zalezni od pracy, pieniadza, pozywienia i czasem musimy udac, ze jestesmy inni bo inaczej tego zabraknie. Ale wazne jest to, ze w srodku wiesz kim jestes. Ze nie dajesz sie przerobic na konserwe i nie plyniesz z fala bo tak jest latwiej. Ludzie przestali wierzyc, ze sa kowalami wlasnego losu. Mysla, ze poprowadza ich wielkie korporacje, za nich beda myslec, kopulowac i oddychac. Czemu zginal Lincoln? Czemu zginal Kennedy? Czemu zginal Martin Luther King? Czemu zginela Ksiezna Diana? (tylko nie wyjezdzac, ze sie z kims porownuje <chory> ) Bo dla nich swiat nie byl czarno- bialy. Bo oni widzieli. Bo ich oczu i umyslow nie zacmil swiat, ktory myslal inaczej. Przeraza mnie czasem, ze Huxley w swoich ksiazkach moze miec racje. Przerazaja mnie ludzie, ktorzy stoja za marionetka Bush'a i pociagaja za sznurki. Ja jestem tylko jednym z miliardow. Kazdy z nas jest. I ten oto fakt upowaznia mnie do posiadania tego co mi nie lezy tam, gdzie nie dochodzi.

Tak swoja droga, notka z mojego bloga, sprzed paru dni; taka wizja...

Marazm 2006-08-05 04:18
Czy tesknie za domem? Czy dom teskni za mna? Czy jest po drugiej stronie oceanu ktos, kto pamieta A.? Coraz bardziej i wiecej i czesciej- nie ma. Co stalo sie z uczuciem bycia "kims"? Teraz jestem masa. Jedna z wielu, szarym tlumem. Tam, daleko zawsze wiedziano, ze to ja przechodze obok. Ktos mnie znal. Ktos zagadal, ktos poprosil o papierosa a czlowiek sie zatrzymywal, przypalal razem fajka i rozmawial. O niczym. Bo istniala mozliwosc rozmowy. I co jest dalej w zyciu? Co jest dalej? Studia, praca, rodzina. I tyle. Co z zyciem nalogowej palaczki, poletatowej alkoholiczki i okazyjnej cpunki? Gdzie jajecznica z keczupem i majonezem na sniadanie przy kacu gigancie? Gdzie J. z kotletem? Gdzie Niemoty, gaj, Koniusnia i dzialki? I PKP. Ja w szpilkach i skorzanej kurtce idaca na spotkanie z nim po poprzedniej nocy. Gdzie pewnosc siebie i wstyd? Makijaz? Gdzie? Bielzna? Gdzie? Porzadek? Gdzie?
Gdzie podzial sie Szczery Smiech? Taki od serca, z zoladka, krzyzujacy nogi, zeby pecherz nie puscil? Gdzie ja wyjaca na lawce ze smiechu po "Nie ma tak latwo: nasral na kota i uciekl"? Mowia: "nie ma do czego wracac". Prawda- nie ma. I noc w strachu panicznym jest. I lek przed czyms, czego nie ma. Jak to sie ma do rzeczywistosci? To nie jest moja rzeczywistosc. Nic mi nie mozna, nikim jestem. Czy jestem szczesliwa? Nie wtedy, kiedy wokol mnie sa nieszczesliwi. Czy kogos skrzywdzilam? Nie wiem. Czy to moja wina? Najlepszy przyjacielu, pamietasz siebie w moich ramionach? I tylko to, bos przyjaciel. Co czules, kiedy twoje dziecinstwo wzbilo sie w chmury wraz z moim? Czy myslisz teraz o mnie? Czy czasem zastanawiasz sie czemu nie skorzystalismy z zadnej z okazji? Czemu zycie nas nie zaskoczylo? Smutno mi. Czy cos zyskalam? Zycie pokaze.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 12 sie 2006, 09:26

Mysiorek pisze:Zawsze pierwsze jest "być". Nawet u dresów: są takimi jakimi są i dlatego muszą "mieć", w dosłownym tego znaczeniu. To z kolei im wyznacza nowe "być", to znów nowe "mieć", itd.
I właśnie tego nie byłabym taka pewna. Jeżeli założymy, że człowiek jest tabula rasa w tym względzie, to najpierw określa, od czego zaczyna - mieć czy być. Czyli najpierw nic, potem wychowanie, potem określa, czy mieć, czy być.
TedBundy pisze:aby w stu procentach być, trzeba mieć
Zależy, jak chcesz być. Bo żeby być jakkolwiek, mieć nie trzeba. "Jakkolwiek" nie znaczy byle jak. "Jakkolwiek" znaczy w jakiś sposób, dowolny sposób.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 12 sie 2006, 09:29

mrt pisze:"Jakkolwiek" znaczy w jakiś sposób, dowolny sposób.


