czy to koniec?
Moderator: modTeam
czy to koniec?
Witam. Często czytam to forum i nigdy nie myślałam, że sama napiszę tu nowy temat. A jednak...
Jesteśmy razem ponad 2 lata. To był piękny czas... zawsze zgodni, zero kłótni, każde nieporozumienie rozwiązywaliśmy błyskawicznie i bezboleśnie. Zero tajemnic przed sobą, zero jakichkolwiek niedomówień. Rozumieliśmy się bez słów.
Tak było przez ok 2 lata, natomiast przez ostatnie 4 miesiące jest znacznie gorzej.
Wszystko zmieniło się niemal z dnia na dzień... Kiedyś chciał mnie widywać niemal codziennie [nie było to możliwe, ale zawsze robił wszystko, byśmy choć na godzinę mogli się zobaczyć], teraz już się tak nie cieszy. Z powodu moich wyjazdów widzimy się co weekend, mam wrażenie, że przyjeżdża do mnie "bo tak trzeba".
Już dawno mówił mi , że mnie kocha, że tęskni... mało tego-ostatnio usłyszałam, że nie wie, że nie jest już niczego pewien. Niby w ostatnim tygodniu się trochę poprawiło, ale ja nadal czuje, że to nie to. Często ze sobą rozmawiamy, to nie jest tak, że ja mu nie mówię, co czuje. Po prostu on się tak jakby zablokował, a ja zupełnie nie wiem dlaczego.
Już nie widzę tego entuzjazmu w oczach, tej tęsknoty... ten chłód mnie zabija...
Chciałabym, żeby było jak dawniej, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to niemożliwe.
Próbowałam zapomnieć, próbowałam dać sobie spokój-ale ja nie potrafię. Jestem w stanie zrobić wszystko, tylko co?
Dodam, że w ogóle nie jest o mnie zazdrosny, chociaż ja bym bardzo chciała. Ale nigdy jakoś specjalnie nie był.
Kiedyś był wpatrzony we mnie jak w obrazek, teraz czuję się zbędnym elementem w jego życiu...
Jeśli to się skończy to ja nigdy sobie tego nie daruje. Nigdy.
Jesteśmy razem ponad 2 lata. To był piękny czas... zawsze zgodni, zero kłótni, każde nieporozumienie rozwiązywaliśmy błyskawicznie i bezboleśnie. Zero tajemnic przed sobą, zero jakichkolwiek niedomówień. Rozumieliśmy się bez słów.
Tak było przez ok 2 lata, natomiast przez ostatnie 4 miesiące jest znacznie gorzej.
Wszystko zmieniło się niemal z dnia na dzień... Kiedyś chciał mnie widywać niemal codziennie [nie było to możliwe, ale zawsze robił wszystko, byśmy choć na godzinę mogli się zobaczyć], teraz już się tak nie cieszy. Z powodu moich wyjazdów widzimy się co weekend, mam wrażenie, że przyjeżdża do mnie "bo tak trzeba".
Już dawno mówił mi , że mnie kocha, że tęskni... mało tego-ostatnio usłyszałam, że nie wie, że nie jest już niczego pewien. Niby w ostatnim tygodniu się trochę poprawiło, ale ja nadal czuje, że to nie to. Często ze sobą rozmawiamy, to nie jest tak, że ja mu nie mówię, co czuje. Po prostu on się tak jakby zablokował, a ja zupełnie nie wiem dlaczego.
Już nie widzę tego entuzjazmu w oczach, tej tęsknoty... ten chłód mnie zabija...
Chciałabym, żeby było jak dawniej, ale coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to niemożliwe.
Próbowałam zapomnieć, próbowałam dać sobie spokój-ale ja nie potrafię. Jestem w stanie zrobić wszystko, tylko co?
Dodam, że w ogóle nie jest o mnie zazdrosny, chociaż ja bym bardzo chciała. Ale nigdy jakoś specjalnie nie był.
Kiedyś był wpatrzony we mnie jak w obrazek, teraz czuję się zbędnym elementem w jego życiu...
