agnieszka.com.pl • Czemu jeżeli jesteś dobry dla dziewczyny opna Cie niechce!!! - Strona 5
Strona 5 z 10

: 08 cze 2007, 20:56
autor: toor
TedBundy pisze:
jak rozumiesz bycie na każde zawołanie? :)


Nie chodzi mi tu o seks, bo nie to miałem na myśli (chociaż to też :)). Na przykład: dziewczyna potrzebuje dajmy na to wydrukować sobie jakieś papiery - ty odpowiadasz, żeby przysłała ci na maila i jej wydrukujesz i dasz jutro. Chce kupić kartę graficzną, na dodatek brakuje jej 100 zł - idziesz do sklepu, doradzasz i pożyczasz. Nie rozumie czegoś, z czym ty sobie radzisz - 1 smsik i umawiacie się na tłumaczenie. Chodzi o taką "dyspozycyjność" - jak dziewczyna ma jakąś sprawę/problem to może się zwrócić do ciebie i wie że o cokolwiek (lub prawie cokolwiek) by nie chodziło, to jej pomożesz/będziesz przy niej.

: 08 cze 2007, 21:06
autor: Jawka
TedBundy pisze:arogant i cynik nie przyciąga uwagi rozsądnych kobiet
Przyciąga, tylko, że rozsądna kobieta w odpowiednim czasie wycofuje się.... no chyba, że się zakocha ;-)

A co do tematu: Ja zauważam coraz częściej takie paradoksalne działanie, otóż, kiedy potencjalny Kowalski nie ma własnych problemów to albo sobie je wymyśla, albo zaczyna się udręczać problemami sąsiadów. Jakby to człowiek nie mógłby być choć przez trochę szczęśliwy. I tak analogicznie jest z kobietami. Po co być z kimś "dobrym i przewidywalnym" i martwić się tym "czym będę się martwić" skoro można dostać raz w tygodniu w pysk i mieć się czym zadręczać. Ehh...

: 08 cze 2007, 21:07
autor: Ted Bundy
nie, to co napisałeś powyżej to IMO nie bycie na "każde zawołanie". To normalne, że prosisz bliską osobę o pomoc :) Bycie na każde zawołanie osobiście rozumiem np. w taki sposób: gdy ktoś, mając ułożony już plan dnia, nagle prosi Cię byś rzucił wszystko i coś dla niej zrobił. Nawet największą bzdurę. A jeśli tego nie zrobisz, są pretensje, z reguły nieuzasadnione.

: 08 cze 2007, 21:08
autor: Marissa
krpablo pisze:Nie chodzi mi tu o seks, bo nie to miałem na myśli (chociaż to też ). Na przykład: dziewczyna potrzebuje dajmy na to wydrukować sobie jakieś papiery - ty odpowiadasz, żeby przysłała ci na maila i jej wydrukujesz i dasz jutro. Chce kupić kartę graficzną, na dodatek brakuje jej 100 zł - idziesz do sklepu, doradzasz i pożyczasz. Nie rozumie czegoś, z czym ty sobie radzisz - 1 smsik i umawiacie się na tłumaczenie. Chodzi o taką "dyspozycyjność" - jak dziewczyna ma jakąś sprawę/problem to może się zwrócić do ciebie i wie że o cokolwiek (lub prawie cokolwiek) by nie chodziło, to jej pomożesz/będziesz przy niej.

Pierwsza myśl - uwiązanie kobiety do siebie.
Chcesz mieć w takim razie taką kobietę co to sobie w życiu nie poradzić może, a tylko liczy na Twoją i Jedynie Słuszną Pomoc.
Jak dla mnie to jest włazidupstwo, bo jesteś na każde jej zawołanie - jakbyś tylko czekał na jej sygnał, na to żeby się odezwała, że nie ma się swojego innego życia, żadnych przyjaciół - liczy się tylko ona i to, że jest w danej chwili w potrzebie. Włazidupstwo inaczej :)

: 08 cze 2007, 21:08
autor: Ted Bundy
Jawka pisze:Przyciąga, tylko, że rozsądna kobieta w odpowiednim czasie wycofuje się.... no chyba, że się zakocha ;-)


nigdy w to nie uwierzę :)

: 08 cze 2007, 21:11
autor: Jawka
TedBundy pisze:nigdy w to nie uwierzę
A to czemu? Proszę rozwiń myśl.

