Wiecie co? Jak ja bym miała tylko takie problemy z teściową, to ręce do Boga bym składała w podzięce!
A jeśli chodzi o kolory łóżeczka i inne tego typu rzeczy, to moja mama jest teoretycznie 1000 razy gorsza. Przykład? Proszę:
Kiedy pierwszy raz wyprowadziłam się z domu i zamieszkałam z facetem, po remoncie moja mama przy okazji kawy u nas stwierdziła, że musi kiedyś wpaść i mi poukładać w szafkach kuchennych tak, żeby wszystko było pod ręką, tak jak u niej ("nas" - zawsze używa sformułowania "u nas", do tej pory się z tego nie wyleczyła
), bo u niej jest najlepiej.
W życiu żaden facet nie miał na pieńku z moją mamą, a wręcz przeciwnie. Bo normalny człowiek macha na to ręką, włącznie ze mną. Bo ja i mój facet mamy w nosie, jak będzie coś stało w szafkach. Skoro jej to sprawi przyjemność, to niech sobie robi, co chce.
I dlatego uważam, że wszystko to jest kwestią podejścia nas samych. Czy naprawdę to jest istotne, jakiego koloru będzie łóżeczko? Rozumiem, gdyby miało pasować do Waszego mieszkania, ale Wy... nie macie mieszkania, więc co za różnica?
Ja to chyba jestem bezproblemowa, mój facet też. Jak Boga kocham
[ Dodano: 2007-04-05, 23:15 ]Andrew pisze:Jesli tesciowa naprawde robi rwetes o kolor łóżeczka dla dziecka , to jest dziwolongiem , to raz ! Dla swojego pierwszego wnuka chce uzywany wózek
Moji tesciowie , jak i rodziece spalili by sie ze wstydu - gdybym mial wozic ich wnuka w uzywanym wózku tak ,ze ///// dziwni są twoi tesciowie
Dlaczego dziwni? Ty jesteś dziwny <boje_sie> Jak to spaliliby się ze wstydu, bo dziecko w używanym wózku? Jak nie jest zniszczony (wiadomo, że w obdartym nikt nie będzie dziecka woził, bo to razi i wkurza), to dlaczego wstyd? Jakaś małomiasteczkowa mentalność się chyba odzywa, z całym szacunkiem dla małych miast, które bardzo często mi się podobają.