Jeśli to się skończy to ja nigdy sobie tego nie daruje. Nigdy.
Już nie widzę tego entuzjazmu w oczach, tej tęsknoty... ten chłód mnie zabija...
Pewnie nie kochał, tylko był zakochany. Zakochanie minęło, rzeczywistość okazała się dość szara
Dodam, że w ogóle nie jest o mnie zazdrosny, chociaż ja bym bardzo chciała
Myślisz, że wtedy poczułabyś tę miłość
Jak facet jest zazdrosny to nie znaczy, ze kocha. To często znaczy, ze swojej własności chce pilnować
Jeśli to się skończy to ja nigdy sobie tego nie daruje. Nigdy.
I całe życie będziesz sobie wyrzucać, że jakiś związek się rozpadł ?
A może żeby tego uniknąć chcesz za wszelką cenę się go trzymać
Pewnie nie kochał, tylko był zakochany. Zakochanie minęło, rzeczywistość okazała się dość szara
właśnie zawsze zachowywał się tak, jakby mnie kochał. jakby to było coś stałego... nie wiem jak to wyrazić, ale miałam wrażenie, że zauroczenie jednak przeistoczyło się w coś więcej
Myślisz, że wtedy poczułabyś tę miłość
Jak facet jest zazdrosny to nie znaczy, ze kocha. To często znaczy, ze swojej [i]własności chce pilnować[/i]
może i racja, ale boli mnie to, że jak opowiadam jak się włóczę z kolegą po mieście itp to go to nie rusza.
I całe życie będziesz sobie wyrzucać, że jakiś związek się rozpadł ?
A może żeby tego uniknąć chcesz za wszelką cenę się go trzymać
wyrzucać będę sobie na pewno, nie chcę się go trzymać za wszelką cenę, ale ten człowiek jest dla mnie wszystkim..
ps. przepraszam za to nieudolne "cytowanie"
właśnie zawsze zachowywał się tak, jakby mnie kochał. jakby to było coś stałego... nie wiem jak to wyrazić, ale miałam wrażenie, że zauroczenie jednak przeistoczyło się w coś więcej
Myślisz, że wtedy poczułabyś tę miłość
Jak facet jest zazdrosny to nie znaczy, ze kocha. To często znaczy, ze swojej [i]własności chce pilnować[/i]
może i racja, ale boli mnie to, że jak opowiadam jak się włóczę z kolegą po mieście itp to go to nie rusza.
I całe życie będziesz sobie wyrzucać, że jakiś związek się rozpadł ?
A może żeby tego uniknąć chcesz za wszelką cenę się go trzymać
wyrzucać będę sobie na pewno, nie chcę się go trzymać za wszelką cenę, ale ten człowiek jest dla mnie wszystkim..
ps. przepraszam za to nieudolne "cytowanie"
maartaa pisze:może i racja, ale boli mnie to, że jak opowiadam jak się włóczę z kolegą po mieście itp to go to nie rusza.
Ale dlaczego ma go to ruszać? Rozumiem, że chciałabyś, aby on był zazdrosny o Ciebie w pewnym sensie, nawet w tak małych sprawach ?
maartaa pisze:wyrzucać będę sobie na pewno, nie chcę się go trzymać za wszelką cenę, ale ten człowiek jest dla mnie wszystkim..
20 lat masz. To nie jest duzo. Moim zdaniem zawsze powinnaś brac pod uwagę, że związki zaczynają się i konczą. Tak bywa.
Nie wiem, moze za miesiac rozstaniesz się z obecnym i poznasz nowego. Może do konca zycia dalej z nim będziesz. Tego nie wiesz.
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Bash pisze:chciałabyś, aby on był zazdrosny o Ciebie w pewnym sensie, nawet w tak małych sprawach ?
