Serce mnie od środka rozrywa, bo poznałem ją...
Moderator: modTeam
Serce mnie od środka rozrywa, bo poznałem ją...
Witam, jestem w stanie, w którym gdy o niej pomyśle to serce mi wali, a powietrze staje się cięższe, a myśleć o niej przestać nie mogę. Sądze, że się zakochałem... Potrzebuje pomocy bo czuję, ze to mnie "lada chwila" może rozerwać emocjonalnie. Opowiem co się stało i proszę... BŁAGAM o pomoc.
Zaczeło się od tego, że mój bardzo dobry przyjaciel (Sharki:) wyprawiał swoje 18'ste urodziny, wyprawiał je wraz ze swoją koleżanką (Madziorką:), którą miałem okazje prędziej poznać.
Nadeszła godzina 21:00 i akurat wchodziłem na tę impreze, było tam w miare dużo osób. Wiele znałem, kilku nie ale w przeciągu niecałej godziny poznaliśmy się, kulturalnie przywitalismy i rozmawialiśmy.
Czym by była impreza bez tanca, nie jest to moja mocna strona lecz poszedłem tańczyć. Wszyscy się świetnie bawiliśmy i przyszedł czas na chwile odpoczynku.
Siedzieliśmy większą grupką i rozmawialiśmy, Sandra siedziała naprzeciw mnie, spojżałem jej w oczy i na skrawku chwili ona spojżała w moje, serce mi biło tak mocno, iż myślałem, że zaraz mi wyskoczy.
Nie mogłem oderwać oczu i w sumie nie chciałem Ktoś się odezwał i magiczna chwila prysła. (szkoda że ciebie nieznałem bo bym zabił!)
Po chwili wstała i powiedziała na forum "chodźmy potańczyć". Odwóciłem się natychmiastowo, lecz nie dynamicznie i odrzekłem "ja, z chęcia zatańcze".
Podczas tańca serce biło mi niemiłosiernie, lecz pozatym, że cięzko mi sie oddychało to specjalnie mi to nie przeszkadzało.
Tańczyła wręcz bosko, obawiałem się, że nie dotrzymuję jej kroku. Po 10 minutach tańca powiedziałem "świetnie tańczysz, szkoda że ja tak nie potrafie" ona odpowiedziała "każdy potrafi" to mnie nieco zmotywowało.
Tańczyliśmy dobre pół godziny. Godzina 1:30 w nocy, ona żegna sie ze wszystkimi ponieważ "musiała się zbierać".
Pragnołem poprosić ją o numer, lecz najwyraźniej zabrakło mi wiary w siebie i odwagi...
O tej godzinie prawie wszyscy musieli już isć, zostało nas 5 osób: Solenizanci, kolega, koleżanka i ja.
Oni się dalej bawili ja siedziałem "zamulony" (wcale nie alkoholem bo dużo nie piłem) myśląc o tym jaki to ze mnie debil, głupek i idiota.
Zostało 30 minut, a ja prędzej obiecałem Madzi, że z nią zatańcze, bawiliśmy się do końca. Nadszedł czas aby się zbierac, a ja nie mogłem przestać myśleć o niej.
Cała nasza piątka była umówiona na to, iż nocujemy u Sharkiego. W drodze powrotnej Sharki wskoczył do sklepu nocnego po drobne co nieco.
Stwierdziliśmy, że kawał drogi mamy do przejścia. Autobus nocny jeździł co 70 minut~. Ku naszych oczu ukazał się ten właśnie autobus.
Kumpel krzyknoł "Gazu!" i wszyscy "śmigaliśmy" do niego przez ulice. Wsiadamy do autobusu, a tam siedzi ONA!! wraz z koleżanką. Koleżanka (będąca z nami) zapytała ich "Co wy tutaj robicie?", te odpowiedziały "jechałyśmy na około, bo byśmy czekały godzine na ten autobus, a tak przynajmniej nie marźniemy".
Mój przyjaciel, Sharki powiedział żeby wpadły do niego przenocować(pomyślałem STARY, JESTEŚ WIELKI !), aby nie jechały o tej poże same, a ja dodałem "c'mon".
Kiedy się zgodziły to byłem cały "happy"(szczęśliwy). Rozmawialiśmy wszyscy sobie w gronie, po godzinie Sandra powiedziała, iż woli dotrzeć do domu ponieważ rano musiała iść do szkoły.
Pomyślałem sobie "jak sie teraz pajacu nie odezwiesz to skaczesz przez okno (4 piętro)" i odezwałem się "to może Cię odprowadze" ona odpowiedziała "okej".
