Zdrada czy nie? (a dokladniej, przyznawac sie czy nie)

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Greyangel
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 139
Rejestracja: 29 sty 2004, 07:23
Skąd: Zgierz
Płeć:

dla autorki tematu

Postautor: Greyangel » 24 sty 2005, 10:25

Nie należy mówić mu o tym co się stało bo to żadna zdrada, każdy człowiek stwarza po duższym czasie w związku, pewną monotonię w wyniku czego porządanie różnorodności u partnera pozostaje niezaspokojone.
Inna rzecz faktycznie jest jeśli chodzi o zdradę, o tym ponad wszelką wątpliwość należy powiedzieć i nikt i nic nie zmieni tego zdania we mnie. Jeśli komuś wydaje się to trudne to niech pomyśli jak trudno będzie człowiekowi uczciwemu (mam na myśli Was, przynajmniej w większości) żyć z taką tajemnicą, czy łatwo będzie truchleć przed tym by ukochana/ny nie dowiedziała/ł się od kogoś innego ? A to już jest dyshonor.

Moja maleńka rada. Unikaj sytuacji w której mogło by dojść do zdrady, to o wiele prostsze niż radzenie sobie z tym jeśli się to zrobi.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 24 sty 2005, 15:09

Ja bym wolała wiedzieć.
Jeśli by mi powiedział to by sie wszystko popsuło?Jak by nie powiedział to też by tak było!Ile można coś takiego ukrywać?Przecież to też w jakiś sposób zmienia relacje.
Ja wolę najgorszą prawde od kłamstwa! [nie licząc tych małych słodkich kłamstewek...]
Awatar użytkownika
Bartek22
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 109
Rejestracja: 18 paź 2004, 10:01
Skąd: Poznan :)
Płeć:

Postautor: Bartek22 » 24 sty 2005, 15:13

Napisze szczerze tak:

Ja bym sie przyznał...Po prostu mam takie sumienie,wiem ze by mnie to męczyło,że zagrałem nie fair...Na pewno konsekwencje byłyby duże,ale zasnąłbym ( lub tez nie ) z czystym sumieniem...

A moze ja tak tylko pisze,nie wiem co bym zrobil... kazdy jest madry dopoki nie znajdzie sie w takiej sytuacji.
"Każda sekunda to szansa na to by zmienić coś w swoim życiu" - Vanilla Sky
Awatar użytkownika
ptaszek
Weteran
Weteran
Posty: 1205
Rejestracja: 15 sie 2004, 18:44
Skąd: War-saw
Płeć:

Postautor: ptaszek » 24 sty 2005, 15:21

Ja wolę najgorszą prawde od kłamstwa

Ja tak ogólnie:
Dawniej zawsze uważałam, że prawda powinna wychodzić na jaw za każdym razem, cokolwiek miało by się stać. Ale w pewnym momencie zaczęłam się nad tym zastanawiać (skłoniła mnie do tego "Dzika kaczka" Ibsena :) ). Może faktycznie, kiedy kłamstwo zabrnie już za daleko, lepiej nie wywlekać prawdy na światło dzienne, bo może to doprowadzić do tragedii??
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 24 sty 2005, 16:44

"Dzika kaczka" Ibsena
Nieczytałam niestety.
kiedy kłamstwo zabrnie już za daleko, lepiej nie wywlekać prawdy na światło dzienne, bo może to doprowadzić do tragedii??
Może, ale dla mnie tragedią jest życie w kłamstwie z drugą osobą.
catie
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 17 sty 2005, 17:39
Płeć:

Postautor: catie » 25 sty 2005, 14:21

Rozpisaliscie sie strasznie...
Ale dziekuje za wszystkie uwagi :)
Teraz wytlumacze, ze tymi tekstami o znaku zodiaku etc nie chcialam sie usprawiedliwiac, tylko troszke hmm... rozladowac napiecie :>

do wszystkich, ktorzy mowia, ja nigdy, ja nie moge... tez tak uwazalam.
twierdzilam, ze zdrada jest najgorszym swinstwem, etc etc...
nie zdradzilam faceta w doslownym tego slowa znaczeniu.
przytulanki byly nieco dalej posuniete niz przyjacielskie, wiec w tym sensie go zdradzilam.
ale efekt tego wszystkiego nie jest taki najgorszy.
cala ta sytuacja zmusila mnie do myslenia, o sobie, o nim, o uczuciach, o tym co miedzy nami jest, i czy to co zrobilam, oznacza, ze powinnismy nasz zwiazek zakonczyc.
i po wielu psychicznych i emocjonalnych bojkach sama z soba, pewnego dnia po prostu na nowo poczulam, ze to jest to, ze tak ma byc.