pełna zgoda. Tylko co to znaczy jakkolwiek?....
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow



Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!



http://www.piotrlabuz.pl/

http://michalpasterski.pl/

http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 12 sie 2006, 09:30

runeko pisze:Nie pojmuje jak ludzie "lykaja" ta filozofie bycia kims innym. Wszystko, zeby dopasowac sie, zeby znajomi, pracodawcy, otoczenie cie przyjelo. Zeby sie nie smiali za plecami. Wole, zeby sie ze mnie smiali za to, ze jestem soba niz za udawanie.
Skąd Ty takich ludzi bierzesz? Skąd w ogóle to przekonanie, że ludzie grają? Przecież to mit, bardzo chodliwy, ale mit.

Większość jest sobą, ale i tak im się wmawia dziecko w brzuch. A wystarczy zejść na zeimię, przestać "oryginalnie" tragizować i przyjąć do wiadomości rzeczywistość, a nie swoje wyobrażenie o niej.

[ Dodano: 2006-08-12, 09:31 ]
TedBundy pisze:Tylko co to znaczy jakkolwiek?....
To znaczy w jakiś sposób, niekoniecznie taki, który wymaga mieć.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 12 sie 2006, 09:32

TedBundy pisze:Tylko co to znaczy jakkolwiek?....

W sposób Cię zadowalający.
mrt pisze:Skąd w ogóle to przekonanie, że ludzie grają? Przecież to mit, bardzo chodliwy, ale mit.

Tak. Niektórzy dopiero, gdy grają, są sobą. ;)
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 12 sie 2006, 09:58

mrt pisze:Jeżeli założymy, że człowiek jest tabula rasa w tym względzie, to najpierw określa, od czego zaczyna - mieć czy być.

Tabula rasa... no w sumie nie, bo 2-latek nie kształtuje się sam. Kształtuje go rodzina, najpierw przez "mieć". Gdy zaczyna "być" nie jest już tabula rasa.
Owszem, może odrzucić wszystko i przewartościować postawę. Ale chyba już z nalotem.
Czyżby nasze "być" kształtowali rodzice? :)
mrt pisze:żeby być jakkolwiek, mieć nie trzeba

Uhm. I całkiem ciekawie jest, gdy przez nie macie "miecia" "byciemy". :)
Tylko wydaje mi się, że Ted ma traumę: nie mieć=nie być, bo nie ma wyboru. Chciałby mieć, aby mógł (nie musiał) wybrać swój dowolny poziom "być".
Czy "mieć" ogranicza "być"?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 12 sie 2006, 10:42

Mysiorek pisze:Tabula rasa... no w sumie nie, bo 2-latek nie kształtuje się sam.
To własnie napisałam dalej - tabula rasa, wychowanie, a potem wybór.
Mysiorek pisze:Kształtuje go rodzina, najpierw przez "mieć".
Zależy od rodziny. Ba! To zależy od tego nawet, czy jesteśmy jedynakami, czy nie.
Mysiorek pisze:Czyżby nasze "być" kształtowali rodzice?
Niestety, chyba tak - oni kształtują przedpole wyboru: mieć czy być. W rodzinie, w której liczy się "mieć", skrzywia się człowieka, takiego dwulatka na przykład.
Mysiorek pisze:Chciałby mieć, aby mógł (nie musiał) wybrać swój dowolny poziom "być".
Żeby to było takie proste... Obawiam się, że to implikacja niestety. Jeśli a, to b i ani milimetr obok.
Mysiorek pisze:Czy "mieć" ogranicza "być"?
Tak, podobnie jak "nie mieć". Pod warunkiem, że mieć czy "nie mieć" liczy się przed "być", pod warunkiem, że "być" uzależniamy od tego, czy mamy lub nie mamy. Chyba.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 12 sie 2006, 11:09

mrt pisze:Tak, podobnie jak "nie mieć". Pod warunkiem, że mieć czy "nie mieć" liczy się przed "być", pod warunkiem, że "być" uzależniamy od tego, czy mamy lub nie mamy. Chyba.

