Sir Charles pisze:Nie wiem, czy ta chwila może w jakimkolwiek przypadku trwać na tyle długo, by przynajmniej zrównoważyć olbrzymie niebezpieczeństwo inflacji znaczenia zwrotu
Dobrze rozumiem, że słowo "kocham" nalezy racjonować, żeby na dłużej starczyło? To tak, jak z tą opowieścią o rodowej porcelanie: są tacy, którzy całe życie będą trzymać ją w kredensie, wyciągając raz do roku, żeby wypucować - i podać kawę na zaręczynach córki. Są zaś tacy, który będą z filigranowych cacuszek pić poranną kawę, żeby każdego dnia nacieszyć się ich urodą. Ja osobiście wolę pić herbatę codziennie
Mówię to za każdym razem, gdy to poczuję. Bywa, że kilka razy dziennie. Gdy patrzę na śpiące Suońce i się rozczulam, to jest pewne, że usłyszy to zaraz po obudzeniu. Gdy zaskoczy mnie jakimś zdaniem lub czynem, a ja na nowo odkrywam w nim faceta, w którym sie zakochałam. Jak pocałuje mnie w czólko czasem - albo czule pomasuje po pleckach - mówię z byle powodu lub bez powodu. Kocham - to mówię. Jakoś nie zauważyłam, żeby straciło na autentyczności przez te lata, zobaczymy, jak będzie dalej.