Zakochany szef = problemy
Moderator: modTeam
Entomologia, ty to chyba lubisz być dręczona przez swojego szefa, a jeszcze bardziej to chyba lubisz nam tutaj opowiadać jaka to jesteś biedna i jak ci źle. Przeczytaj ten wątek od początku, łącznie ze swoimi wypowiedziami, to może to zauważysz.
Kapitan Bomba nie pie...li się z kosmitami.
Nap.....la z karabina, nie pyta.
Kapitan Bomba, i nie ma ch..a!
Nap.....la z karabina, nie pyta.
Kapitan Bomba, i nie ma ch..a!
- entomologia
- Zaglądający
- Posty: 18
- Rejestracja: 23 maja 2009, 10:19
- Skąd: Stalowa Wola
- Płeć:
No i dziś wyznał mi miłość. Chyba w poniedziałek się rozchoruję. Wcale mnie ta sytaucja nie cieszy. Pracę jakbym mogła porzuciłabym dawno w cholerę gdybym miała tylko coś innego na oku. Mam studia, które sama sobie opłacam, do tego kredyt, muszę z czegoś spłacić. Nie mogę pozostać bez środków do życia. Dalej kto przyjmie mnie bez doświadczenia. Popracuję trochę, dorobie studia w tym zakresie i wtedy zacznę się rozglądać. W sumie już się rozglądam ale u nas w rejonie wysoki wskaźnik bezrobocia. Liczą się plecy. Na zmianę miejsca zamieszkania na razie nie mogę sobie pozwolić.
Praca jak praca. Ma swoje plusy i minusy. Podoba mi się, że jest to samodzielne stanowisko pracy, nikt mi nie narzuca tempa, sama o wszytskim decyduje, mam samodzielne biuro, nie mam pseudoprzyjaciółek w pokoju. Lubię też to co robię, zajmuje się kadrami, ciagle się rozwijam, codziennie uczę się czegoś nowego.
Ale on i jego zaloty. Widzę, że nie waha się przed niczym. Na nic rozmowy. Jak mu mówię, że już o nas gadają, że jesteśmy tematem plotek, zbywa to jednym zdaniem, że to tylko ludzka zazdrośc, że ludzie nie mają nic do roboty to interesują się życiem innych. Do niego nic już nie dociera. Wydaje mi się, że wszędzie czuje ludzki wzrok, mieszkam w małej mieścinie i takie plotki rozchodzą się z prędkością światła. Przestałam gdziekolwiek wychodzić, byle go nie spotkać. Tylko dom-praca. Męczy mnie to. W nocy nie mogę spać, czuję obrzydzenie jak idę do pracy, gdy z niej wychodzę czuję ulgę. Cieżko mi jest na czymkolwiek sie skoncentrowac. Póki nie znajdę nic innego muszę się meczyć. Teraz już wiem, że on raczej się nie opamięta, że może się zmienić tylko na gorsze. Chciałam się tylko wygadać. Dziękuje za wsparcie.
Praca jak praca. Ma swoje plusy i minusy. Podoba mi się, że jest to samodzielne stanowisko pracy, nikt mi nie narzuca tempa, sama o wszytskim decyduje, mam samodzielne biuro, nie mam pseudoprzyjaciółek w pokoju. Lubię też to co robię, zajmuje się kadrami, ciagle się rozwijam, codziennie uczę się czegoś nowego.
Ale on i jego zaloty. Widzę, że nie waha się przed niczym. Na nic rozmowy. Jak mu mówię, że już o nas gadają, że jesteśmy tematem plotek, zbywa to jednym zdaniem, że to tylko ludzka zazdrośc, że ludzie nie mają nic do roboty to interesują się życiem innych. Do niego nic już nie dociera. Wydaje mi się, że wszędzie czuje ludzki wzrok, mieszkam w małej mieścinie i takie plotki rozchodzą się z prędkością światła. Przestałam gdziekolwiek wychodzić, byle go nie spotkać. Tylko dom-praca. Męczy mnie to. W nocy nie mogę spać, czuję obrzydzenie jak idę do pracy, gdy z niej wychodzę czuję ulgę. Cieżko mi jest na czymkolwiek sie skoncentrowac. Póki nie znajdę nic innego muszę się meczyć. Teraz już wiem, że on raczej się nie opamięta, że może się zmienić tylko na gorsze. Chciałam się tylko wygadać. Dziękuje za wsparcie.