No tak, ale to smutne i taką tezę odrzucam. Choć zdaję sobie sprawę, że "mieć" rozszerza pole wyboru "być", ale go nie może definiować. Sądzę, że jeśli go definiuje to wtedy jesteśmy dresem.
Czy trzeba "mieć", żeby wybrać w reszcie "być"?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 12 sie 2006, 11:13

Mysiorek pisze:Czy trzeba "mieć", żeby wybrać w reszcie "być"?
Ja się na ten temat nie wypowiadam, wiadomo dlaczego ;)

Oficjalnie pozostaję na stanowisku, że nie trzeba. Trzeba być, żeby mozna było mieć bez ryzyka, że zostanie się dresem.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 12 sie 2006, 11:30

mrt pisze:Oficjalnie pozostaję na stanowisku

Też śmiem Twierdzić, że nie trzeba.
Ale sie wypowiem dalej: dla "zdrowotności" :P "bycia", trzeba posiąść "mieć" i wtedy wybrać (już bez zwątpienia co by było gdyby) "być".
Dziękuję <aniolek>
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 12 sie 2006, 11:51

mrt pisze:Trzeba być, żeby mozna było mieć bez ryzyka, że zostanie się dresem.

Oszkurde... dobry tekst! <browar> <browar>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 12 sie 2006, 12:48

mrt pisze:Słuchajcie, odkryłam, że przestałam myśleć. Nie chcę myśleć i nie myślę. Ale chcę myśleć, chociaż wiem, że to głupie, bo nic dobrego z tego nie wynika.

Wygodnie mi bez myślenia. A po co ma mi być trudniej? Już mi było trudniej i wystarczy.

Czytam durnego Forsytha zamiast coś porządnego. Mam gdzieś ambitne filmy i chodzę na "Piratów". A jak mnie nachodzi refleksja, czy aby na pewno tak ma być, to szybko uciekam w pracę.

Chwilami czuję się, jakbym żyła w obcej skórze. Bardzo wygodnej, ale... Tęsknię za dołami. Ja już nie miewam dołów, co najwyżej się wściekam. Wszystkie problemy tego świata i każdego z osobna mam gdzieś. I chyba mi z tym nie zawsze dobrze.


Smutne, bo sie uniformizujesz w ten sposob. Ja tez lubie pojsc czasem na jakichs piratow. Przeczytalem "Ojca chrzestnego". Ale teraz czytam "Normy moralne" Ossowskiej i sprawia mi to troche wiecej radosci, bo to mozg mi sie meczy, a nie oczy. Ja wiem, ze Ty to masz wszystko za soba. Ze jestes tyle do przodu ile jestes i ze zawsze bedziesz. Ale... Ty chyba musisz czuc mniej wiecej to, co czulem ja gdy konski ogon przemienilem w jeza. Ze mniej fajnie, mniej alternatywnie, ale LZEJ..?

I wlasnie wymyslilem co bym zabral na samotna emigracje. Dobry podrecznik do socjologii.
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 12 sie 2006, 13:00

Sir Charles pisze:I wlasnie wymyslilem co bym zabral na samotna emigracje. Dobry podrecznik do socjologii.
Bo socjologia to królowa nauk.

Z moim myśleniem nie jest tak źle. Chyba mi się załączyło. Mam ochotę na "Supererogację" Kaniowskiego :) Czytałeś, Charlie? Polecam. O czynach chwalebnych, takich, z którymi sobie żaden filozof rady dać nie może. Takie czyny, co to są, ale nic i nikt ich nie nakazuje, jak np. to, co zrobił Kolbe.

Sorry za OT :)
Awatar użytkownika
runeko
Weteran
Weteran
Posty: 1457
Rejestracja: 29 gru 2005, 21:31
Skąd: Chicago
Płeć:

Postautor: runeko » 13 sie 2006, 01:39

mrt pisze: Skąd w ogóle to przekonanie, że ludzie grają? Przecież to mit, bardzo chodliwy, ale mit.

Zalezy na kogo i jak patrzysz. To temat do glebszego rozciagniecia.
Mysiorek pisze:Czy "mieć" ogranicza "być"?