Do przystanku było może z 200-300 metrów, prowadziły do niego 3 przejścia przez ulicę, a my sobie środkiem deptaliśmy.
Na przystanku okazało się, że do najbliższego autobusu musi czekać 25 minut, powiedziałem że z nią poczekam. Rozmawialiśmy sobie co nieco, gdy autobus był niedaleko zapytałem ją o numer gadu-gadu i ona mi go podała.
Wróciłem do kumpla cały happy, niemogąc sie doczekać puźniejszej części dnia (godzina 4 z minutami). Koło godziny 14:00 dotarłem do mojego domu, usiadłem przy komputerze aby zagadać do niej.
TRAGEDIA (<przeklina> "moje życie to idealny cmętarz upadłych nadziei" tak sobie pomyślałem) zobaczyłem jej opis na gadu-gadu "u skarba ". Rozglądałem się za czymś czym można sobie krzywde zrobić!!!!! Bezskutecznie.
Są 2 opcje, skarbem nazwała swojego chłopaka lub druga opcja w której pokładam całą swoją wiare jaką jeszcze mam, nazwała tak swoją przyjaciółkę.
CO ROBIĆ, czuję że się zakochałem, i bardzo mnie w środku boli bo serce mnie rozrywa bólu, nie wiem co robić, BŁAGAM O POMOC bo długo tego nie wytrzymam. Jestem tak niespokojny, że pisząc to ciężko mi było zbierać myśli więc jeśli wystąpiły jakieś błedy ortograficzny lub składniowe to przepraszam.
Zaczeło się od tego, że mój bardzo dobry przyjaciel (Sharki:) wyprawiał swoje 18'ste urodziny, wyprawiał je wraz ze swoją koleżanką (Madziorką:), którą miałem okazje prędziej poznać.
Nadeszła godzina 21:00 i akurat wchodziłem na tę impreze, było tam w miare dużo osób. Wiele znałem, kilku nie ale w przeciągu niecałej godziny poznaliśmy się, kulturalnie przywitalismy i rozmawialiśmy.
Czym by była impreza bez tanca, nie jest to moja mocna strona lecz poszedłem tańczyć. Wszyscy się świetnie bawiliśmy i przyszedł czas na chwile odpoczynku.
Siedzieliśmy większą grupką i rozmawialiśmy, Sandra siedziała naprzeciw mnie, spojżałem jej w oczy i na skrawku chwili ona spojżała w moje, serce mi biło tak mocno, iż myślałem, że zaraz mi wyskoczy.
Nie mogłem oderwać oczu i w sumie nie chciałem Ktoś się odezwał i magiczna chwila prysła. (szkoda że ciebie nieznałem bo bym zabił!)
Po chwili wstała i powiedziała na forum "chodźmy potańczyć". Odwóciłem się natychmiastowo, lecz nie dynamicznie i odrzekłem "ja, z chęcia zatańcze".
Podczas tańca serce biło mi niemiłosiernie, lecz pozatym, że cięzko mi sie oddychało to specjalnie mi to nie przeszkadzało.
Tańczyła wręcz bosko, obawiałem się, że nie dotrzymuję jej kroku. Po 10 minutach tańca powiedziałem "świetnie tańczysz, szkoda że ja tak nie potrafie" ona odpowiedziała "każdy potrafi" to mnie nieco zmotywowało.
Tańczyliśmy dobre pół godziny. Godzina 1:30 w nocy, ona żegna sie ze wszystkimi ponieważ "musiała się zbierać".
Pragnołem poprosić ją o numer, lecz najwyraźniej zabrakło mi wiary w siebie i odwagi...
O tej godzinie prawie wszyscy musieli już isć, zostało nas 5 osób: Solenizanci, kolega, koleżanka i ja.
Oni się dalej bawili ja siedziałem "zamulony" (wcale nie alkoholem bo dużo nie piłem) myśląc o tym jaki to ze mnie debil, głupek i idiota.
Zostało 30 minut, a ja prędzej obiecałem Madzi, że z nią zatańcze, bawiliśmy się do końca. Nadszedł czas aby się zbierac, a ja nie mogłem przestać myśleć o niej.
Cała nasza piątka była umówiona na to, iż nocujemy u Sharkiego. W drodze powrotnej Sharki wskoczył do sklepu nocnego po drobne co nieco.
Stwierdziliśmy, że kawał drogi mamy do przejścia. Autobus nocny jeździł co 70 minut~. Ku naszych oczu ukazał się ten właśnie autobus.