: 08 cze 2007, 21:20
autor: toor
TedBundy pisze:nie, to co napisałeś powyżej to IMO nie bycie na "każde zawołanie". To normalne, że prosisz bliską osobę o pomoc :) Bycie na każde zawołanie osobiście rozumiem np. w taki sposób: gdy ktoś, mając ułożony już plan dnia, nagle prosi Cię byś rzucił wszystko i coś dla niej zrobił. Nawet największą bzdurę. A jeśli tego nie zrobisz, są pretensje, z reguły nieuzasadnione.


W sumie to też miałem na myśli :). Tylko że ja nie potrafiłbym powiedzieć "nie" i zawaliłbym nawet cały pozostały plan dnia, byle tę "głupotę" zrobić :).

: 08 cze 2007, 21:25
autor: Ted Bundy
Jawka pisze:Proszę rozwiń myśl.


inaczej :) Uwierzę, bo i widziałem tą tendecję w przypadkach szmir na raz. Albo i bardzo, bardzo naiwnych. Tylko i wyłącznie. Ale rozmawiamy o kobietach wartościowych, nieprawdaż?

: 08 cze 2007, 21:30
autor: Jawka
TedBundy pisze:Ale rozmawiamy o kobietach wartościowych, nieprawdaż?
A Tedziu czy Ty wiesz, co znaczy zakochac się? Oj chyba nie.... mogę zapewnić, że bardzo łatwo się wtedy nie zauważa takich "drobnostek" jak arogancja i cynizm. No chyba, że ja naiwna jestem albo jestem szmirą.... bo zdażyło mi się oślepnąć na kilka miesięcy.

: 08 cze 2007, 21:31
autor: shaman
TedBundy pisze:shaman napisał/a:
Przyłączyć się do gry, do ciągłego zastanawiania się "czy jeśli dzisiaj też zrobię śniadanie do łóżka, stanę się dla niej mniej męski"? Czy koniecznie muszą to zrobić?



kto normalny się nad tym zastanawia? Kto kontroluje normalne, czułe gesty czy sprawianie radości drugiej osobie? Kto blokuje w myślach powiedzenie czy wyrażenie w inny sposób "kocham cię"? Gdy czuje taką potrzebę, po prostu to robi.

Ktoś, kto jest zwyczajnie, szczerze dobry, zawsze na miejscu i dyspozycyjny conajmniej w ważnych sprawach; kto jednocześnie widzi/obawia się, że przez to (o paranojo!) może być mniej męski dla kobiety, że ona odejdzie, bo jest (o paranojo!) zbyt idealny.

Dlaczego miałaby odejść? Bo się znudzi, bo poczuje się gorsza od tego ideału, bo poczuje, że on zasługuje na "kogoś lepszego". Kobiety nie zrozumiesz.

Konkludując. Kobiety mają nas...ne we łbach.
Jawka pisze:kiedy potencjalny Kowalski nie ma własnych problemów to albo sobie je wymyśla, albo zaczyna się udręczać problemami sąsiadów. Jakby to człowiek nie mógłby być choć przez trochę szczęśliwy. I tak analogicznie jest z kobietami. Po co być z kimś "dobrym i przewidywalnym" i martwić się tym "czym będę się martwić" skoro można dostać raz w tygodniu w pysk i mieć się czym zadręczać

Otóż to. Skąd ta tendencja u kobiet? Czy niedoskonałość partnera to naprawdę najlepszy sposób na "dreszczyk emocji" w związku? I do cholery: dlaczego idealnie dobry = nudny? <pijak>

: 08 cze 2007, 22:58
autor: neo7
shaman pisze:
TedBundy pisze:shaman napisał/a:
Przyłączyć się do gry, do ciągłego zastanawiania się "czy jeśli dzisiaj też zrobię śniadanie do łóżka, stanę się dla niej mniej męski"? Czy koniecznie muszą to zrobić?