Obawiam się, ze ona czuje się tak bardzo niekochana, ze nie ma tu czegoś takiego jak nawet w tak małych sprawach, tu jest chociaż w tak małych sprawach
maartaa pisze:wyrzucać będę sobie na pewno
Po co, czemu
Czyżbyś zrobiła coś złego, cos co mogło spowodować to, że związek się może rozwalić
Bash
Dzindzer pisze:Czyżbyś zrobiła coś złego, cos co mogło spowodować to, że związek się może rozwalić
Moze dlatego?
maartaa pisze:Z powodu moich wyjazdów widzimy się co weekend, mam wrażenie, że przyjeżdża do mnie "bo tak trzeba".
Przestaje mu zalezec
W roku pańskim 1314
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
patrioci ze Szkocji, zagłodzeni i w mniejszości, zaatakowali pola Bannockburn,
Walczyli jak waleczni poeci,
Walczyli jak Szkoci
i wywalczyli sobie wolność.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Maartaa, ja i moj obecny chlopak, znajdujemy sie w takiej samej sytuacji. Wszystko bylo pieknie i cudownie, a teraz wyglada to tak samo jak u ciebie. Przestalo mu zupelnie zalezec, prawie o wszystko sie klocimy, nie mowiac o tym, ze zadne z nas nie ma nawet ochoty na jakąkolwiek rozmowe. W tej sytuacji chyba jedynym wyjsciem jest rozstanie. Masz dopiero 20 lat, nie ma sensu zmuszac sie do zwiazku, w ktorym nie jestes szczęśliwa.
Bash pisze:20 lat masz. To nie jest duzo. Moim zdaniem zawsze powinnaś brac pod uwagę, że związki zaczynają się i konczą. Tak bywa.
ja wszystko rozumiem, tylko po prostu tak bardzo ciężko mi się z tym pogodzić..
Dzindzer pisze:Obawiam się, ze ona czuje się tak bardzo niekochana, ze nie ma tu czegoś takiego jak nawet w tak małych sprawach, tu jest chociaż w tak małych sprawach
i właśnie o to chodzi. nie chcę, żeby zachowywał się jak gówniarz , żeby mi czegokolwiek bronił. tu chodzi o coś zupełnie innego.
Dzindzer pisze:Czyżbyś zrobiła coś złego, cos co mogło spowodować to, że związek się może rozwalić![]()
Smile8 pisze:Moze dlatego?
nie, nie mam sobie nic do zarzucenia. i mimo tego, że mogłabym zdradzić- nie zrobiłam tego.
księżycówka pisze:Ja tam stawiam na nową kobietę
.
brałam to pod uwagę, jednak on zarzeka się, że jest inaczej. nie mam zwyczaju grzebać w jego komórce, ale czuje, że coś jest nie tak. nigdy wcześniej nie zrywał się tak na dźwięk sms-a, czasem nawet kazał mi odebrać a teraz przypuszczam, że mógłby mi nawet nie pozwolić. nie chcę przeszukiwać jego komórki, ale boje się, że coś w niej "siedzi"/
Lexie pisze:Maartaa, ja i moj obecny chlopak, znajdujemy sie w takiej samej sytuacji. Wszystko bylo pieknie i cudownie, a teraz wyglada to tak samo jak u ciebie. Przestalo mu zupelnie zalezec, prawie o wszystko sie klocimy, nie mowiac o tym, ze zadne z nas nie ma nawet ochoty na jakąkolwiek rozmowe. W tej sytuacji chyba jedynym wyjsciem jest rozstanie. Masz dopiero 20 lat, nie ma sensu zmuszac sie do zwiazku, w ktorym nie jestes szczęśliwa.
chyba dam sobie jeszcze trochę czasu, przestanę o tym myśleć, zdystansuję się i poczekam. zostawię wszystko na pastwę losu i niech się dzieje co chce.
maartaa pisze:ja wszystko rozumiem, tylko po prostu tak bardzo ciężko mi się z tym pogodzić..
Domyślam się, że Ci ciężko. Ale obawiam się, ze koniec tego związku to tylko kwestia czasu.
brałam to pod uwagę, jednak on zarzeka się, że jest inaczej
Zarzekanie się o niczym nie świadczy
maartaa pisze:nie chcę przeszukiwać jego komórki, ale boje się, że coś w niej "siedzi"/
A jesteś gotowa na to co w niej może siedzieć
Zdystansuj się do tego. Postaraj się ocenić sytuacje na ile się da obiektywnie.