Wydaje mi sie, ze to akurat zalezy od kazdej jednostki z osobna. Od tego, jak kto zostal wychowany i jak sie pozniej uksztaltowal. Mozna "miec" i "byc" jesli po drodze czlowieczek, ktory chce "byc" nie zostanie zdeptany przez swoje "miec".
mrt pisze:Z moim myśleniem nie jest tak źle. Chyba mi się załączyło. Mam ochotę na "Supererogację" Kaniowskiego

Zastanawia mnie czemu swoje myslenie uzalezniasz od tego, ze czytasz ambitne ksiazki i ogladasz ambitne filmy? Czy pojscie na tych "Piratow" albo przeczytanie, nie wiem, "Pamietnika Bridget Jones" czy czegos w tym stylu sprawia, ze sie cofamy? Uderzylo mnie przed chwila, ze w sumie tak ale nie mozna caly czas czytac na przyklad Szyszkowskiej czy dziel Platona (dobieram przyklady z powietrza, wstawic cokolwiek). I takie osobiste w sumie pytanie...Czy to studia Cie tak uksztaltowaly, czy zawsze tak myslalas? Bo interesuje mnie jak bardzo na Twoj poglad wplynela owa nauka. Tak z ciekawosci pytam.
Ainsi sera, groigne qui groigne.
Grumble all you like, this is how it is going to be.
Awatar użytkownika
Misia86
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 99
Rejestracja: 25 cze 2006, 14:45
Skąd: 3miasto
Płeć:

Postautor: Misia86 » 13 sie 2006, 21:06

mrt pisze:Bo socjologia to królowa nauk.
i filozofia :)
runeko pisze:albo przeczytanie, nie wiem, "Pamietnika Bridget Jones" czy czegos w tym stylu sprawia, ze sie cofamy?

a zdarza sie ze ludzie w ogóle nieczytaja ksiazek nawet tych "malo ambitnych" , w srodkach komunikacji miejskiej tez juz nie taki czesty widok, czlowieka czytajacego ksiazke...owszem niekiedy spotkac mozna zaczytanego ale w znienawidzonych przeze mnie gazetkach typu "super ekspress".. <belt>
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 13 sie 2006, 21:18

Misia86 pisze:i filozofia
E tam. Socjologia właśnie! O matematyce nie wspominając.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 13 sie 2006, 21:58

runeko pisze:Zastanawia mnie czemu swoje myslenie uzalezniasz od tego, ze czytasz ambitne ksiazki i ogladasz ambitne filmy?

A czemu zajmiwać swój czas chłamem? Fakt, czasami mózg musi odpocząć i przydaje się coś odmóżdżającego, ale raz na jakiś czas...
Misia86 pisze:w srodkach komunikacji miejskiej tez juz nie taki czesty widok, czlowieka czytajacego ksiazke...

Nie jeździmy razem busem, to dlatego. ;)
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 13 sie 2006, 22:10

Misia86 pisze:w srodkach komunikacji miejskiej tez juz nie taki czesty widok, czlowieka czytajacego ksiazke...

Ja nie czytam tylko i wylacznie dlatego, ze mi sie niedobrze robi :P
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Misia86
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 99
Rejestracja: 25 cze 2006, 14:45
Skąd: 3miasto
Płeć:

Postautor: Misia86 » 13 sie 2006, 22:17

Sir Charles pisze:Ja nie czytam tylko i wylacznie dlatego, ze mi sie niedobrze robi
To chyba masz cos z blednikiem :) ja tez tak mam ale niewiedziec czemu tylko i wylacznie podczas jazdy samochodem, tak w kolejce czy busie ok
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 13 sie 2006, 22:39

Misia86 pisze:To chyba masz cos z blednikiem
Kwestia treningu. Po 10 dniach na morzu, to moglbym przeczytac Trylogie jadac autem przez Alpy. No ale ostatnio sie odzwyczailem...
soul of a woman was created below
Isabell
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 13 sie 2006, 22:18
Skąd: z marzeń
Płeć:

Postautor: Isabell » 13 sie 2006, 22:45

Witam wszystkich serdecznie.
Zaczynajac moje dywagacje na temat zycia powiem ze jest cholernie niesprawiedliwe. Spotykamy na swej drodze milosc swojego zycia, oddajemy sie cialem i dusza, planujemy, marzymy a tu ,,trudna sytuacja finansowa" rozdziela nas. Dlaczego w tym chorym kraju nie mozna zyc szczesliwie, we dwoje, bez ciaglej rozlaki, bo jedno musi wyjechac daleko za tzw. chlebem. Dlaczego wzystko co piekne i radosne przezywamy na odleglosc. :?
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 13 sie 2006, 23:03

Isabell pisze:Dlaczego wzystko co piekne i radosne przezywamy na odleglosc.