Widać muszą. Zawsze mamy grać, zawsze mamy udawać, zawsze mamy robić w taki a nie inny sposób, ponieważ:

Konkludując. Kobiety mają nas...ne we łbach.

Otóż to. Skąd ta tendencja u kobiet? Czy niedoskonałość partnera to naprawdę najlepszy sposób na "dreszczyk emocji" w związku? I do cholery: dlaczego idealnie dobry = nudny? <pijak>



idealnie dobry nie równa się nudny, a zapewne mniej męski. Tak im zostało zakodowane w podświadomości jeszcze za czasów kamienia łupanego, że Pan i władca jest "marudny" i żeby go nie drażnić trzeba wyczuwać jego emocje i się podporządkować bo inaczej użyje maczugi. A jak Pan i władca jest dobry to czują się zagubione i niepotrzebne - nie tak zostały stworzone, miały ulegać a tu nagle nie mają komu. Aha więc trzeba poszukać innego Pana i władcy bo ten nie jest dośc agresywny. To wszystko jest podświadome ale jak widać cholernie silne.

: 09 cze 2007, 10:00
autor: Ted Bundy
Ciekawy cytat, z innego forum :)

x pisze:Zostawiłam faceta, z którym byłam pół roku, bo był "za dobry". Wszystko miałam podane jak na tacy, nie mogłam nigdy wyjść z inicjatywą, bo zawsze wszystko było gotowe. Nie pracował, studiował zaocznie, ja go utrzymywałam. On gotował, zmywał, sprzątał... mnie pozostawało tylko pranie i sprzątanie łazienki. Nie wychodził ze znajomymi na piwo - bo nie chciał, pisał smsy, że tęskni, gdy tylko znalazłam się za drzwiami domu. Kiedy wracałam, podchodził do mnie z iskierkami w oczach i całował mnie na powitanie. Z czasem miałam dość jego podejścia, bo to było zwyczajnie monotonne. Miałam dość tego, że nie mogę się w tym związku kompletnie wykazać. Jak miałam jakiekolwiek życzenie - było od razu spełnione. Słuchał mnie uważnie, miał poczucie humoru, nie podchodził przedmiotowo do spraw seksu. Uwielbiał dzieci i zwierzęta. A jednak nie jesteśmy razem, bo skłamałam, że go zdradziłam, żeby się go pozbyć natychmiast (zdrada była jedyną rzeczą, której nigdy by nie wybaczył). To idealny facet dla wielu kobiet, ale ja takich omijam już z daleka.

: 09 cze 2007, 10:52
autor: shaman
Rozumiem, że branie na siebie znacznej większości obowiązków domowych może denerwować, dręczenie stęsknionymi smsami przerażać, ale reszta? Nie rozumiem. Do tego zauważcie właśnie - opisywany facet po prostu taki był, niczego nie udawał. Więc, żeby utrzymać przy sobie kobietę, musałby się silić na bycie kimś innym?

: 09 cze 2007, 11:04
autor: neo7
Jeżeli facet jest dobry to:
zawsze musi grać
zawsze musi udawać
zawsze musi postępować w taki a nie inny sposób

Bo inaczej dostanie kopa w d**pe i sajonara.
Jakby na to nie patrzeć to kobiety tworzą taką rzeczywistość.
Chcą żeby faceci byli twardzi jak beton a nie ludzcy.
a potem pretensje ze faceci sa tacy nieczuli i nie okazują uczuć, ze w ogole nie szanują kobiet,itp: <belt>

: 09 cze 2007, 11:11
autor: Ted Bundy
no popatrz, ja dobry z charakteru jestem, a ni ch.... nikogo nie gram i nie udaję :D
Wrzuć na luz. Wszystko zależy od kobiety. Normalnej, a nie ze zrytym łbem, która nie potrafi docenić tego, co istotne.