Anioł nigdy nie upada. Diabeł upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie. Człowiek upada i powstaje.
entomologia pisze:No i dziś wyznał mi miłość.

entomologia pisze:Pracę jakbym mogła porzuciłabym dawno w cholerę gdybym miała tylko coś innego na oku.
A jak Ci idzie szukanie?
entomologia pisze:Dalej kto przyjmie mnie bez doświadczenia.
Przecież pracujesz, to jakieś doświadczenie masz.
Wiesz, jak to jest. Jak ktoś chce to szuka sposobu, a jak nie chce, to szuka powodu.
Ja w swoim życiu zwalniałam się z pracy 2 razy i za każdym razem nie mając niczego innego na oku. Ostatnio to nawet zmieniałam pracę w trakcie rozkręcającego się "kryzysu".
Jeśli ten Twój szef orientuje się w Twojej sytuacji materialnej, to będzie to wykorzystywać i jestem pewna, że posunie się dalej. No bo co miał od razu powiedzieć "chcę Cię przelecieć"? Nie jest taki głupi, jak by się mogło wydawać.
Im później złożysz wypowiedzenie, tym gorzej. Facet tak Ci może dać do wiwatu ze złości, że się nie pozbierasz. No ale sama sobie jesteś poniekąd winna. Nie Twoja wina oczywiście, że się Ciebie uczepił, ale Twoja w tym, że godzisz się na to. I żadne argumenty o trudnej sytuacji w domu i rejonie tego nie usprawiedliwiają.
Zaczynasz zachowywać się jak te wszystkie prostytutki, które twierdzą, że nie miały innego wyjścia... Przykro mi, ale tak to wygląda.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
- entomologia
- Zaglądający
- Posty: 18
- Rejestracja: 23 maja 2009, 10:19
- Skąd: Stalowa Wola
- Płeć:
entomologia pisze:Każdej osobie z tego topiku życzę podobnej sytuacji.
Nie warto się licytować, ale ja też kiedyś byłam w trudnej sytuacji w pracy. I też miałam wybór, albo dawać się traktować jak śmieć, albo odejść. Rozumiem Cię bardziej, niż Ci się wydaje.
Poza tym, co jak co, ale życzenie źle innym osobom nie najlepiej świadczy o Tobie.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
entomologia pisze:Każdej osobie z tego topiku życzę podobnej sytuacji.
Dzieki. Tyle, ze nie wiesz czy ktos z nas juz nie byl czasem w podobnej lub takiej samej sytuacji.
Spojrz prawdzie w oczy - sama swoim zachowaniem doprowadzilas do takiej sytuacji, z ktorej tak naprawde nie ma dobrego wyjscia.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Skoro upierasz sie przy pozostaniu w firmie i dalszej wspolpracy z szefem ogranicz Wasza komunikacje tylko do stricte sluzbowych rozmow. Zadnego 'bo ludzie juz o nas rozmawiaja' itd. Chociaz nie sadze, zeby to w tak 'zaawansowanej' sytuacji pomoglo.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Olivia pisze:entomologia napisał/a:
No i dziś wyznał mi miłość.Sorry, nie mogłam się powstrzymać...
Nie tylko Ty kochana
entomologia pisze:Pracę jakbym mogła porzuciłabym dawno w cholerę gdybym miała tylko coś innego na oku.
A rozglądasz sie za inną
Jeśli tak to jak to wyglada
entomologia pisze:Dalej kto przyjmie mnie bez doświadczenia.
Już jakies masz. Do tego kiedys kazdy zaczynał, czyli był zatrudniony bez doświadczenia
entomologia pisze:Jak mu mówię, że już o nas gadają, że jesteśmy tematem plotek, zbywa to jednym zdaniem, że to tylko ludzka zazdrośc, że ludzie nie mają nic do roboty to interesują się życiem innych. Do niego nic już nie dociera.
A co ma dotrzec, jak wychodzi na to, ze Twoim problemem jest to co ludzie powiedzą, wyglądasz na krygującą sie panienkę, a nie zdecydowana kobietę która mówi nie.
Ja na miejscu Twojego szefa sama bym sie Tobą pobawiła
entomologia pisze:Męczy mnie to
Nie na tyle by cos radykalnie zmienić
entomologia pisze:Każdej osobie z tego topiku życzę podobnej sytuacji. Zobaczymy jak wtedy będziecie ćwierkać.