coz, kazdy kij ma dwa konce.
nie przyznam sie, zle by na to zareagowal, a dowiedziec sie nie dowie.
ja sama wolalabym nie wiedziec...

dziekuje za wszelkie uwagi i powodzenia w waszych sprawach sercowych :)
Awatar użytkownika
Krystian
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 327
Rejestracja: 19 sty 2005, 12:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: Krystian » 25 sty 2005, 16:15

(moze to przez moj znak zodiaku - ponoc wagi uwielbiaja byc adorowane)


Co ma do rzeczy znak zodiaku? To nie usprawiedliwia złego postępowania w stosunku do partnera. Jeżeli wyznacznikiem twojego postępowania są horoskopy to zmień to natychmiast. Ja kiedyś miałem podobnie i strasznie się z tym męczyłem, ale zmieniłem to i jest mi dużo lżej.

Druga sprawa to to, że jak się kogoś ma to trzeba się wysterzegać zbyt poufałych znajomości z innymi osobami płci przeciwnej. Sama widzisz jak to jest: zaczyna się od zwykłej rozmowy, potem są wyrazy sympatii, potem przytulanie, zwierzenia... Aż w końcu może dojść do najgorszego. Dlatego nie kombinuj. Albo kochasz swojego łepka i z nim jesteś albo go nie kochasz i wtedy dajesz sobie z nim spokój.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 25 sty 2005, 19:32

Catie,tak naprawdę,to chodzi o to,jak Ty to nam przedstawiłaś.Napisałaś to tak lekko, jakbyś robiła ciasto z tym kolesiem.

Poczułaś "na nowo"?Oby na długo.Tego Ci życzę.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 25 sty 2005, 20:13

nie przyznam sie, zle by na to zareagowal, a dowiedziec sie nie dowie.

... a co? zabiłaś "obłapiacza"?...

Sorki - to Twoje życie i wiesz najlepiej co dla Ciebie dobre :564:
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Adam

Postautor: Adam » 26 sty 2005, 01:34

mi sie wydaje że bym nie mógł zdradzić (ale skoro wszyscy tu piszą że w młodości zawsze tak mówili ... mniejsza z tym) ... w/g mnie oczywiście że należy powiedzieć ... ja bym powiedział ... choć sam zdrady bym nie wybaczył ...

gdybym sam zdradził nie umiałbym spojrzeć kobiecie w oczy bez poczucia winy

gdyby mnie kobieta zdradziła czułbym do niej wstręt ... byłaby dla mnie ... ciężko mi to określić ... "brudna" ??

natomiast zatajenie tego to najgorsza rzecz ... cierpi przez to oboje partnerów ... jedno z poczucia winy ... drugie zauważa złe poczucie partnera/partnerki i samemu popada w zły stan psychiczny ... nie mówiąc już o tym że może sie obwiniać o zły nastrój partnera/partnerki
greg
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 82
Rejestracja: 13 sie 2004, 17:46
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: greg » 27 sty 2005, 00:24

