witajcie mam pewien problem z przyjaciółką i bardzo bym prosił o jakieś rady i pomoc.
A więc znamy się już dość długi okres czasu, przez cały ten czas było różnie raz dobrze raz źle jak to w życiu ale zawsze mogliśmy na siebie liczyć.
W poprzednim roku ona akurat wyjechała na kilka miesięcy za granicę ale wciąż mieliśmy ze sobą bardzo duży i częsty kontakt i kiedy już wróciła wszystko było wręcz idealnie mimo że ja przez ten czas na stałe musiałem zamieszkać ponad 100 km od jej miasta ale wciąż starałem się przyjezdzać jak najczęście do niej i zawsze jej pomagać kiedy miała jakiś problem.
Wiele razy jej pomogłem w ciągu całej naszej znajomości i zawsze mówiła jakie to szczęście ją spotkała że mnie zna itp. ale na kilka tygodni przed swiętami pokłuciliśmy się o zupełną głupotę i od tamtej pory wszystko się zaczęło psuć i tak jak jeszcze kilka dni wcześniej mimo że niewidzieliśmy się non stop rozmawialiśmy przez telefon nawet po 4-5 godzin dziennie to teraz nierozmawialiśmy wcale...ja do niej nieraz dzwoniłem to była jakaś nieobecna i zachowywała się tak jak by to był jakiś problem że dzwonię mimo że twierdziła że wszystko jest dobrze.
ale sprowadziłem się do warszawy niecałe 100 metrów od niej i tak jak nastała cisza tak jest nadal (gdybym się nieodzywał do niej to sama nigdy by się nieodezwała ale twierdzi że tak naprawdę to wszystko jest dobrze itp) no ale raz zadzwoniłem do niej i chciałem abyśmy sie spotkali po pracy odpowiedziała ze jest zajeta po pracy bo ma duzo nauki powiedzialem ze rozumiem ale kiedy nastepnego dnia szedlem do sklepu w centrum o dziwo spotkalem wlasnia ja z jakims facetem (przez cały czas kiedy mieliśmy kontakt niemiała nikogo tak na poważnie) kilka dni później spytałem się jej czy ma czas na spotkanie powiedziała że w pracy siedzi do 20 i niebędzie miała czasu bo miała szkolenia, no ok wychodzę w nocy z psem na spacer (było około 23) patrzę ona wraca i wielkie zdziwienie co ja tu robię o tej porze, ale nic powiedziała że przedłużyło się wszystko na szkoleniu, podobnie było z sylwestrem zaproponowałem jej że gdzieś wyjdziemy na imprezę jak dawniej odpowiedziała że woli w domu siedziec no a ja musiałem jechać do rodziny i okazało się że jednak wyszła na imprezę tylko że z kimś innym...
potem w ogóle straciłem kontakt na tydzień, bo zajęta w pracy była (pierwszy raz coś się takiego zaczęło dziać bo nigdy wcześniej tak się niezachowywała, zawsze był z nią kontakt mimo że mogła być naprawdę zalatana ale się odzywała). od czasu aż się przeprowadziłem do jej miasta nieprzyszła nawet zobaczeć jak mieszkam itp
i tak to trwa do dziś ja się odzywam do niej to czuje się tak jak by to było olewane przez nią i już sam niewiem co myśleć o tym wszystkim
kilka miesięcy temu poznała faceta była z nim krótki czas ale ją rzucił i cierpiała dość mocno ja wtedy byłem akurat po operacji dość poważniej i specjalnie dla niej wyszedłem ze szpitala na własną prośbę aby przyjechać do niej na co lekarze niechcieli się zgodzić ale zgodzili ostatecznie i były wtedy słowa jaka jest mi wdzięczna że zawsze jestem po jej stronie itp a teraz? już jakbym w ogóle jej niebył potrzebny bo tych wszystkich latach jakie się znaliśmy.
może ktoś z was poradzi mi co zrobić żeby jakoś ją odmienić??
co z tą przyjaźnią??
Moderator: modTeam
Na mój nos to Ty ja przytłaczasz. Narzucasz się. Przez takie coś ona może nawet pomyśleć, że czujesz do niej coś więcej.
Jeśli nie zrobiłeś jej krzywdy, nie zraniłeś to może poczekaj na jej ruch, na kontakt z jej strony.
Ja mam przyjaciela, ale każde z nas ma własne życie. Gdyby mój mnie tak nagabywał jak Ty to bym mu do słuchu powiedziała
Jeśli nie zrobiłeś jej krzywdy, nie zraniłeś to może poczekaj na jej ruch, na kontakt z jej strony.
Ja mam przyjaciela, ale każde z nas ma własne życie. Gdyby mój mnie tak nagabywał jak Ty to bym mu do słuchu powiedziała
ale ja się jej nienarzucam to że raz na dwa czy trzy dni się do niej odezwę to przecież nic takiego, jeszcze dobre 2 miesiące temu rozmawialiśmy non stop i to w dużej części z jej woli!!
to ja namówiłem ją aby została w polsce bo kiedy zerwała z tamtym facetem myślała bardzo poważnie o wyjeździe za granicę i to dzięki mnie została.
a jeżeli chodzi o uczucie to kiedyś ona była we mnie zakochana napoczątku naszej znajomości ale potem jej przeszło a ja nic takiego jej nieokazałem aby mogła poczuć że ja coś do niej czuje...
to ja namówiłem ją aby została w polsce bo kiedy zerwała z tamtym facetem myślała bardzo poważnie o wyjeździe za granicę i to dzięki mnie została.
a jeżeli chodzi o uczucie to kiedyś ona była we mnie zakochana napoczątku naszej znajomości ale potem jej przeszło a ja nic takiego jej nieokazałem aby mogła poczuć że ja coś do niej czuje...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Jeśli będziesz robił komuś dobrze to nie licz na to że on też Ci zrobi tylko licz na to że sie do tego przyzwyczaji
Świete słowa...
