Jestem gejem poznałem swojego chłopaka przez internet 1,5 roku temu stale ze sobą czatowaliśmy, pisałem listy, rozmawialiśmy codziennie na początku była przyjaźń później przerodziło się to w fascynacje i miłość. W te wakacje miał przyjechać mnie odwiedzić, jednak coś poszło nie tak z jego pracą także wszystko przepadło, bardzo go i mnie to zabolało przez pewien czas nie mogliśmy dojść do siebie, jednak było coraz lepiej. W ostatnie dni wakacji zacząłem tęsknić i to bardzo mocno, zacząłem tracić wiarę w siebie i w nas, pewnego dnia ta fascynacja i dreszcze jakie mnie czasem ogarniały zniknęły bardzo drastycznie, nie mogłem tego znieść płakałem wiele razy, ale wiem że mam w sercu miłość do tego człowieka, wiem że go kocham jednak z całych sił tęsknię za tymi uczuciami jakie mnie ogarniały za każdym razem gdy go widziałem. Rozmawiałem z nim o tym wszystkim zawsze dużo rozmawialiśmy o naszych problemach, wie o mnie wszystko. On powiedział mi, że to tylko inny etap naszej miłości, że zauroczenie to tylko I etap tego co nas czeka. Nie chcę go opuścić i stracić wszystko co miałem i razem budowaliśmy. Nie wiem jak sobie poradzić z tęsknotą za tymi dreszczami, pragnieniami jakie miałem. On powiedział mi, że może miłość jaką miałem powoli odchodzi i ja nie potrafię się do tego przyznać bo tak bardzo się boję go stracić, ale to nie jest do końca prawda bo cały czas o nim myślę i tęsknię. Serce mi mówi walcz o tą miłość i staraj się, ale gdy czuję się samotny to myśli w mojej głowie po prostu mnie przytłaczają i nie wiem co robić, zaczynam płakać. Mamy tyle planów na przyszłość, tyle pięknych wspomnień, nie potrafię bez niego żyć i oddałbym swoje życie za niego. Wiem że spotkamy się jak tylko sytuacja w pracy u niego się poprawi, jest sam, nie ma rodziny nikogo poza mną, więc zawsze liczy tylko na mnie.
Proszę pomóżcie mi odzyskać wiarę w siebie, wzmocnić miłość jaka drzemię w moim sercu, może popadliśmy w rutynę i nie potrafimy z niej wyjść, dzisiaj powiedziałem mu że potrzebuję przerwy czasu na refleksję, na odzyskanie wiary w siebie. Czy jest to dobry pomysł? Zwłaszcza gdy jestem sam i cierpię bo tęsknie tak bardzo. Co mogę zrobić, aby wszystko naprawić? Jak mam sobie z tym poradzić? Tylko proszę o wyrozumiałość...
Proszę pomóżcie mi jestem taki zagubiony
Moderator: modTeam
A nie możecie razem zamieszkać?
W związkach na odległość dużą rolę pełni to, w jaki sposób weryfikowane są nasze wyobrażenia o drugiej osobie. Kontakt osobisty, spędzanie ze sobą mnóstwa czasu, zżycie się to rzeczy niezbędne do większego zaangażowania. Widując się od czasu do czasu nie można stwierdzić, czy to jest TEN człowiek. Internet w tym nie pomoże, bo być może zakochałeś się tylko w internetowym kochanku, a to nie jest ta sama osoba, z którą później się spotykasz.
W związkach na odległość dużą rolę pełni to, w jaki sposób weryfikowane są nasze wyobrażenia o drugiej osobie. Kontakt osobisty, spędzanie ze sobą mnóstwa czasu, zżycie się to rzeczy niezbędne do większego zaangażowania. Widując się od czasu do czasu nie można stwierdzić, czy to jest TEN człowiek. Internet w tym nie pomoże, bo być może zakochałeś się tylko w internetowym kochanku, a to nie jest ta sama osoba, z którą później się spotykasz.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Niestety nie możemy razem na razie zamieszkać nie mogę rzucić studiów a on pracy, to było pierwsze ustalenie do jakiego doszliśmy, żeby nie było nieporozumień pomiędzy nami. Widywaliśmy się na Skypie prawie codziennie, rozmawialiśmy godzinami. Ja czuję że tracę wiarę w samego siebie i to mnie tak boli, czuję że go tracę każdego dnia. On mi mówi, że jego miłość cały czas rośnie, a ja wraz nie wiem co jest ze mną nie tak. Proszę pomóżcie mi znaleźć odpowiedź, co się dzieje ze mną.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Maverick pisze:Tutaj to juz tylko Ted moze pomoc

yoorek pisze:Mamy tyle planów na przyszłość, tyle pięknych wspomnień, nie potrafię bez niego żyć i oddałbym swoje życie za niego.
Chyba cie rozumiem


Musiałem odejść, bo we wszystko wmieszał się Ted.
Moje serce też zostało bestialsko i nikczemnie zranione, ale odszedłem


Teraz pisząc to mam dreszcze. Ale tak to już nie mam ich w ogóle


Może masz podobnie brachu
Gdy Maverick mnie zelżył na prv to nawet stałem na dachu mojego dziesięciopiętrowca


ps. Cierpienie zamieniam w codzienne trzygodzinne siedzenie przy świeczce w piwnicy i tęsknotę. Dopóki świeczka się nie wypali

Ale jeszcze żyję, pojawiam się i kieruję to przesłanie nie tylko do Mavericka, nie tylko do skypo-gejów, ale do możnych TEGO świat-k-a.

Ostatnio zmieniony 15 wrz 2010, 11:37 przez FrankFarmer, łącznie zmieniany 3 razy.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 277 gości