Proszę bardzo, tylko trzeba zauważyć fakt, że do takiej sytuacji by mi było ciężko dopuścić. Jakoś tak jest, że nie mam takich ciężkich sytuacji z panienkami.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Elspeth pisze:Spojrz prawdzie w oczy - sama swoim zachowaniem doprowadzilas do takiej sytuacji, z ktorej tak naprawde nie ma dobrego wyjscia.
Dobrego wyjścia nie ma, jest złe wyjście, ale wyjście i zaprowadzi wkrótce do dobrego. <browar>
Dżindżer pisze:Ja na miejscu Twojego szefa sama bym sie Tobą pobawiła
Dajcie jej tylko uległego chłopca i pejcz...


Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
I jak na to zareagowałaś?entomologia pisze:No i dziś wyznał mi miłość.
A zamiast takiego gadania nie możesz mu powiedzieć, że nie życzysz sobie takiego traktowania? Bo takie "ludzie gadają" to tak jakby cała sytuacja Ci pasowała ale nie chcesz tylko, żeby ktoś się o tym dowiedział.entomologia pisze:Jak mu mówię, że już o nas gadają,
entomologia, Ty cały czas dajesz mu przyzwolenie na takie zachowanie.

entomologia pisze:Każdej osobie z tego topiku życzę podobnej sytuacji. Zobaczymy jak wtedy będziecie ćwierkać.
Nie uwierzysz póki nie dotkniesz...
co Ty powiesz ?
![.[:D]. [:D]](./images/smilies/zadowolony.gif)
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
- entomologia
- Zaglądający
- Posty: 18
- Rejestracja: 23 maja 2009, 10:19
- Skąd: Stalowa Wola
- Płeć:
Tak jest.Andrew pisze:a kiedy Ty sie opamietasz bo to Ty sie głównie musisz opamietac ! zachowujesz sie jak te zdradzone kobiety , które jak sie dowiedzą kaza sie mezowi wynosic - tak jak by same nie mogły sobie pójsć - kiedy wy kobiety zmadrzejecie wreszcie ?
W sensie? Moze byc bohaterski dla Ciebie jak sie z tym tak bedziesz czuc. W pewnych sytuacjach pewnie to czyn bohaterski, w pewnych pewnie glupi.entomologia pisze:Myśliecie, że odejście z pracy to taki bohaterski czyn?
I co z tego? Piszesz o tym 5 raz nic a nic nie sluchasz ludzi ktorzy pisza co by zrobili tylko dalej piszesz swoje, w kolko to samo.entomologia pisze:Zresztą on jest na bardziej chwiejnym stołku niż ja
Gpienie sie, rozmyslanie to mu tego nawet nie mozesz zabronic, bo dlaczego? Ale wprowadzanie w czyn czegos to juz mobbing. Albo jakas jego forma. Z tym sie idzie do sadu, tylko trzeba miec jajaentomologia pisze:Chcę tylko aby traktował mnie normalnie, niech się już gapi, rozmyśla ale niech nie wprowadza tego w czyn.
A to jest karane: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mobbing
Teraz juz nawet wiesz co to jest i co zamierzasz zrobic?
O wlasnie. Albo daj mu sie wkoncu zerznac, JESLI tego chcesz.Nemezis pisze:Zacznij się zachowywać jak dorosła kobieta, a nie bezwolna laleczka
Ja znam przynajmniej kilka kobiet z ktorymi mozna by tak postepowac jak z Toba i przynajmniej kilka, ktore by mnie za jaja powiesily gdybym cos takiego robil a wiec wniosek - mozna tak i tak.
[ Dodano: 2009-06-15, 16:03 ]
Dokladnie, BTW masz crazy_joe bardzo fajny podpis:Dcrazy_joe pisze:Entomologia, ty to chyba lubisz być dręczona przez swojego szefa, a jeszcze bardziej to chyba lubisz nam tutaj opowiadać jaka to jesteś biedna i jak ci źle. Przeczytaj ten wątek od początku, łącznie ze swoimi wypowiedziami, to może to zauważysz.