Po długim milczeniu wracam na forum i to od razu przy temacie jakby znajomym :-)
Przeczytałem prawie wszystkie posty, które miały byc odpowiedzią na pytanie Catie i mamy tu caly przekrój poglądów:
- osoby, które akceptują i rozumieją (zaraz do tego wrócimy)
- osoby, które potępiają, bo szczerze tak myślą (uszanujmy ich poglądy)
- osoby, które potępiają, bo są idealistami (może jeszcze, może na zawsze), bo nigdy nie doswiadczyły podobnej sytuacji
- osby, które potępiają tylko dlatego, żeby przypodobać się innym forumowiczom swoimi wypowiedziami (w każdym istnieje duża potrzeba akceptacji)
itd, itd
Staracie się znaleźć jedyną sluszną odpowiedź. A jej .......... nie ma.
Kazdy jest inny, kazdy ma swój własny wewnętrzny świat .
Ktoś (tutaj dyskretnie mrugam okiem, ha, ha) kiedys zadał pytanie na tym forum, czy można mieć taki gen, który odróżnia nas od innych tym, że zachowujemy się w podobnych sytuacjach, dokladnie tak jak Ty Catie. Jeśli odpowiedź brzmi tak, to większość ludzi go ma.
Nie przejmuj się nadlatującymi kamieniami rzuconymi przez niektórych (lekko kucnij, a przelecą obok :-) ). Większość z nas ma potrzebę bycia interesującym, intrygującym, ba, czesto pożądanym. Twój partner nigdy nie zaspokoi 100% Twoich potrzeb, bo ani on sam, ani nawet Ty wszystkich ich sobie nie uświadamiasz. Nagle zjawi się ktoś, kto nawet nieświadomie właczy w Twojej główce właściwy przełacznik. I może zdarzyć się to, co się zdarzyło.
Potem masz wyrzuty sumienia. I dobrze. Masz mieć, byloby źle gdybyś nie miała. Ale to niczego nie zmieni. Powiesz sobie stop i ............... za jakiś czas znów może "zaszumieć" Ci w głowie (czy w serduszku, jeśli ktoś woli).
Nie znaczy wcale, że jesteś fanem takiego stylu życia (ja też zresztą nie jestem), ale tak wiele osób jest stworzonych. I już. Akceptuj siebie, kochaj swojego partnera i żyj życiem. Swój świat zachowaj dla siebie i tylko dla siebie, w przeciwnym razie już nigdy nie będzie naprawdę Twój.
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 27 sty 2005, 00:52

Greg!

To najlepszy post w tym temacie!Wyłuskałeś to co najważniejsze i wiesz co?Nie do końca się z Tobą zgadzam,ale jednak z większością tego,co napisałeś.

Pozwolę sobie napisać taki wniosek: NIKT NIE JEST DOSKONAŁY i pewnie Ameryki nie odkryłam w tym momencie,wiem.

Duże piwo dla Ciebie :564:
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 27 sty 2005, 00:58

No Greg dobrze napisal, ze sa sytuacje w zyciu kiedy po prostu to sie moze zdazyc. Jednak chcialbym zauwazyc, ze jestesmy ludzmi inteligentnymi i tak w gruncie rzeczy od nas zalezy co zrobimy, wiec juz tak nie zwalajmy na sytuacje :) Raz mozna dac sie poniesc, wyciagnac wnioski i nie wrocic. Ale wiecej razy? To by oznaczalo ze czlowiek sie nie uczy, ze nie wie ze bedzie po tym zle, ze beda wyrzuty sumienia itd.
Poza tym mysle, ze sytuacje takie bedzie mial kazdy, ale tylko czesc im ulega. Jak to sie dizeje ze inni "sa odporni"? I dlaczego ja tez bym nie mial taki byc?
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 27 sty 2005, 02:08

Maverick!
Dlatego nie do końca zgadzam się z Gregiem.Masz rację :MAMY MÓZG i każdy ma jakąś tam inteligencję.

Wolę należeć do tych odpornych :564:


:555: miałam iść już spać.............
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"



Joe Cocker
karol

Postautor: karol » 27 sty 2005, 09:02

Adam pisze:gdybym sam zdradził nie umiałbym spojrzeć kobiecie w oczy bez poczucia winy

gdyby mnie kobieta zdradziła czułbym do niej wstręt ... byłaby dla mnie ... ciężko mi to określić ... "brudna" ??

natomiast zatajenie tego to najgorsza rzecz ... cierpi przez to oboje partnerów ... jedno z poczucia winy ... drugie zauważa złe poczucie partnera/partnerki i samemu popada w zły stan psychiczny ... nie mówiąc już o tym że może sie obwiniać o zły nastrój partnera/partnerki


Tak tak ładnie to napisał , ja oczywiscie bym był chory gdybym nie dodał :
tu uwaga !!
Dlatego nie wolno zdradzac raz , po pierwsze my mamy wyrzuty ! i partnr też ciezko to przezywa , lepiej robic to czesto , wtedy sie przyzwyczajamy jak i nasz partner i jest wszystko oki , to prawie tak samo jak to ze kładziesz sie spać ! :564:
czy rozumiecie co pisze ??? ;) ;) ;) ;) ;)
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 27 sty 2005, 09:10