Kumpel krzyknoł "Gazu!" i wszyscy "śmigaliśmy" do niego przez ulice. Wsiadamy do autobusu, a tam siedzi ONA!! wraz z koleżanką. Koleżanka (będąca z nami) zapytała ich "Co wy tutaj robicie?", te odpowiedziały "jechałyśmy na około, bo byśmy czekały godzine na ten autobus, a tak przynajmniej nie marźniemy".
Mój przyjaciel, Sharki powiedział żeby wpadły do niego przenocować(pomyślałem STARY, JESTEŚ WIELKI !), aby nie jechały o tej poże same, a ja dodałem "c'mon".
Kiedy się zgodziły to byłem cały "happy"(szczęśliwy). Rozmawialiśmy wszyscy sobie w gronie, po godzinie Sandra powiedziała, iż woli dotrzeć do domu ponieważ rano musiała iść do szkoły.
Pomyślałem sobie "jak sie teraz pajacu nie odezwiesz to skaczesz przez okno (4 piętro)" i odezwałem się "to może Cię odprowadze" ona odpowiedziała "okej".
Do przystanku było może z 200-300 metrów, prowadziły do niego 3 przejścia przez ulicę, a my sobie środkiem deptaliśmy.
Na przystanku okazało się, że do najbliższego autobusu musi czekać 25 minut, powiedziałem że z nią poczekam. Rozmawialiśmy sobie co nieco, gdy autobus był niedaleko zapytałem ją o numer gadu-gadu i ona mi go podała.
Wróciłem do kumpla cały happy, niemogąc sie doczekać puźniejszej części dnia (godzina 4 z minutami). Koło godziny 14:00 dotarłem do mojego domu, usiadłem przy komputerze aby zagadać do niej.
TRAGEDIA (<przeklina> "moje życie to idealny cmętarz upadłych nadziei" tak sobie pomyślałem) zobaczyłem jej opis na gadu-gadu "u skarba ". Rozglądałem się za czymś czym można sobie krzywde zrobić!!!!! Bezskutecznie.
Są 2 opcje, skarbem nazwała swojego chłopaka lub druga opcja w której pokładam całą swoją wiare jaką jeszcze mam, nazwała tak swoją przyjaciółkę.
CO ROBIĆ, czuję że się zakochałem, i bardzo mnie w środku boli bo serce mnie rozrywa bólu, nie wiem co robić, BŁAGAM O POMOC bo długo tego nie wytrzymam. Jestem tak niespokojny, że pisząc to ciężko mi było zbierać myśli więc jeśli wystąpiły jakieś błedy ortograficzny lub składniowe to przepraszam.
Ostatnio zmieniony 28 mar 2008, 21:13 przez Dave, łącznie zmieniany 1 raz.
Dave pisze:Sądze, że się zakochałem...
no na to wyglada egzaltowany chłopcze, a właściwie na zauroczenie silne
Dave pisze:Potrzebuje pomocy bo czuję, ze to mnie "lada chwila" może rozerwać emocjonalnie.
zakochanie
no nie przesadzasz aby
Podczas tańca serce biło mi niemiłosiernie, lecz pozatym, że cięzko mi sie oddychało to specjalnie mi to nie przeszkadzało.
może to nie zakochanie, może dusznica bolesna, albo częstoskurcz napadowy
Dave pisze:<zalamka> TRAGEDIA (<przeklina> "moje życie to idealny cmętarz upadłych nadziei" tak sobie pomyślałem) zobaczyłem jej opis na gadu-gadu "u skarba ". Rozglądałem się za czymś czym można sobie krzywde zrobić!!!!! Bezskutecznie.
człowieku wyhamuj i zacznij myśleć. To co ze ma opis, a cholera wie dla kogo, może dla koleżanki, brata, kota sąsiada
Wziąłeś numer gg by pisać prawda, ona dala byś pisał. więc może zacznij od tego.
I nie przezywaj tak tego jak mrówka okres. Dowiedz sie czy ma faceta czy nie. Jak jest wolna i chętna to korzystaj z tego, bo taki stan nie trwa wiecznie
no na to wyglada egzaltowany chłopcze, a właściwie na zauroczenie silne
Byłem kiedyś zauroczony i odczuwałem to inaczej, jestem pewien, że sie zakochałem
prosze o pomoc a dzięki Tobie zaraz sie totalnie załamiemoże to nie zakochanie, może dusznica bolesna, albo częstoskurcz napadowy
człowieku wyhamuj i zacznij myśleć. To co ze ma opis, a cholera wie dla kogo, może dla koleżanki, brata, kota sąsiada
Wziąłeś numer gg by pisać prawda, ona dala byś pisał. więc może zacznij od tego.
jezeli tak będzie to jestes "bogiem" bo to mnie troszke podniosło na duchu
I nie przezywaj tak tego jak mrówka okres. Dowiedz sie czy ma faceta czy nie. Jak jest wolna i chętna to korzystaj z tego, bo taki stan nie trwa wiecznie
Pierwszy raz doświadczam tak silnego odczucia, i zastanawiam się czy to dla mnie bezpieczne
Olivia pisze:Dave, ile Ty masz lat?