I głowa do góry, nie ten to inny

Dzindzer pisze:I głowa do góry, nie ten to inny
Jasne, człowiek myśli, że związek w którym jest "to już na całe życie".
A popatrz na to z drugiej strony, czy nie chciałabys poznac faceta, który: będzie zazdrosny, bedzie dawać Ci odczuć, ze mu zalezy?
Bash miło Cię widzieć
Dzindzer, przeszło dwa lata mnie tu nie było. Witaj
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Dzindzer pisze:A jesteś gotowa na to co w niej może siedzieć![]()
będzie mi ciężko, ale jestem z tych, co wolą znać najgorszą prawdę niż ciągle się okłamywać.
Dzindzer pisze:Zdystansuj się do tego. Postaraj się ocenić sytuacje na ile się da obiektywnie.
I głowa do góry, nie ten to inny
właśnie tak zrobię i żeby nie podejmować pochopnych decyzji zostawię to jeszcze na miesiąc, góra dwa, jeśli nic się nie zmieni to to zakończę. chcę spojrzeć na to z innej perspektywy ale to nie takie proste. no ale przyajmniej spróbuję.
dziękuję
Bash pisze:A popatrz na to z drugiej strony, czy nie chciałabys poznac faceta, który: będzie zazdrosny, bedzie dawać Ci odczuć, ze mu zalezy?
chcę takiego, którym był ON 4 miesiące temu. nie chcę innego.
Zakochanie jest dla każdego, miłość dla szczęściarzy, a długie związki dla utalentowanych, pracowitych szczęściarzy.
E, nie widać u Ciebie wielkiego zaangażowania. Zaledwie podwójne "nigdy", co to jest.maartaa pisze:Jeśli to się skończy to ja nigdy sobie tego nie daruje. Nigdy.
Spróbuj "włóczę się po mieście z amerykańską młodzieżową drużyną koszykówki. I ich fizjoterapeutami." To może wprowadzić nową jakość do Waszego związku.maartaa pisze:boli mnie to, że jak opowiadam jak się włóczę z kolegą po mieście itp to go to nie rusza.
Zdecyduj się: godzisz się, czy walczysz? Jedno i drugie nie ma sensu, jeśli jedynie na pół gwizdka.maartaa pisze:ja wszystko rozumiem, tylko po prostu tak bardzo ciężko mi się z tym pogodzić..
Postaraj się, aby to do niego dotarło, kuś zmiany i bądź na nie otwarta jeśli przyjdą. O ile wybierzesz walkę.chcę takiego, którym był ON 4 miesiące temu. nie chcę innego.
Ostatnio zmieniony 03 kwie 2010, 22:16 przez shaman, łącznie zmieniany 1 raz.
Hmm...Ile to już razy spotykam takie związki w życiu. Ona go kocha, ale nie może z nim być..
Może zwrócę na co innego uwagę. Jeśli zdecydujesz się na rozstanie, to daj innym mężczyznom szansę być z Tobą , a nie że będziesz umawiała się z X, a tak naprawdę to będziesz myślała non stop o byłym. To jest męczące dla wszystkich-facet odejdzie, stara miłość nie wróci, a ty będziesz jeszcze bardziej rozbita psychicznie niż jesteś.
Albo się z kimś jest, albo nie jest,a nie że "nie jestem, choć jestem".
Wesołych Świąt przy okazji!

Może zwrócę na co innego uwagę. Jeśli zdecydujesz się na rozstanie, to daj innym mężczyznom szansę być z Tobą , a nie że będziesz umawiała się z X, a tak naprawdę to będziesz myślała non stop o byłym. To jest męczące dla wszystkich-facet odejdzie, stara miłość nie wróci, a ty będziesz jeszcze bardziej rozbita psychicznie niż jesteś.
Albo się z kimś jest, albo nie jest,a nie że "nie jestem, choć jestem".
Wesołych Świąt przy okazji!