Karol znowu wsadziłeś kij w mrowisko :D :D :D
Ja już się nie wypowiadam, kiedyś to opijemy :)
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, wcale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 27 sty 2005, 09:33

karol pisze:Tak tak ładnie to napisał , ja oczywiscie bym był chory gdybym nie dodał :


oczywiscie ze bylbys - na szczescie Karol jest zdrow jak ryba i za to go lubimy :564:
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 27 sty 2005, 09:55

Dlatego nie wolno zdradzac raz , po pierwsze my mamy wyrzuty ! i partnr też ciezko to przezywa , lepiej robic to czesto , wtedy sie przyzwyczajamy jak i nasz partner i jest wszystko oki
Mam jeszcze inne rozwaiznaie, ale naprawde - tak absurdalne ze nie przyszloby Ci do glowy - nie zdradzac :)
karol

Postautor: karol » 27 sty 2005, 09:59

Mav oczywiscie iz tak jest tylko widzisz , ja nie zdradzam swej kochanki , pomysl dlaczego ? i nie mam zamiar tego z robic ! rozumiesz juz w czym rzecz ? jak nie to pomysl ?! :564:
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 27 sty 2005, 19:15

kiedys zadał pytanie na tym forum, czy można mieć taki gen, który odróżnia nas od innych tym, że zachowujemy się w podobnych sytuacjach, dokladnie tak jak Ty Catie. Jeśli odpowiedź brzmi tak, to większość ludzi go ma.


to byłam ja :D :570:
dla tych co niepamietaja :)
zdradziecki gen :)
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 27 sty 2005, 22:42

nie zdradzilam faceta w doslownym tego slowa znaczeniu.
przytulanki byly nieco dalej posuniete niz przyjacielskie, wiec w tym sensie go zdradzilam.
ale efekt tego wszystkiego nie jest taki najgorszy.
Ale tu nie chodzi, że zdradziłaś. le o samo to, że robiłaś to siadomie, chcialas tego!!A teraz próbujesz się usprawiedliwiać.
Faktem jest to,że za szybko podjęłaś różne "dorosłe" decyzje i nie miałaś możliwości wyszalec się do końca. I to teraz pokutuje.
cala ta sytuacja zmusila mnie do myslenia, o sobie, o nim, o uczuciach, o tym co miedzy nami jest, i czy to co zrobilam, oznacza, ze powinnismy nasz zwiazek zakonczyc.
Przede wszystkim o Tobie, bo to Ty mas problem, a Twój facet jest jedynie Twoją ofiarą.

Póki nie naprawisz swoich spraw, nie wyszlejesz się nigdy Ci się nie ułoży.
catie
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 17 sty 2005, 17:39
Płeć:

Postautor: catie » 28 sty 2005, 15:23

oj kociak,
to nie jest takie easy...
wiem, ze szczyl jeszcze jestem :P i nie chce, zeby to co powiem, zabrzmialo, jakbym sie wymadrzala i niewiadomo co przezyla...
ale mimo wszystko - tez kiedys wszystko bylo dla mnie czarne lub biale, dobre albo zle. Zdrada? - Koniec! Proste...
ale jednak...
Jednak czasem cos jest pomiedzy... Nauczylam sie, ze nic nie dzieje sie z winy jednej osoby. To nie znaczy, teraz, ze obwiniam mojego faceta (bo zaraz pewnie rzucicie sie na mnie, ze znowu sie usprawiedliwiam). Bron boze! Po prostu miedzy dwojgiem ludzi wystepuje tyle przedziwnych zaleznosci, ze tak naprawde ciezko to ogarnac.
Czy Kocham swojego chlopaka? Z cala pewnoscia tak.
Wiec dlaczego pociagal mnie nowo poznany znajomy ? Nagle, po 3 latach, kiedy nic takiego nie mialo miejsca ?
Czy czegos mi brakuje? Taki mam charakter? Moze to bylo chwilowe zamroczenie hormonani, albo strach przed tym, ze obudze sie w wieku 40 lat i stwierdze, ze zaluje...
Zreszta, zalowac mozna tego, ze cos sie zrobilo, jak i tego, ze czegos sie nie zrobilo.
I tu dobrze Greg napisal, kazdy ma swoj system wartosci.
Problem polega na tym, ze ja chwilowo nie wiem jak wyglada moj...

I teraz kociak powiedz mi, mam przekreslic moja milosc i marzenia, tak jakby to nigdy nic nie znaczylo, z powodu takiego czegos ?
Czy mam przekreslic swoje pragnienia i odczucia, stlamsic je w sobie, i starac sie nigdy do nich nie wracac, dla dobra zwiazku?