17
Ostatnio zmieniony 28 mar 2008, 20:59 przez Dave, łącznie zmieniany 1 raz.
dzięki , carpe diemDave, weź się w garść chłopie Dała Ci nr? Dała. To z niego skorzystaj. I przestań zastanawiać się nad pierdołami. Zacznij z nią rozmawiać i tyle. Co ma być to będzie.
@edit
(...)
Dave 13:38:00
świetna pogoda dziś, nie chciał bym jej zmarnować
Dave 13:38:01
wybrała byś się z mną na spacer
Dave 13:38:08
;>
Sandra 13:38:41
ojjj dzieki za propozycje ;* ale juz mam dzisiaj dzien ustalony
co za niefart
Ostatnio zmieniony 29 mar 2008, 17:11 przez Dave, łącznie zmieniany 2 razy.
Carpe Diem - No Risk - No Chance - Hidden Emotions WhichNeverSeenSun
Oj Dave, trzeba bardziej zdecydowanie. Widzisz - podajesz termin i miejsce i niemal od razu termin zastępczy, a potem dodajesz, że skoro ma tak zajęte dni to nie będziesz zgadywać i niech spróbuje Cię "wcisnąć gdzieś w kalendarzyk".
Nie poddawaj się. Kobietom trzeba przedstawiać KONKRETNE propozycje spotkania, a nie typu "spotkajmy się". <browar>
Nie poddawaj się. Kobietom trzeba przedstawiać KONKRETNE propozycje spotkania, a nie typu "spotkajmy się". <browar>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Imperator pisze:Oj Dave, trzeba bardziej zdecydowanie. Widzisz - podajesz termin i miejsce i niemal od razu termin zastępczy, a potem dodajesz, że skoro ma tak zajęte dni to nie będziesz zgadywać i niech spróbuje Cię "wcisnąć gdzieś w kalendarzyk".
Nie poddawaj się. Kobietom trzeba przedstawiać KONKRETNE propozycje spotkania, a nie typu "spotkajmy się". <browar>
Od przeczytania tej wypowiedzi dostałem wielką motywacje, lecz nie trwała ona długo...
Sharki 0:45:32
yo
Dave 0:45:39
=]
Sharki 0:45:46
co chciales P
Dave 0:46:28
z tego co wiem, to osoba która mi we łbie zawróciła jest koleżanką madziorki
Dave 0:46:34
dasz mi jej numer?
Sharki 0:46:46
czyj P
Dave 0:46:54
madzi
Dave 0:46:54
;]
Sharki 0:47:24
omg a kto ci zawrocil w glowie ;> xD:PP
Sharki 0:47:34
jak na moj gust to powinienes se odpuscic xD
Dave 0:47:45
cymu?
Sharki 0:48:14
bo jesli jest to osoba o ktorej mysle to raz ze ona ma chlopaka a dwa ze juz po tobie xD
Dave 0:48:37
masz na mysli tą osobe która odprowadzałem na przystanek?
Sharki 0:48:44
yhy
Sharki 0:48:54
tzn Sandre P
Dave 0:48:59
nom
Sharki 0:49:17
nom wiec wlasnie P
Dave 0:49:26
dzieki za szczerosc...
Sharki 0:49:31
spoko
Sharki 0:49:43
po prostu lepiej se nie rob nadziei ;p
Sharki 0:49:59
lepiej zebys wiedzial takie rzeczy teraz niz pozniej ;]
Sharki 0:50:11
bo zycie lubi bywac brutalne
Dave 0:50:22
"a dwa ze juz po tobie xD"
Dave 0:50:27
translate
Sharki 0:50:29
xD
Sharki 0:51:07
chodzilo mi o to ze ona ogolnie bedzie cie miala w dupie i moze jeszcze jej chlopak sie na ciebie wkurzyc to dwa
Dave 0:52:24
no to pieknie
Sharki 0:53:11
nom a jej chlopaka to juz widzialem kiedys na plazy P
Sharki 0:54:37
mimo wszystko nie chce zebys czul sie jakis rozczarowany i wogle xD
KU*µ³½½©ø×↔×ρβξελ≥***
dzięki wszystkim... ale w tej sytuacji nie moge chyba juz nic zrobic... jest źle, tragicznie a na dodatek jestem desperatem ;[
co za niefart
Ostatnio zmieniony 30 mar 2008, 01:09 przez Dave, łącznie zmieniany 2 razy.