Co do tematu to przyznam ze dziwna sprawa, lecz niestety u mnie bylo podobnie...mialem przyjaciółke z ktora widzialem sie bardzo czesto, pomagalismy sobie w sprawach sercowych, rozwiazywalismy rózne problemy ktore nas trapily, przebywalismy ze soba sporo czasu itp. Podkresle ze nie łaczylo nas ŻADNE uczucie, tylko przyjazn!
...wszystko sie skonczylo gdy zakochala sie w takim chlopaku...potraktowala mnie podobnie jak Ciebie. Dzis jestesmy tylko na "czesc" o ile zobaczymy sie przypadkiem raz na pol roku.
W sumie zdziwiło mnie to wszystko...no ale w koncu miłosc jest silniejsza od przyjazni.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Nie gadaj bzdur'87 pisze:no ale w koncu miłosc jest silniejsza od przyjazni.
nie jest ŻADNA przyjazn. Ot, kolezenstwo.'87 pisze:mialem przyjaciółke z ktora widzialem sie bardzo czesto, pomagalismy sobie w sprawach sercowych, rozwiazywalismy rózne problemy ktore nas trapily, przebywalismy ze soba sporo czasu itp. Podkresle ze nie łaczylo nas ŻADNE uczucie, tylko przyjazn!
...wszystko sie skonczylo gdy zakochala sie w takim chlopaku...potraktowala mnie podobnie jak Ciebie. Dzis jestesmy tylko na "czesc" o ile zobaczymy sie przypadkiem raz na pol roku.
Nie wyobrazam sobie takiego potraktowania przez przyjaciela/przyjaciolke. Ja na swoich moge liczyc zawsze i nie wazne czy akurat z kims sa czy nie. Dla mnie potrafia rzucic wszystko co robia, przerwac spotkanie nawet z ukochana osoba i przyjechac, bo ich potrzebuje. To jest przyjazn! To kiedy dwojgu ludziom na sobie zalezy tak naprawde, a nie interesownie jak im zle i akurat maja troche czasu bo nie sa w zwiazku!

dominik25 pisze:może ktoś z was poradzi mi co zrobić żeby jakoś ją odmienić??
Ale jak, zaczarować ją?

Wiesz, sylwestra we dwójkę, to spędza się z partnerem lub właśnie z prawdziwym przyjacielem, a widać , iż ona nie jest Twoją przyjaciółką, a Ty, jak na przyjaciela, to jesteś za bardzo zaborczy i podejrzliwy.
Nie jesteś po prostu zazdrosny i wcale nie tak po przyjacielsku?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
ona raczej juz nie widzi sensu w tej przyjazni, moze postanowila radzic sobie sama z problemami... tak jak i moja niegdys przyjaciolka to zrobila... tak jak to piszesz, wydajesz sie dosyc zazdrosny o nia, ze moze jest z kims. Troche rozumiem, ale takie zycie i przetlumacz sobie to, ze jak bedzie miala (moze ma) faceta wasza przyjazn moze sie zakonczyc juz calkowicie (z roznych powodow)
a więc nieodzywam się do niej dobre dwa tygodnie robię wszystko aby nieczuła się "osaczona" i unikam jej jak ognia.
z każdym dniem jednak od kiedy niemam z nią kontaktu ona staje mi się coraz bardziej obojętna przez to jak się zachowuje w stosunku wobec mnie i zacząłem zauważać że chyba jednak faktycznie zależało jej na tym abym jej pomagał w dojściu do wszystkiego (załatwiłem jej pracę, pomagałem jej w potrzebie kiedy ją miała a odpłaciła mi się w taki sposób że zaczęła traktować mnie jak powietrze). dzięki niej zrozumiałem że jednak niemożna być całkowicie dobrą osobą wobec innych bo oni zawsze to wykorzystają przeciwko tobie...
ale wiem że gdyby znowu się odezwała i powiedziała że chce odbudować naszą znajomość to ja bym odrazu na to przystał, cały czas była dla mnie jak siostra i nadal nią w jakimś stopniu jest jeszcze mimo to jak mnie traktuje ale cóż życie bywa okrutne...
z każdym dniem jednak od kiedy niemam z nią kontaktu ona staje mi się coraz bardziej obojętna przez to jak się zachowuje w stosunku wobec mnie i zacząłem zauważać że chyba jednak faktycznie zależało jej na tym abym jej pomagał w dojściu do wszystkiego (załatwiłem jej pracę, pomagałem jej w potrzebie kiedy ją miała a odpłaciła mi się w taki sposób że zaczęła traktować mnie jak powietrze). dzięki niej zrozumiałem że jednak niemożna być całkowicie dobrą osobą wobec innych bo oni zawsze to wykorzystają przeciwko tobie...
ale wiem że gdyby znowu się odezwała i powiedziała że chce odbudować naszą znajomość to ja bym odrazu na to przystał, cały czas była dla mnie jak siostra i nadal nią w jakimś stopniu jest jeszcze mimo to jak mnie traktuje ale cóż życie bywa okrutne...
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 285 gości