: 09 cze 2007, 16:41
autor: Koko
neo7 pisze:Jeżeli facet jest dobry to:
zawsze musi grać
zawsze musi udawać
zawsze musi postępować w taki a nie inny sposób

Współczuję.

Jeżeli facet jest dobry...
Może grać... w co Mu się podoba, choćby to miał być Tomb Raider.
Może udawać..., że lubi moją Mamę.
Zawsze musi jednak postępować tak, aby był sobą. Tak aby moja miłość do niego była naturalna, jak On sam. Niczym nie obwarunkowana i szczęśliwa, dzięki mnie i jemu, bo sobie jesteśmy, prawdziwi- razem.

: 09 cze 2007, 17:08
autor: neo7
Koko pisze:
neo7 pisze:Jeżeli facet jest dobry to:
zawsze musi grać
zawsze musi udawać
zawsze musi postępować w taki a nie inny sposób

Współczuję.

Jeżeli facet jest dobry...
Może grać... w co Mu się podoba, choćby to miał być Tomb Raider.
Może udawać..., że lubi moją Mamę.
Zawsze musi jednak postępować tak, aby był sobą. Tak aby moja miłość do niego była naturalna, jak On sam. Niczym nie obwarunkowana i szczęśliwa, dzięki mnie i jemu, bo sobie jesteśmy, prawdziwi- razem.





... a potem kopnę go w d**pę

: 09 cze 2007, 17:21
autor: Koko
neo7 pisze:... a potem kopnę go w d**pę

Już powiedziałam, że Ci współczuję.
Zacznij myśleć, będzie oki. <glaszcze>

: 09 cze 2007, 17:31
autor: neo7
Koko pisze:
neo7 pisze:... a potem kopnę go w d**pę

Już powiedziałam, że Ci współczuję.
Zacznij myśleć, będzie oki. <glaszcze>



Ale to nie zmienia faktu, że teraz rozmawiamy na poziomie świadomym i możesz sobie pisać co ci się podoba.
Tak się jednak składa że tzw. "miłość" (o ile w ogóle coś takiego ma prawo istnieć) jest sterowana przez układ limbiczny - na poziomie podświadomym.
Dlatego nadal będzie dochodziło do sytuacji opisanych przez autora tematu.
Chociaż może ty akurat jesteś wyjątkiem od reguły.

: 09 cze 2007, 17:55
autor: shaman
Koko pisze:neo7 napisał/a:
Jeżeli facet jest dobry to:
zawsze musi grać
zawsze musi udawać
zawsze musi postępować w taki a nie inny sposób


Współczuję.

Jeżeli facet jest dobry...
Może grać... w co Mu się podoba, choćby to miał być Tomb Raider.
Może udawać..., że lubi moją Mamę.
Zawsze musi jednak postępować tak, aby był sobą. Tak aby moja miłość do niego była naturalna, jak On sam. Niczym nie obwarunkowana i szczęśliwa, dzięki mnie i jemu, bo sobie jesteśmy, prawdziwi- razem.

Nie chodzi o Ciebie, Koko, chodzi ogólnie o kobiety. I po raz setny - a co, jeśli on jest naturalnie, szczerze dobry? Nawet przesadnie dobry. Co, jeśli ta dobroć jest na tyle przesadna w oczach kobiety, że odchodzi? Odchodzi, bo jej facet jest dobry. Za miły. Za często robi śniadania do łóżka. Za często jest bezinteresowny.

To chore.


Ale dyskusja i tak już umarła, bo za mało osób się udziela. Do widzenia.

: 09 cze 2007, 18:09
autor: Koko
neo7 pisze:Tak się jednak składa że tzw. "miłość" (o ile w ogóle coś takiego ma prawo istnieć) jest sterowana przez układ limbiczny - na poziomie podświadomym.