Carpe Diem - No Risk - No Chance - Hidden Emotions WhichNeverSeenSun
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
Dave pisze:na dodatek jestem desperatem ;[
w tym wieku Desperado chcesz byc ? xD no nie przesadzaj xD
sam bym chcial miec znowu 17 lat xDDD
ale do rzeczy; masz 2 wyjscia:
a) czekac, az bedzie wolna, co nie znaczy, ze od razu wpadnie w Twoje ramiona
b) chyba kazdy tutaj, Ci to powie - life goes on, keep lookin'
joj_sport87 pisze:Dave pisze:na dodatek jestem desperatem ;[
w tym wieku Desperado chcesz byc ? xD no nie przesadzaj xD
sam bym chcial miec znowu 17 lat xDDD
ale do rzeczy; masz 2 wyjscia:
a) czekac, az bedzie wolna, co nie znaczy, ze od razu wpadnie w Twoje ramiona
b) chyba kazdy tutaj, Ci to powie - life goes on, keep lookin'
Oczywiscie, ze w wieku 17 lat moze byc desperatem jezeli caly czas bedzie sie jej narzucac to sobie tak o nim pomysli Eh tez chcialbym miec 17 Ile rzeczy by sie zmienilo
hmm trudno cos doradzić ale moim zdaniem kolega sam powienien zdecydowac co dalej w tej sytuacji... a masz doiero 17 latek trafisz na ta jedyna w odpowiednim czasie a kiedys bedziesz wspominał jak to sie zakochałes itp : )) pozdro xD
Ostatnio zmieniony 02 kwie 2008, 13:12 przez Gosik, łącznie zmieniany 1 raz.
-zależy od eventu^^-
17-latek mówi, że jest desperatem, a ci go poklepują po plecach i "life goes on"
Jasne, że goes on, ale czy desperat to zrozumie? Drogi desperacie, oto cóż powinieneś zrobić. Idź do biblioteki, pożycz trochę książek, zacznij uczyć się na maturę. Czytaj lektury po 2 razy. Wyładuj swoją złość i bezsilność zakuwając matmę. Zaimponuj jej wiedzą w lutym, gdy tamten chłopak może imponować jedynie na plaży w sierpniu. Jeśli do matury będzie jej się układało z tamtym i nie zauważy przyjaciela mądrali - nic złego, oczytanie zaprocentuje dobrą uczelnią, z mnóstwem równie inteligentnych, seksownych i bogatych studentek z całej Polski
Jasne, że goes on, ale czy desperat to zrozumie? Drogi desperacie, oto cóż powinieneś zrobić. Idź do biblioteki, pożycz trochę książek, zacznij uczyć się na maturę. Czytaj lektury po 2 razy. Wyładuj swoją złość i bezsilność zakuwając matmę. Zaimponuj jej wiedzą w lutym, gdy tamten chłopak może imponować jedynie na plaży w sierpniu. Jeśli do matury będzie jej się układało z tamtym i nie zauważy przyjaciela mądrali - nic złego, oczytanie zaprocentuje dobrą uczelnią, z mnóstwem równie inteligentnych, seksownych i bogatych studentek z całej Polski
Olivia ma racje w tej sprawie..jesli w ostatniej chwili ja zaprosisz gdzieś miej na wzgledzie ze moze miec inne plany, najlepiej wymyśl cos fajnego gdzie ja zabrac itp a potem zapytaj czy tego i tego dnia ma czas a jak sie domyslam jesli ta dziewczyna odmowiła by Ci spotkana z ktorym wylatujesz ot tak nagle na pewno poczułbys sie odtracony, urażony i moze warto poczekac te kilka dni ...
-zależy od eventu^^-
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
shaman pisze:17-latek mówi, że jest desperatem, a ci go poklepują po plecach i "life goes on"
nikt go nie poklepuje po plecach po prostu chcemy mu urzeczywistnic, ze jeszcze nic straconego, a zauroczenia po jakims spotkaniu niech sobie nie porownuje do milosci, bo to jednak spora i subtelna roznica <browar> jak to mawiaja - latwo przyszlo, latwo poszlo
Dziewczyna ma pewnie wielu adoratorow i kupe spotkan, dlatego tak jak napisaly dziewczyny wyzej - musisz zapisac sie w jej kalendarzyk jakis tydzien wczesniej, bo moze byc duza kolejka
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 298 gości