Jedno i drugie wydaje mi sie chore.

Jeszcze odpowiadajac tym, ktorzy pisali "ot, para dzieciakow, uciekli od rodzicow i bawia sie w doroslych etc"
A powiedzcie mi co w tym zlego ?

Dziekuje za uwage.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 28 sty 2005, 18:20

mam przekreslic moja milosc i marzenia, tak jakby to nigdy nic nie znaczylo, z powodu takiego czegos ?
Widzisz tu nie o to chodzi. Tu chodzi o to, że jeżeli się do konca nie wyszumisz to to może się powtórzyć. Nie musisz z niego rezygnowac skoro go kochasz. Ale niech on chociaż wie o tym. Niech nawet po tym przyznaniu nie myśli, że to od tak i nie zastanawi się czy to jego wina. Bo to nie o to chodzi czyja wina tylko o to żeby się to za kolejne 3 lata znów nie stało. Bo jeśli będzie Ci czegoś barkować to będziesz bardziej lub mniej świadomie do tego wracać i możesz wtedy jeszcze dotkliwiej kogoś skrzywdzić. Żeby stworzyć jakiś poważny związek trzeba nie tylko dobrze znac drugą osobe, ale i siebie.
Czy mam przekreslic swoje pragnienia i odczucia, stlamsic je w sobie, i starac sie nigdy do nich nie wracac, dla dobra zwiazku?
Oczywiście, że nie. Ale powinnaś wszystko w sobie ułożyć i moim zdaniem Twój chłopak Ci powinien w tym pomóc.
ot, para dzieciakow, uciekli od rodzicow i bawia sie w doroslych etc"
A powiedzcie mi co w tym zlego ?
Bo wynikiem tego zdaje się być Twoja obecna sytuacja. Nie wyszlałaś się może, za szybko chciałaś z nim już mieszkać itp itd. I teraz to pokutuje.
Adam

Postautor: Adam » 28 sty 2005, 20:40

ja tu widze dużo nieścisłości ... nie byłaś pijana ... byłaś świadoma tego co robisz ... było ci z tym dobrze ... zostaw chłopaka i kontunuuj to co zaczełaś ... to mi sie wydaje najlepszym rozwiązaniem zwłaszcza że jesteś jeszcze młoda ... potem może być za późno ... a żałować tego czego sie nie zrobiło zazwyczaj można jeszcze dotkliwiej niż tego co sie zrobiło ...
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 28 sty 2005, 21:22

nie wiem, gdybym mial zdradzic swoja malpe :D no dobra swoje małpiątko :D tzn przytulac sie calowac i piescic albo pojdzmy dalej, zrobic to z kims innym, to nie moglbym tego zrobic kochajac ja... po pijaku, zgoda powiedzmy ze po pijaku, ale na trzewzwo albo bym nie czul tego co wczesniej do niej albo bym to czul i wtedy tego nie zrobil. Nie wyobrazam sobie dotykania innej, nawet jakby mnie pociagala... wiem ze nie moge tego powiedziec w 100% ze nie moge w 100% byc pewien czegokolwiek tak jak i ona, ale przynajmniej po tym nie chcialbym sie do niej przytulic(jesli cos by mnie wiazalo z ta z ktora sie calowalem), tak mysle, ze nie moglbym od tak objac jej i z nia przebywac tak jak wczesniej...
??

tzn wyjasnie bo malo zrozumiale :)

Czuje, ze kocham swoje male cos i nie moglbym w ogóle dopuscic do czegos z inna... mimo ze nawet czasem wpadnie mi jakas w oko, wole z nia nawet nie gadac, moze to dziwne :D moze to nieswiadomie obrona przed czyms "zlym" co by sie stac moglo, ale wiem ze ja kocham i nie chce innej.
Dalej w razie gdyby cos bylo, mysle ze nie moglbym normalnie czuc sie przy mojej malej i normalnie z nia w tej chwili przebywac, mysle ze byloby mi zle i ona by od razu poczula ze cos nie tak. Jesli moja kobieta by to zrobila, tez bym to wyczul...chyba ze wlasnie tak jak kolezanka zalozycielka tematu, umie wspaniale udawac i censored sie za plecami.(nie to ze cos do Ciebie mam, Twoja dupa :D ale po prostu nie nawidze takiego czegos NIE NAWIDZE).
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 610 gości