Paula Brocka zostaw w spokoju.
Bowiem teorii naukowych na ten temat mnóstwo, co pozwala nam zapomnieć o tym, iż jesteśmy ludźmi, których nie sposób opisać jednym czy kilkoma prawami, gdyby tak jednak teorie naukowe postawić w mianowniku co wówczas dzieje się z licznikiem? Teoria sama w sobie nie stanowi całości, tu wkracza Ja, Ty, My.
neo7 pisze:będzie dochodziło do sytuacji opisanych przez autora tematu.

Jasne, że będzie, bo ludzie zamiast kształtować stają się odtwórcami, tak jak w przypadku mężczyzny, który zamiast być sobą i realizować się w związku, realizuje... tylko jej zachcianki. A sedno tkwi w tym, by umieć tworzyć razem. Być prawdziwym, a nie jakąś popierdółką. Kiedy mówię kocham, zwracam się do osoby, nie mówię Kocham to, co robisz. Mówię, Kocham Cię. Ciebie jakim jesteś. Bo jesteś samodzielny, bo nie zatraciłeś własnego zdania, polegasz w większej mierze na sobie, swoim uczuciu i się tego nie boisz. Masz cząstkę siebie, na swój własny, prywatny użytek, wiesz kim jesteś ale i znalazłeś siebie we mnie. :D

[ Dodano: 2007-06-09, 18:14 ]
shaman pisze:Nie chodzi o Ciebie, Koko, chodzi ogólnie o kobiety.

Czy ja piszę o sobie? :) Wznoszę się ponad to. :)

shaman pisze:Odchodzi, bo jej facet jest dobry. Za miły. Za często robi śniadania do łóżka. Za często jest bezinteresowny.

W takich przypadkach najczęściej odchodzi, bo go nie kocha.
A może chciałaby kochać kogoś, kto jest sobą przy niej, kochać jego, a nie jakąś postać, którą sobie wymyślił, by jej się przypodobać.

: 09 cze 2007, 18:35
autor: Dzindzer
shaman pisze:Nie chodzi o Ciebie, Koko, chodzi ogólnie o kobiety. I po raz setny - a co, jeśli on jest naturalnie, szczerze dobry? Nawet przesadnie dobry. Co, jeśli ta dobroć jest na tyle przesadna w oczach kobiety, że odchodzi? Odchodzi, bo jej facet jest dobry. Za miły. Za często robi śniadania do łóżka. Za często jest bezinteresowny.

To chore.

ale co w tym chorego ??

Kazdy ma jakis tam pozom dobroci jaki moze przyjac, reszta go przytłacza. Jesli ta nadmierna dobroc nadmierana to jedna z niewielu rzeczy które moze zaoferowac to kiepsko. Ja bym sie czuła jak z kims nadopiekuńczym czyli przytlaczana i osaczana. Jeśli był by do obrzygania milusi, slodziusi i dobrutki to bym niedała rady z takim.

: 09 cze 2007, 18:53
autor: neo7
Dzindzer pisze:
shaman pisze:Nie chodzi o Ciebie, Koko, chodzi ogólnie o kobiety. I po raz setny - a co, jeśli on jest naturalnie, szczerze dobry? Nawet przesadnie dobry. Co, jeśli ta dobroć jest na tyle przesadna w oczach kobiety, że odchodzi? Odchodzi, bo jej facet jest dobry. Za miły. Za często robi śniadania do łóżka. Za często jest bezinteresowny.

To chore.

ale co w tym chorego ??

Kazdy ma jakis tam pozom dobroci jaki moze przyjac, reszta go przytłacza. Jesli ta nadmierna dobroc nadmierana to jedna z niewielu rzeczy które moze zaoferowac to kiepsko. Ja bym sie czuła jak z kims nadopiekuńczym czyli przytlaczana i osaczana. Jeśli był by do obrzygania milusi, slodziusi i dobrutki to bym niedała rady z takim.



Jeżeli jest taki jak opisałaś to faktycznie.