Ale Ty piszesz wyłącznie o sobie... zapewniam Cię, że nie każdy tak ma, w tym kraju. A nawet nie tylko w tym :)
Miłość przezwycięży wszystko! Czy sie mylę? Czy tzw. "proza życia" jest w stanie zabić prawdziwą miłość? :|
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 13 sie 2006, 23:10

Dzisiaj fajny tekst słyszałam w radiu: "Są różne miłości: głupia, mądra i prawdziwa" :D

Mysiorek pisze:Czy tzw. "proza życia" jest w stanie zabić prawdziwą miłość?
10 lat temu napisałabym, że nie. A teraz napiszę, że tak. Dlatego trzeba robić wszystko, żeby do tego nie dopuścić. Ale banał.
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 13 sie 2006, 23:14

Mysiorek pisze:Miłość przezwycięży wszystko! Czy sie mylę? Czy tzw. "proza życia" jest w stanie zabić prawdziwą miłość?

To tak jakbys zapytal czy mozna zgubic diament na plazy :)
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
ptaszek
Weteran
Weteran
Posty: 1205
Rejestracja: 15 sie 2004, 18:44
Skąd: War-saw
Płeć:

Postautor: ptaszek » 13 sie 2006, 23:30

Mysiorek pisze:Miłość przezwycięży wszystko! Czy sie mylę? Czy tzw. "proza życia" jest w stanie zabić prawdziwą miłość? :|

Z rozmachu powiedziałabym, że wszystko, co niepielęgnowane umiera. Ale właśnie - czy prawdziwa miłość ma prawo umrzeć? Bo skoro jest prawdziwa, to ludzie, których łączy nigdy do tego nie dopuszczą.
Zaczęłam się zastanawiać, jak zdefiniować pojęcie prawdziwej miłości. I faktycznie... skoro jest prawdziwa, to czy coś w ogóle ma prawo ją zepchnąć na dalszy plan powodując tym samym jej powolną śmierć?
I w ten oto sposób wcale na postawione pytanie nie odpowiedziałam <zmieszany>


w srodkach komunikacji miejskiej tez juz nie taki czesty widok, czlowieka czytajacego ksiazke...owszem niekiedy spotkac mozna zaczytanego ale w znienawidzonych przeze mnie gazetkach typu "super ekspress"..

Mi się dziwnie czyta, kiedy coś mną trzęsie, ktoś się o mnie ociera i kaszle mi nad głową. Poza tym zawsze się obawiam, że przegapię przystanek. Ale i tak czytam... bynajmniej nie gazety, a już na pewno nie tak gurnolotne tytuły jak SE czy Fakt [ale spostrzeżenie trafne, Misiu -> to niestety widuje się przed oczami podróżujących najczęściej]
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 13 sie 2006, 23:32

Czyli jednak? :|
Czyżby "mieć" (w sumie to proza życia) kształtowało "być"? :D
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 13 sie 2006, 23:33

ptaszek pisze:Zaczęłam się zastanawiać, jak zdefiniować pojęcie prawdziwej miłości. I faktycznie... skoro jest prawdziwa, to czy coś w ogóle ma prawo ją zepchnąć na dalszy plan powodując tym samym jej powolną śmierć?
A kto powiedział, że prawdziwa miłość ma być wieczna? :>

[ Dodano: 2006-08-13, 23:34 ]
Mysiorek pisze:Czyżby "mieć" (w sumie to proza życia) kształtowało "być"?
Zaraz, zaraz! Być warunkuje miłość, ale miłość nie jest byciem! A w życiu!
Awatar użytkownika
ptaszek
Weteran
Weteran
Posty: 1205
Rejestracja: 15 sie 2004, 18:44
Skąd: War-saw
Płeć:

Postautor: ptaszek » 13 sie 2006, 23:38

mrt pisze:
ptaszek pisze:Zaczęłam się zastanawiać, jak zdefiniować pojęcie prawdziwej miłości. I faktycznie... skoro jest prawdziwa, to czy coś w ogóle ma prawo ją zepchnąć na dalszy plan powodując tym samym jej powolną śmierć?
A kto powiedział, że prawdziwa miłość ma być wieczna? :>

Właśnie nad tym się zastanawiam... Prawdziwa = wieczna, czy niekoniecznie. Po pewnych cichych przemyśleniach zaczynam się przechylać w drugą stronę...
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 624 gości