Gdyby wierność była w męskiej naturze, faceci mieliby
iąż ten sam model telefonu. A kto dziś używa Nokii 3310?

no i się skończyło.. zerwał ze mną tydzień temu, za powód podał to, że "nic już do mnie nie czuje"..
z dnia na dzień ze mną jest coraz gorzej, nie potrafię sobie z tym poradzić.. dzisiaj próbowałam do niego zadzwonić, ale nie odbiera..
co mam robić? tylko nie mówcie, że zapomnieć, bo to w chwili obecnej nie jest dla mnie wykonalne..
z dnia na dzień ze mną jest coraz gorzej, nie potrafię sobie z tym poradzić.. dzisiaj próbowałam do niego zadzwonić, ale nie odbiera..
co mam robić? tylko nie mówcie, że zapomnieć, bo to w chwili obecnej nie jest dla mnie wykonalne..
a co mamy Ci powiedzieć? biegnij do niego i czekaj pod drzwiami? to chciałabyś usłyszeć...ale nie ma tak dobrze...ZAPOMNIJ O NIM, nie kocha Cie i już, koniec kropka...
wyjdź na piwo z dziewczynami, idź na balety, pojedź na ryby, poczytaj książki...NIE DZWOŃ DO NIEGO...

wyjdź na piwo z dziewczynami, idź na balety, pojedź na ryby, poczytaj książki...NIE DZWOŃ DO NIEGO...
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
co mam robić? tylko nie mówcie, że zapomnieć, bo to w chwili obecnej nie jest dla mnie wykonalne..
Tak od razu to nie jest wykonalne, swoje musisz odcierpieć, taka kolej rzeczy.
Nie dzwoń do niego, miejże jakąś godność.
Niedługo powinnas poczuć po tym wszystkim ulgę
wyjdź na piwo z dziewczynami, idź na balety, pojedź na ryby, poczytaj książki...NIE DZWOŃ DO NIEGO...
E tam, na fitness niech idzie, się wyżyje, endorfiny poskoczą, radość jakaś się pojawi, tłuszczyk sie zmniejszy, jędrność ciała zwiększy. Ludzi można nowych poznać.
To piwo tez nie jest złe.
Do ludzi moja droga, do ludzi. I w zdrowy sposób sobie dogadzaj. Rób to co lubisz a czego nie mogłaś jak miałaś faceta.
Ten stan w którym jesteś minie, jednak możesz to przyspieszyć
ja też przez to przechodziłem. ciągnąłem związek o co najmniej 1,5-1 rok za długo, bo żyłem nadzieją, że będzie dobrze. potem cierpiałem, nie spałem etc...moim dobrym sposobem było pisanie wierszy, w których uzewnętrzniałem to co przeżywam w środku. nie były to arcydzieła, ale wyrzuciłem z siebie negatywne emocje.
nie wiemy co Ci pomoże, my Ci jedynie sugerujemy co może Ci pomóc...sama musisz znaleźć na to sposób. pochowaj jego zdjęcia, pousuwaj dostępne kontakty z nim, na jakiś czas przynajmniej, wiesz, aż będziesz w stanie nawet tak na stopie koleżeńskiej z nim żyć. jest to możliwe, służę jako przykład...
i przestań sama się nakręcać...20 lat masz dopiero, nawet porządnie życia nie zaczęłaś, a Ty już nie widzisz jego sensu? proszę Cie...ogarnij się
nie wiemy co Ci pomoże, my Ci jedynie sugerujemy co może Ci pomóc...sama musisz znaleźć na to sposób. pochowaj jego zdjęcia, pousuwaj dostępne kontakty z nim, na jakiś czas przynajmniej, wiesz, aż będziesz w stanie nawet tak na stopie koleżeńskiej z nim żyć. jest to możliwe, służę jako przykład...
maartaa pisze:nie widzę sensu życia.
i przestań sama się nakręcać...20 lat masz dopiero, nawet porządnie życia nie zaczęłaś, a Ty już nie widzisz jego sensu? proszę Cie...ogarnij się
Fuck it all! Fuck this world!...