MASZ TEZ KIERWA SWOJA GODNOSC wiec zrob jak Ci pisalem - miej dowod na to wszystko, dowod na to ze sie do Ciebie podwala jak Ty WYRAZNIE dajesz mu do zrozumienia ze tego nie chcesz, a potem mu powiedz prosto w oczy - wez koles wypier... z tymi akcjami bo mi sie to nie podoba, wont do zony, do budy! - Myslisz, ze nie zrozumie?entomologia pisze:Pracę jakbym mogła porzuciłabym dawno w cholerę gdybym miała tylko coś innego na oku. Mam studia, które sama sobie opłacam, do tego kredyt, muszę z czegoś spłacić. Nie mogę pozostać bez środków do życia.
To inna kwestia ale nie masz zupelnie nikogo oprocz siebie? Mysle, ze masz.entomologia pisze:Nie mogę pozostać bez środków do życia. Dalej kto przyjmie mnie bez doświadczenia.
No patrz a u nas niski i tez znalesc nie moge. Ale nie pracuje u barana, ktory mimo prob zmiany czegos z mojej strony, traktowal mnie dalej tak samo.entomologia pisze:W sumie już się rozglądam ale u nas w rejonie wysoki wskaźnik bezrobocia. Liczą się plecy.
On to wszystko dobrze wie. I to co pisalem wyzej tez. Pomoc Ci? Moge wyslac link do tego tematu w odpowiednie miejsce i wszystko sie za jakis czas wyjasni. Tyle ze ewentualnie tylko Ty i/lub on poczujecie tego konsekwencje:)entomologia pisze:Jak mu mówię, że już o nas gadają, że jesteśmy tematem plotek, zbywa to jednym zdaniem, że to tylko ludzka zazdrośc, że ludzie nie mają nic do roboty to interesują się życiem innych. Do niego nic już nie dociera.
Brawo.Olivia pisze:Ja w swoim życiu zwalniałam się z pracy 2 razy i za każdym razem nie mając niczego innego na oku.
Ja wiem co bym zrobil. Kilka wersji rozwiazania jest. Od ustepstwa i zmiany pracy do wywalenia pani kierownikentomologia pisze:Każdej osobie z tego topiku życzę podobnej sytuacji. Zobaczymy jak wtedy będziecie ćwierkać.
I to sie nazywa ta GODNOŚCIĄ w Twoim przypadku.Olivia pisze:I też miałam wybór, albo dawać się traktować jak śmieć, albo odejść. Rozumiem Cię bardziej, niż Ci się wydaje.
Jeszcze mozesz po prostu przestac tam przychodzic, od tak. Ktos Ci cos zrobi? Bo prawo z tego co sie orientuje to ma jedynie takie zeby zerwac z Toba umowe (poprawcie jesli sie myle).Olivia pisze:Im później złożysz wypowiedzenie, tym gorzej. Facet tak Ci może dać do wiwatu ze złości, że się nie pozbierasz. No ale sama sobie jesteś poniekąd winna. Nie Twoja wina oczywiście, że się Ciebie uczepił, ale Twoja w tym, że godzisz się na to. I żadne argumenty o trudnej sytuacji w domu i rejonie tego nie usprawiedliwiają.
Zaczynasz zachowywać się jak te wszystkie prostytutki, które twierdzą, że nie miały innego wyjścia... Przykro mi, ale tak to wygląda.
Imperator pisze:Dajcie jej tylko uległego chłopca i pejcz...
Moge byc testerem tego pomyslu
Ja bym nawet i po kobiecemu wylecial z gabinetu i darl sie na caly zaklad ze ten baran wyznal mi milosc i mysli ze mnie przeleciJoasia pisze:I jak na to zareagowałaś?
[ Dodano: 2009-06-15, 16:04 ]
Rada Hyhego:
OGARNIJ SIE KOBIETO, bo to samo pisze Ci juz z 10 osoba na tym forum a Ty zaslaniasz sie sytuacja finansowa.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Hyhy pisze:Bo prawo z tego co sie orientuje to ma jedynie takie zeby zerwac z Toba umowe (poprawcie jesli sie myle).
Tak, ale nabruździ Jej w CV za powód rozwiązania umowy wpisując "porzucenie pracy", co jest równie niekorzystne jak zwolnienie dyscyplinarne.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
jaką godność?
Macie, moi drodzy, zerowe pojęcie o życiu. A ja koleżankę rozumiem. Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie porzuca pracy, nie mając jakiejś alternatywy albo sponsora w postaci mamusi, tatusia albo dupcyngiela zaspokajającego zachcianki. Inaczej, moi kochani, nie będziecie mieli co żreć. Bo i nie każdy zarabia tyle, że może na lajcie sobie nawet z rok siedzieć i szukać tu czy tam. Szczególnie ktoś kto dopiero startuje do kariery.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Leśny Dziadek pisze:jaką godność?Macie, moi drodzy, zerowe pojęcie o życiu. A ja koleżankę rozumiem. Bo nikt przy zdrowych zmysłach nie porzuca pracy, .