Ale w praktyce jest jeszcze inna tendencja - facet jest kasowany przez dziewczynę za to że jest po prostu wrażliwy. Za wrażliwy w jej ocenie. Okazuje uczucia a to niedobrze ponieważ prawdziwi faceci są jak beton. Oczywiście żadna dziewczyna nie powie tego wprost, ale tak jest.

Jest kasowany także za to, że się stara. Dochodzi do sytuacji w której facet musi udawać że jemu nie zależy, żeby jej nie przestało zależeć.
Do cholery - po co ta cała gra.
Czy nie może być normalnie?

: 09 cze 2007, 18:59
autor: Dzindzer
neo7 pisze:Ale w praktyce jest jeszcze inna tendencja - facet jest kasowany przez dziewczynę za to że jest po prostu wrażliwy. Za wrażliwy w jej ocenie. Okazuje uczucia a to niedobrze ponieważ prawdziwi faceci są jak beton. Oczywiście żadna dziewczyna nie powie tego wprost, ale tak jest.

nie kazdy potzrebuje tego samego. Nie zawsze chce sie mocnego zwiazku, gdzie ludzie sie kochaja. Jesli dziewczyna nie chce z bardziej wrazliwym od siebie, nie chce byc obdarowana ogromem uczuc to nie bedzie z takim. Kwestai potzreb
neo7 pisze:Jest kasowany także za to, że się stara.

raczej za bardzo stara.
neo7 pisze:Dochodzi do sytuacji w której facet musi udawać że jemu nie zależy, żeby jej nie przestało zależeć.

jesli facet jest inny niz by ta kobieta chciala to czesto udaje takiego jak mu sie wydaje, ze ona by chciała.

: 09 cze 2007, 20:05
autor: shaman
Dzindzer pisze:shaman napisał/a:
Nie chodzi o Ciebie, Koko, chodzi ogólnie o kobiety. I po raz setny - a co, jeśli on jest naturalnie, szczerze dobry? Nawet przesadnie dobry. Co, jeśli ta dobroć jest na tyle przesadna w oczach kobiety, że odchodzi? Odchodzi, bo jej facet jest dobry. Za miły. Za często robi śniadania do łóżka. Za często jest bezinteresowny.

To chore.


ale co w tym chorego

Chora jest niewspółmierność sankcji do czynu. On jest sobą, ona kocha, kocha, kocha i... nudzi się, nie chce dalej , odchodzi. "Odeszłam, bo był dla mnie za dobry".

Dobroć powodem rozstania? Dobre sobie. Jeśli już, to jakieś codzienne czynności, drobnostki, które wywodzą się z dobroci, ale wkurzają. Ale od załatwienia tego problemu jest rozmowa, a nie rozstanie.

A tu chodzi w sumie o starą (dosyć stereotypową) rozmowę pt "Czemu kobiety lecą na dupków, a fajni faceci siedzą sami/są porzucani?" Ale od tego jak mi się wydaje jest już inny topic.

: 09 cze 2007, 20:21
autor: toor
Heh, zewsząd słychać głosy: nie graj przed dziewczyną, bądź sobą itp. No ale jeżeli ktoś jest taki, że kogoś kogo kocha obdarowuje swoją dobrocią tylko dlatego, że tak został wychowany, że takie ma zasady w życiu, że taki po prostu jest, to co taka osoba ma zrobić?

I rzeczywiście, @shaman, masz rację że kobiety lecą na dupków a fajni faceci siedzą sami. Obserwuję to w swoim otoczeniu i to niestety bolesna prawda. A jeżeli któraś ze stron w związku czuje, że jest przesycona dobrocią, to niech pogada (przecież to nie boli, a rozstanie - i owszem) a nie rozstaje się z byle powodu...

: 09 cze 2007, 20:25
autor: Marissa
krpablo pisze: nie graj przed dziewczyną, bądź sobą itp. No ale jeżeli ktoś jest taki, że kogoś kogo kocha obdarowuje swoją dobrocią tylko dlatego, że tak został wychowany, że takie ma zasady w życiu, że taki po prostu jest, to co taka osoba ma zrobić?