Fuck everything that you stand for!...
Fuck everything that you stand for!...
maartaa pisze:myślicie, że nie próbuję?
Nie wiem czy próbujesz czy nie.
maartaa pisze:ale to jest silniejsze ode mnie, nie mogę spać, wieczory są straszne, poranki też.. nie widzę sensu życia.
Słońce, byłaś silnie przywiązana emocjonalnie to teraz mocno przezywasz. Minęło mało czasu, daj go sobie trochę więcej.
maartaa pisze:od tygodnia nic nie jem
, nic mi się nie chce chociaż walczę.
Jedź na siłę. Nie dużo ale jedź bo tak trzeba, nawet jak to nie jest przyjemne.
Im szybciej pogodzisz się, ze to koniec tym lepiej

Minie. Musi.
Następny tydzień też przepłaczesz, standard.
Mnie pomogło przypominanie sobie tego, co było złe, a w każdym związku są nawet niewielkie niechlubne momenty
, piwo ze znajomymi i wspólne śmianie się ze mnie, chociażby przez łzy, no i flirt, którego (przynajmniej na początku) nie brałam na poważnie 
Następny tydzień też przepłaczesz, standard.
Mnie pomogło przypominanie sobie tego, co było złe, a w każdym związku są nawet niewielkie niechlubne momenty

z dnia na dzień z moja psychiką jest coraz gorzej.. gdyby nie przyjaciele, byłoby jeszcze ciężej..
zgodził się, że będziemy utrzymywać przyjacielski kontakt- mi by to odpowiadało. Ale nie mogę go zmusić do spotkania, ciągle odkłada je w czasie. Wiem, że koło niego zakręciła się inna i to pewnie ona go odciąga..
Nie wiem co mam robić.. gdybym go spotkała byłoby mi lzej.. zwykłe poopowiadanie sobie "co u nas" bardzo by pomogło. Nie chcę kolejny raz dzwonić i kolejny raz słyszeć odmowy.. to takie ciężkie do zniesienia..
Ale gdyby nic nie czuł do mnie, gdybym była mu zupełnie obojętna, to myślę, że by się spotkał i "odbębnił" tą godzinę ze mną abym mu dała spokój. On jednak mówi, że jest za bardzo "na świeżo"....
Jak mam to rozumieć? Jak interpretować? Cholernie mi na nim zależy....
Pomóżcie...
zgodził się, że będziemy utrzymywać przyjacielski kontakt- mi by to odpowiadało. Ale nie mogę go zmusić do spotkania, ciągle odkłada je w czasie. Wiem, że koło niego zakręciła się inna i to pewnie ona go odciąga..
Nie wiem co mam robić.. gdybym go spotkała byłoby mi lzej.. zwykłe poopowiadanie sobie "co u nas" bardzo by pomogło. Nie chcę kolejny raz dzwonić i kolejny raz słyszeć odmowy.. to takie ciężkie do zniesienia..
Ale gdyby nic nie czuł do mnie, gdybym była mu zupełnie obojętna, to myślę, że by się spotkał i "odbębnił" tą godzinę ze mną abym mu dała spokój. On jednak mówi, że jest za bardzo "na świeżo"....
Jak mam to rozumieć? Jak interpretować? Cholernie mi na nim zależy....
Pomóżcie...
maartaa pisze:zgodził się, że będziemy utrzymywać przyjacielski kontakt- mi by to odpowiadało.
Masochistka jestes czy łudzisz się, ze wróci ?
maartaa pisze:Wiem, że koło niego zakręciła się inna i to pewnie ona go odciąga..
No czego chcesz, w końcu to wolny facet
maartaa pisze: Nie chcę kolejny raz dzwonić i kolejny raz słyszeć odmowy.. to takie ciężkie do zniesienia..
To nie dzwoń
maartaa pisze:Jak mam to rozumieć? Jak interpretować? Cholernie mi na nim zależy....
Może coś czuje. Pewnie chce by mu emocje opadły albo nie chce się z histeryczką spotkać
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 328 gości