A ty masz ile lat , ze masz owo pojecie - pzrestan sie kompromitowac , a mnie rozsmieszac

poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Ja też odniosłem wrażenie że entomologia świadomie pozwalała swojemu szefowi na takie zachowanie i teraz ciągle walczy sama ze sobą, bo z jednej strony fajnie że pojawił się jakiś adorator, a z drugiej strony źle bo tym adoratorem jest stary, sflaczały szef, który chce tylko podupczyć z młodszą sekretarką.
Czy gdy kobieta jest molestowana przez swojego szefa, to jedynym wyjściem jest zwolnienie się z pracy?? oj nie sądzę, nie te czasy. W dzisiejszych czasach mówi się o tym głośno i kobieta może walczyć o swoje. Tylko czy entomologia potrafiłaby walczyć o swoje np w sądzie, kiedy to nie potrafiła nawet zwrócić uwagę swojemu szefowi, gdy robił coś czego nie powinien.
Entomologia mówisz ze z podobnego powodu poprzednie pracownice musiały się zwolnić? a może byś sie z nimi skontaktowała i poparły by ciebie np w sadzie gdyby twój szef próbował ciebie zwolnic?
Entomologia tak w ogóle może poszłabyś po poradę do psychologa albo jeszcze lepiej do psychoterapeuty? Mówię poważnie. Może taki specjalista potrafiłby dotrzeć do ciebie i nauczył asertywnego zachowania?? Bo mimo iż tutaj dostałaś kilka bardzo mądrych rad jak poradzić sobie z tym problemem, to odniosłem wrażenie, że w ogóle to do ciebie nie dotarło. Jak czytałem ten temat wręcz mnie mocno irytowało kiedy to dostałaś instrukcje jak na tacy, a ty je olałaś i dalej jęczałaś jaka to ty jesteś biedna i nic nie możesz zrobić.
Ale rozumiem ze możesz mieć po prostu takie usposobienie wyniesione z domu czy taki charakter, który ci uniemożliwia poradzić sobie w takiej trudnej sytuacji.
Stąd moja propozycja na wizytę u specjalisty, oni powinny pomóc ci popracować nad sobą chociaż by po to aby takiej sytuacji unikać w przyszłości. Bo w końcu twój szef to może być nie jedyny facet, który będzie starał się o twoje względy który jednak nie będzi ci odpowiadał. I co wtedy zrobisz?
Czy gdy kobieta jest molestowana przez swojego szefa, to jedynym wyjściem jest zwolnienie się z pracy?? oj nie sądzę, nie te czasy. W dzisiejszych czasach mówi się o tym głośno i kobieta może walczyć o swoje. Tylko czy entomologia potrafiłaby walczyć o swoje np w sądzie, kiedy to nie potrafiła nawet zwrócić uwagę swojemu szefowi, gdy robił coś czego nie powinien.
Entomologia mówisz ze z podobnego powodu poprzednie pracownice musiały się zwolnić? a może byś sie z nimi skontaktowała i poparły by ciebie np w sadzie gdyby twój szef próbował ciebie zwolnic?
Entomologia tak w ogóle może poszłabyś po poradę do psychologa albo jeszcze lepiej do psychoterapeuty? Mówię poważnie. Może taki specjalista potrafiłby dotrzeć do ciebie i nauczył asertywnego zachowania?? Bo mimo iż tutaj dostałaś kilka bardzo mądrych rad jak poradzić sobie z tym problemem, to odniosłem wrażenie, że w ogóle to do ciebie nie dotarło. Jak czytałem ten temat wręcz mnie mocno irytowało kiedy to dostałaś instrukcje jak na tacy, a ty je olałaś i dalej jęczałaś jaka to ty jesteś biedna i nic nie możesz zrobić.
Ale rozumiem ze możesz mieć po prostu takie usposobienie wyniesione z domu czy taki charakter, który ci uniemożliwia poradzić sobie w takiej trudnej sytuacji.
Stąd moja propozycja na wizytę u specjalisty, oni powinny pomóc ci popracować nad sobą chociaż by po to aby takiej sytuacji unikać w przyszłości. Bo w końcu twój szef to może być nie jedyny facet, który będzie starał się o twoje względy który jednak nie będzi ci odpowiadał. I co wtedy zrobisz?