Ok, jeśli go dziewczyna rzuciła to znaczy tylko i wyłącznie że nie trafił na odpowiednią. Odpowiedniej by to nie przeszkadzało, ba nawet by tego nie zauważyła <regulamin>

krpablo pisze: masz rację że kobiety lecą na dupków a fajni faceci siedzą sami.

<glaszcze>

shaman pisze:Chora jest niewspółmierność sankcji do czynu. On jest sobą, ona kocha, kocha, kocha i... nudzi się, nie chce dalej , odchodzi. "Odeszłam, bo był dla mnie za dobry".

Nie. Odeszła bo już tego znieść nie mogła. Odeszła, bo już żygała tą tzw dobrocią. Ona nie chce "dobrego, cukierkowatego, lukrowatego" faceta, a po prostu faceta, który czasem postawi na swoim, a nie tylko czeka na jej życzenia, żeby spełnić, żeby pokazać jaki to on jest dobry, wspaniały i jakie to kobieta ma szczęście że jest z nim.

: 09 cze 2007, 20:47
autor: Dzindzer
shaman pisze:Dobroć powodem rozstania? Dobre sobie.

nie dobroć a forma jej okazywania.
shaman pisze:Ale od załatwienia tego problemu jest rozmowa, a nie rozstanie.

rozmawia sie tez do pewnego momentu
zreszta nie kazdy chce wielkiego zwiazku partnerskiego, nie kazdy kocha. Jak nie kocha, to łatwiej jest po krótkim czasie odejsc. to, ze nie kocha xle o czlowieku nie swiadczy
Heh, zewsząd słychać głosy: nie graj przed dziewczyną, bądź sobą itp. No ale jeżeli ktoś jest taki, że kogoś kogo kocha obdarowuje swoją dobrocią tylko dlatego, że tak został wychowany, że takie ma zasady w życiu, że taki po prostu jest, to co taka osoba ma zrobić?

trafic na taka która potzrebuje tyle ile on daje. Uwierz, ze za dobry dla kazdej znaczy cos innego. to ze jakas nie chce nie znaczy, ze inna nie zechce. ale jednoczesnie trzeba pilnowac by w dupe nie włazic, by sie nie płaszczyc, siebie nie zatracac.
krpablo nie wiem skad w tobie tyle goryczy.

: 09 cze 2007, 21:04
autor: toor
@Dzindzer, pytasz, skąd tyle goryczy we mnie...

No to ci odpowiem: po prostu sam mam mały problem w obecnym związku, do tego jeszcze dochodzi chcąc nie chcąc 3 miesięczne rozstanie i boję się czy znajomość przetrwa. Zwłaszcza że ostatnio dostałem wiele sygnałów o tym że znajomość ta może być zagrożona, a ja nie chcę kończyć tej znajomości. Ot co.

[OT mode]
Wiem że ten post jest czytany przez osoby które nie są zainteresowane (te osoby dobrze o tym wiedzą, bo same mi o tym mówiły). Internet jest mały, ale podstawa to dyskrecja...
[/OT mode]

: 09 cze 2007, 21:55
autor: shaman
krpablo pisze:I rzeczywiście, @shaman, masz rację że kobiety lecą na dupków a fajni faceci siedzą sami.

Nie twierdzę. Widzę tylko analogię z tym tematem. Proszę mnie NIE utożsamiać z tym poglądem.

Dzindzer pisze:shaman napisał/a:
Dobroć powodem rozstania? Dobre sobie.


nie dobroć a forma jej okazywania.

Toż o tym mówię <browar>
Bo ja nie twierdzę, że kwestia sporną jest owy cukierkowaty facet. Wiadomo, że taki się często nie podoba. Mówię ja to człowieku dobrym najważniejszych sytuacjach życiowych, nie mówię o skrajności czy dewiazji. Bo zdarza się, że i od takich odchodzą, zwyczajnie dobrych. Do gorszych, wręcz złych; czego potem same nie potrafią wytłumaczyć. To rzadka sytuacja, ale przytrafia się kobietom wszelkiej maści.