runeko pisze:Miltonia pisze:Ludzie z nadwaga, jak kazda osoba z nalogiem, maja tendencje do splycania problemu, robienia z niego czegos niewaznego. I to tez problem. Zamkniete kolo, z ktorego nie mozna sie wyzwolic.
Nie, lepiej dorobie sobie ideologie, albo jeszcze lepiej bede sie nad soba uzalac. Jest jak jest, do pewnej granicy. Mi sie podoba, ludziom sie podoba (tym, na ktorych zdaniu mi zalezy), a co najmniej nie przeszkadza. Czy czlowiek nie moze byc gruby/ chudy bo tak po prostu jest? Bez szukania przyczyn, bez niczego. Czy nie mozna byc szczesliwym czlowiekiem tak czy siak? Cos nie tak jest z osoba, ktora probuje wmowic problemy tym, ktorzy ich nie maja.
Runeko, ja wiem ze Twoja waga jest tu tematem drazliwym zawsze, ale to juz nie moja wina akurat. Ja niczego nie wmawiam. Zwykle grubaskom grubosc nie przeszkadza, tak przynajmniej mowia, bo po katach placza, odchudzaja sie i nienawidza szczuplejszych kolezanek. Moze Ty tak nie masz i dobrze. Ale druga strona, np potencjalny partner moze Cie oceniac nie przez pryzmat Twojego myslenia, ale swojego. Otylosc jakos powstaje i to nie sama zwykle (pomijam skrajne przypadki chorobowe). I wlasnie o to tu chodzi.
A to, ze bierzesz to tak do siebie, chyba o czyms swiadczy, czy tez nie?
Prawda jest taka, ze dziewczyny maja wymalowane paznokcie, ale juz o wlasne cialo nie zadbaja. Dbanie to nie smarowanie samoopalaczem, to tez jedzenie, picie, cwiczenie. Wiele z Was pisze tu (szczegolnie w wyraz to) jak to pija, pala, co jedza (z tym tez roznie jest), ze nic im sie nie chce. Przepraszam, ale jak widze ze pisza to dziewczyny 18-20 letnie, to slabo mi sie robi. Patrze jak wyglada ulica i moze nie jest tak jak w UK i USA, ale zblizamy sie za szybko... . A takie gadanie o samoakceptacji jest zwyklym pocieszaniem. Kazdy chcialby byc ladny. Jak nie jest, to pociesza sie, ze jest tylko dla siebie, mamusi i partnera. Dobre i to, ale to pocieszanie! Swiat jest brutalny i wmawianie czegos innego jest fikcja.
Mnie osobiscie to nie obchodzi, wmawiajcie sobie. Ja tam nie mam zamiaru sie zapuscic i cieszyc sie z tego i udowadniac, ze jestem ladna, jak nawet sama w to nie wierze.
Trudno, wiem ze nie jest to mile. Ale dyktat tutejszych "przy kosci" w kazdym temacie i wmawianie, ze szczuple jest dla wszystkich be, juz nie jest zabawne...