Ostatnio zmieniony 18 cze 2009, 01:53 przez Beksa, łącznie zmieniany 3 razy.
Andrew pisze:ale o co chodzi z tyą walką ? tak czy siak ja zwolni - bo takie ma prawo ! szef moze zrobic wszystko ! kiedy to pojmiecie !
Wszystko, co jest zgodne z kodeksem pracy.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Oczywiście zwolnić może i coś powiedzieć o zwolnieniu jeśli czegoś się tam nie zrobi albo zrobi. Dlatego na wszelkie wojenki warto mieć coś innego na oku. Olać gadki w stylu "kryzys jest i ni ma roboty". Może i gorzej z robotą jest ale jest.
Lepiej chyba zmywać gary gdzieś niż pracować w srodowisku, gdzie jakiś facet czyha na Twój tyłek...
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Imperator pisze:Wszystko, co jest zgodne z kodeksem pracy.
naiwny, naiwny
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Andrew pisze:ale o co chodzi z tyą walką ? tak czy siak ja zwolni - bo takie ma prawo ! szef moze zrobic wszystko ! kiedy to pojmiecie !
Ja odniosłem wrażenie ze entomologia pracuje w jakiejś publicznej instytucji gdzie szef tak samo ryzykuje stołkiem gdyby się rozniosło że molestuje pracownice.
Jeśli szef entomologia byłby właścicielem prywatnej firmy to też uważam że powinien mieć prawo zatrudniać i zwalniać jak tylko mu się podoba ale jeśli jest tylko jej przełożonym w publicznej instytucji za publiczne pieniądze, to musi przestrzegać wszystkich praw względem pracownika bo tak samo jak jego podwładni on też nie jest "na swoim" więc niech sie zachowuje jak należy i nie fika.
- entomologia
- Zaglądający
- Posty: 18
- Rejestracja: 23 maja 2009, 10:19
- Skąd: Stalowa Wola
- Płeć:
Witam po dłużeszej przeriwe...
Nadal pracuję gdzie pracowałam, nadal mam tego samego szefa. Tylko "nasze" relacje troszkę się zmieniły. Facet dostał kosza i próbował sie potem na mnie mścić. Bardzo się zmienił. Nagle nic mu nie pasowało, zwracał mi uwagę przy innych, podważał moje kompetencje. Nawet wykonałam jeden projekt, włożyłam w niego mnóstwa pracy, a on podzięował kobiecie, która nawet palcem nie tknęła, chociaż doskonale wiedział jaka jest prawda. Takiego zachowania spodziewałam się. Nie dałam jednak po sobie poznać, że to mnie rusza. Byłam niewzruszona chociaż w środku aż się we mnie gotowało. Potem wyjechał. Mało dzwonił, a jeżeli już to rozmowy były bardzo krótkie i oficjalne. Po powrocie też jakoś oschle go powitałam, nie zapytałam jak minął urlop, nic. Za to on się zmienił. Może nabrał dystansu ale i też cos na kształt szacunku do mojej osoby. Może dlatego, że uratowałam mu tyłek, chociaz spokojnie mogłabym go wydać. Przeprosił za swoje wcześniejsze zachowanie. Teraz nie siada blisko mnie, a jeżeli już to się odsuwam, wchodząc do jego gabinetu nie zamykam drzwi, gdy gdzieś go spotykam tylko grzecznie dzień dobry bez wdawania się w zbędne dyskusje. Wydaje mi się, że teraz jest ok. Może nie idealnie, ale przynajmniej bez stresu idę do pracy.
