Postautor: lorenzen » 07 cze 2005, 22:03
Witaj Aniusiu - obiecałem sobie nie dodawać ni słowa w tej "nie kończącej się opowieści" o zdradach, kłamstwach itd., ale trudno zmilczeć.
Ciężko mi poradzić Ci coś konkretnie, bo sam właściwie nie podjąłem poważnej próby powrotu i budowania na nowo z byłą..., ale kilka czysto teoretycznych uwag, prócz gorących życzeń powodzenia, pozwolę sobie wklikać.
1. Jeśli kochasz, to reszta nie ma znaczenia - łatwo powiedzieć, gdy po czymś takim można nie wiedzieć, czy się kocha i co to w ogóle znaczy kochać, po czymś takim właśnie.
2. Gadki, czy myśli o winie są g.... warte, bez względu na to, jak Ci się ułoży z mężem - z założenia proponuję odłożyć między bajki - stało się i tyle, pytanie dlaczego i czy i jak może być dalej dobrze - a winą niech się sądy zajmują, z Ostatecznym włącznie.
3. Nic nie musisz, ale wszystko możesz i to od Ciebie zależy, jaką podejmiesz decyzję i zawsze możesz ją zmienić i On, po tym, nie ma prawa mieć pretensji - to oczywiście dotyczy tylko uczuć, o kontekście sytuacji (dzieci, syt. materialna etc.) nie pisałaś, więc nie ma co gdybyać.
4. Pół roku i dalej psycha płata figle, daj sobie kolejne pół i zobacz co się stanie, ale spróbuj się mniej napinać (patrz pkt. 3).
5. Jeśli On nie rozumie jak Cię skrzywdził, to ... - ech - może daj i jemu jeszcze te pół roku - a te opowieści jak bardzo się załamał, gdy się dowiedział, że tamta puściła go w trąbę - cóż wygląda kiepsko.
6. Suma sumarum zgadzam się z Mysiorkiem - może się udać, jak wszystko, ale spokój konieczny i grunt, jakby ów Szanowny Mysiorek powiedział, to się nie gubić - przez co rozumiem nie tracić perspektywy własnej osobowości, aspiracji, spojrzenia na świat, własnych relacji z innymi ludźmi itd. - mąż/żona to dodatek, mniej lub bardziej znaczący, ale nigdy całość życia.
Jeszcze raz życzę siły i odnalezienia w tej trudnej sytuacji radości w jakiejkolwiek postaci.
<browar>
ps - tyle wynurzeń mądrali po szkodzie, przepraszam za mało prozaiczną formę w punktach, ale bałem się, że mnie poniesie i zacznę bełkotać

...