I powiedzcie mi, czy zawsze pierwsza miłośc jest taka ślepa, taka bezinteresowna, taka nie do opanowania.. Muszę przyznać byłem ślepo zakochany, robiłem bezwględnie wszystko dla mojej niej rezygnowałem z wielu rzeczy, co teraz wydaje mi się głupie i niepotrzebne. Zwłaszcza, że to ja byłem tym który się angażował w to najmocniej. Moja dziewczyna była bardzo oziembła zwłaszcza z początku, później też. Ja zawsze dawałem z siebie 200%, ona to widziała, bo sama mówiła, że jest tą "złą" w tym związku, że ja jestem taki dobry a ona taka zła. No i przez to się trochę nauczyłem czegoś o miłości. Jak zacząłem w pewnym momencie brać większy dystans do tego, aż w pewnym momencie mieliśmy prawie, że skończyć naszą znajomość. Wtedy sobie chyba zdała z czegoś sprawe, i zaczęła się starać. Ale w pewnym momencie znów coś jej nie wyszło, i jak to sie mówi "przegieła pałe" plus kilka innych rzeczy przyczyniło się do tego, że ten związek się rozpadł.
Teraz inaczej podchodze do wszystkiego, zwłaszcza do dziewczyn, mimo że jestem uważany za "ciacho" (
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)