Nadal pracuję gdzie pracowałam, nadal mam tego samego szefa. Tylko "nasze" relacje troszkę się zmieniły. Facet dostał kosza i próbował sie potem na mnie mścić. Bardzo się zmienił. Nagle nic mu nie pasowało, zwracał mi uwagę przy innych, podważał moje kompetencje. Nawet wykonałam jeden projekt, włożyłam w niego mnóstwa pracy, a on podzięował kobiecie, która nawet palcem nie tknęła, chociaż doskonale wiedział jaka jest prawda. Takiego zachowania spodziewałam się. Nie dałam jednak po sobie poznać, że to mnie rusza. Byłam niewzruszona chociaż w środku aż się we mnie gotowało. Potem wyjechał. Mało dzwonił, a jeżeli już to rozmowy były bardzo krótkie i oficjalne. Po powrocie też jakoś oschle go powitałam, nie zapytałam jak minął urlop, nic. Za to on się zmienił. Może nabrał dystansu ale i też cos na kształt szacunku do mojej osoby. Może dlatego, że uratowałam mu tyłek, chociaz spokojnie mogłabym go wydać. Przeprosił za swoje wcześniejsze zachowanie. Teraz nie siada blisko mnie, a jeżeli już to się odsuwam, wchodząc do jego gabinetu nie zamykam drzwi, gdy gdzieś go spotykam tylko grzecznie dzień dobry bez wdawania się w zbędne dyskusje. Wydaje mi się, że teraz jest ok. Może nie idealnie, ale przynajmniej bez stresu idę do pracy.
Anioł nigdy nie upada. Diabeł upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie. Człowiek upada i powstaje.
- entomologia
- Zaglądający
- Posty: 18
- Rejestracja: 23 maja 2009, 10:19
- Skąd: Stalowa Wola
- Płeć:
Oczywiście, że mam się na baczności. Już zdążyłam się przekonać się na własnej skórze. Jest też jedna rzecz - jestem dobra w tym co robię, dokładna i skrupulatna. Do mojej pracy nie moze mieć zastrzeżeń. Wie, że jeżeli coś mi tam zleci zrobie to bardzo dokładnie i bez poprawek. Boi się, że mogę mu uciec, a tak to ma święty spokój w tej materii.
Poza tym nabrałam pewności siebie, potrafię zwrócić mu uwagę, zapytać się wprost o co chodzi. Zaraz po urlopie była pewna sytuacja. Coś mi tam kazał zrobić, a ja po chwili się go zapytałam na ile osob to ma być, a on wtedy normalnie z mordą na mnie. Spookojnie wysłuchałam a po chwili zapytałam o co mu chodzi, że nie musi się unosić, bo się tylko się zpaytałam i kompletnie nie rozumiem jego zachowania. Bardzo się zmieszał, już wtedy wiedziałam, że mam go w garści. Następnym razem sam do mnie podszedł i zapytał się jak sobie radzę czy nie mam z czymś kłopotu. Miałam okazję sie odgryźć więc odpowiedziałam, ze jak będę mieć problem to zapytam się kogoś w firmie. Znów się zmieszał i powiedział, że nie musze nikogo pytać skoro on jest pod ręką. Miałam powiedzieć, że po ostatnim razie to mam wątpliwości ale ugryzłam się w język. Ale jaką miałam satysfakcję, że góruję nad nim. Że udowodniłam mu bez krzyków, ze robi z siebie głupka. Ale do tego potrzeba mi było 1.5 miesiąca bycia samej, przeanalizowania całej sytaucji, rozłozenia jej na czynniki pierwsze. Teraz mam spokój albo przynajmniej tak mi się wydaje. W końcu traktuje mnie tak jak sobie życzyłam.
Poza tym nabrałam pewności siebie, potrafię zwrócić mu uwagę, zapytać się wprost o co chodzi. Zaraz po urlopie była pewna sytuacja. Coś mi tam kazał zrobić, a ja po chwili się go zapytałam na ile osob to ma być, a on wtedy normalnie z mordą na mnie. Spookojnie wysłuchałam a po chwili zapytałam o co mu chodzi, że nie musi się unosić, bo się tylko się zpaytałam i kompletnie nie rozumiem jego zachowania. Bardzo się zmieszał, już wtedy wiedziałam, że mam go w garści. Następnym razem sam do mnie podszedł i zapytał się jak sobie radzę czy nie mam z czymś kłopotu. Miałam okazję sie odgryźć więc odpowiedziałam, ze jak będę mieć problem to zapytam się kogoś w firmie. Znów się zmieszał i powiedział, że nie musze nikogo pytać skoro on jest pod ręką. Miałam powiedzieć, że po ostatnim razie to mam wątpliwości ale ugryzłam się w język. Ale jaką miałam satysfakcję, że góruję nad nim. Że udowodniłam mu bez krzyków, ze robi z siebie głupka. Ale do tego potrzeba mi było 1.5 miesiąca bycia samej, przeanalizowania całej sytaucji, rozłozenia jej na czynniki pierwsze. Teraz mam spokój albo przynajmniej tak mi się wydaje. W końcu traktuje mnie tak jak sobie życzyłam.
Anioł nigdy nie upada. Diabeł upada tak nisko, że nigdy się nie podniesie. Człowiek upada i powstaje.
- Lady Catty
- Początkujący
- Posty: 1
- Rejestracja: 04 paź 2010, 22:50
- Skąd: Poznań
- Płeć:
Witam wszystkich!
Przeczytałam tą historię i chciałabym dowiedzieć się, czy i mnie nie czeka podobna sytuacja. Choć teraz to dopiero początek...
Pracuję w firmie już rok. W przeciwieństwie do koleżanki, mój szef jest młody i atrakcyjny. No ale ma też żonę. Przez jakieś 8 miesięcy nie przepadaliśmy zbytnio za sobą. W sumie, to unikaliśmy siebie. I nagle się to zmieniło. Nawał pracy spowodował, że zaczęliśmy częściej ze sobą przebywać. On zaczął wciąż mnie zagadywać, żartować, uśmiechać się i wgapiać we mnie. Gdy pytałam wprost o co mu chodzi, odpowiadał tylko: Nic. I dalej się patrzył i uśmiechał. Mam u niego względy i wszyscy o tym wiedzą. Nawet nazywają mnie: Ulubienicą szefa. Raz tak było, że wybuchła mała afera w pracy i zakomunikowałam mu, że się zwolnię, a on że nie wyobraża sobie firmy beze mnie. Zaznaczę, że nie mam żadnego doświadczenia i na moje miejsce czeka spora grupka ludzi. Rano gdy przychodzi do pracy najpierw przystaje przede mną i wciąż się we mnie wpatruje przenikliwym wzrokiem uśmiechając i pyta, co u mnie. I choć usłyszy odpowiedź, nadal tak stoi i patrzy. Niby przypadkiem dotyka moich rąk gdy razem coś robimy. A gdy stoję w holu on podchodzi do mnie i stoi ramię w ramię ze mną, lekko mnie dotykając, co jest dla mnie trochę krępujące. Więc zazwyczaj się odsuwam.
Czy i wy myślicie, że to początek tego co spotkało entomologię? A może Ty entomologio coś mi doradzisz? Może i u Ciebie tak się zaczynało? Póki się jeszcze nie rozkręciło, można chyba jakoś zaradzić? Proszę o odpowiedzi.
Przeczytałam tą historię i chciałabym dowiedzieć się, czy i mnie nie czeka podobna sytuacja. Choć teraz to dopiero początek...
Pracuję w firmie już rok. W przeciwieństwie do koleżanki, mój szef jest młody i atrakcyjny. No ale ma też żonę. Przez jakieś 8 miesięcy nie przepadaliśmy zbytnio za sobą. W sumie, to unikaliśmy siebie. I nagle się to zmieniło. Nawał pracy spowodował, że zaczęliśmy częściej ze sobą przebywać. On zaczął wciąż mnie zagadywać, żartować, uśmiechać się i wgapiać we mnie. Gdy pytałam wprost o co mu chodzi, odpowiadał tylko: Nic. I dalej się patrzył i uśmiechał. Mam u niego względy i wszyscy o tym wiedzą. Nawet nazywają mnie: Ulubienicą szefa. Raz tak było, że wybuchła mała afera w pracy i zakomunikowałam mu, że się zwolnię, a on że nie wyobraża sobie firmy beze mnie. Zaznaczę, że nie mam żadnego doświadczenia i na moje miejsce czeka spora grupka ludzi. Rano gdy przychodzi do pracy najpierw przystaje przede mną i wciąż się we mnie wpatruje przenikliwym wzrokiem uśmiechając i pyta, co u mnie. I choć usłyszy odpowiedź, nadal tak stoi i patrzy. Niby przypadkiem dotyka moich rąk gdy razem coś robimy. A gdy stoję w holu on podchodzi do mnie i stoi ramię w ramię ze mną, lekko mnie dotykając, co jest dla mnie trochę krępujące. Więc zazwyczaj się odsuwam.
Czy i wy myślicie, że to początek tego co spotkało entomologię? A może Ty entomologio coś mi doradzisz? Może i u Ciebie tak się zaczynało? Póki się jeszcze nie rozkręciło, można chyba jakoś zaradzić? Proszę o odpowiedzi.
Jestem bardzo cierpliwa... Pod warunkiem, że wychodzi na moje 
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 390 gości