brak intymnosci

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
SaliMali
Weteran
Weteran
Posty: 958
Rejestracja: 22 maja 2006, 21:29
Skąd: z konia
Płeć:

Postautor: SaliMali » 03 cze 2007, 17:18

jamaicanflower pisze:Jako kochająca dziewczyna mogę poświadczyć, że samo siedzenie w milczeniu z partnerem w ciasnym pokoiku jest miłe i wysoce pożądane.
ja tez, ale na początku związku nie kochałam, podobał mi się, lubiłam jego towarzystwo, ale nie siedzielismy ciągle w domu patrząc sobie w oczy. Na początku <evilbat> , pozniej to już coś innego. Teraz też dużo czasu spędzamy tylko we dwoje, chociaz znajomi pelnia ważną rolę w naszym życiu.
jamaicanflower pisze:Z tego wnioskuję, że, jeśli sama obecność Bodzia jego lubej nie odpowiada, to żadne kolacje i inne ozodby związkowe tego nie zmienią
no wlasnie Jamajko nie rozumiesz o co mi chodzi a Twoje myslenie jest blisko mojego, otóż z jakiegoś powodu musi jej nie odpowiadać. Ale Bodzio juz o tym nie mowi... moze dlatego ze naciska na pieszczoty, bo wyglodnialy jest, może dlatego, że czas spedzony z nim uwaza za nudny i stracony. Nie wiem.
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 03 cze 2007, 17:39

madziorka.m pisze:jamaicanflower napisał/a:
Jako kochająca dziewczyna mogę poświadczyć, że samo siedzenie w milczeniu z partnerem w ciasnym pokoiku jest miłe i wysoce pożądane.
ja tez, ale na początku związku nie kochałam, podobał mi się, lubiłam jego towarzystwo, ale nie siedzielismy ciągle w domu patrząc sobie w oczy. Na początku <evilbat> , pozniej to już coś innego. Teraz też dużo czasu spędzamy tylko we dwoje, chociaz znajomi pelnia ważną rolę w naszym życiu.

Ja na początku myślałam, że zyskałam nowego świetnego kumpla, przy którym czuję się maksymalnie wyluzowana i on jest też taki naturalny. <aniolek> Tylko zauważ, madziorku, że my dałyśmy szansę naszym chłopcom na zbliżenie się do siebie, lepsze poznanie, same dążyłyśmy do sytuacji we dwoje. A dziewczyna Bodzia mu to skutecznie utrudnia, on musi niejako walczyć z jej znajomymi o swoje pięć minut . <chory>
madziorka.m pisze:Ale Bodzio juz o tym nie mowi... moze dlatego ze naciska na pieszczoty, bo wyglodnialy jest, może dlatego, że czas spedzony z nim uwaza za nudny i stracony. Nie wiem.

No właśnie tego nie rozumiem: być 3 miesiące z kimś, z kim każda chwila spędzona w pojedynkę jest chwila straconą i doprowadza nas do ziewania?
Pamiętam, że na początku naszej znajomości siadywaliśmy z Promyczkiem nad Wisłą w Krakowie i gadaliśmy godzinami, w parkach i kawiarniach to samo. Do kina poszliśmy dopiero po roku :D
Ostatnio zmieniony 03 cze 2007, 20:37 przez jamaicanflower, łącznie zmieniany 1 raz.
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
Awatar użytkownika
Marissa
Weteran
Weteran
Posty: 1864
Rejestracja: 30 maja 2006, 11:46
Skąd: XxX
Płeć:

Postautor: Marissa » 03 cze 2007, 17:44

A bo ona tak naprawde nie szukała chłopaka-faceta-kogoś z kim miałaby się związać bardziej niż z przyjaciółmi. Szukała i znalazła przyjaciela-kumpla z którym wszędzie może iść. Szukała bo pewnie głupio jej było, że wszędzie wokół niej pary, a ona ciągle sama...
Jak dla mnie takie coś nie ma szans na rozwinięcie.
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 03 cze 2007, 18:15

A ja się zastanawiam w czym tak naprawdę tkwi problem. Czy w tym, że dziewczyna autora ma jakąś nieodpartą potrzebę spędzania ciągle czasu ze znajomymi, czy może w tym, że nie ma między nimi intymności i seksu? A może jedno z drugim? Jakby nie patrzeć, to ciężka to sytuacja i ciemno to widzę. Miałem nieco podobnie w moim poprzednim związku, co zresztą tutaj kiedyś opisywałem. Z tymże u nas było na odwrót - większość czasu spędzaliśmy tylko we dwoje, rzadziej wśród znajomych. Ale w zasadzie to bez różnicy, bo i tak brakowało w naszym związku "iskry bożej", namiętności, pożądania (ze strony mojej eks do mnie). Byliśmy razem nieco ponad 2 lata i pod koniec to już zachowywaliśmy się jak stare znudzone sobą małżeństwo. Seksu w ogóle, bliskości wcale, nawet przytulania się i pocałunków brak. Tutaj jest jeszcze jakieś wyjście bo to dopiero 3 miesiące i zakładam, że wielkiej miłości z żadnej ze stron tutaj nie ma. Tak więc lepiej się rozstać teraz niż po paru latach męczenia się w toksycznym związku. Mnie tamto rozstanie kosztowało rok czasu żeby dojść do siebie. Ale jak już w końcu poznałem moją obecną dziewczynę, to od początku była kolosalna różnica w porównaniu z pierwszymi miesiącami z moją eks. To się czuło i czuje w powietrzu, tym razem naprawdę iskrzy i nie ma znaczenia czy spędzamy czas razem, czy osobno, czy wspólnie ze znajomymi. Po prostu czuć że jesteśmy ze sobą blisko - i fizycznie i duchowo. I naprawdę nie robię niczego szczególnego, nie muszę stosować żadnych gierek czy specjalnie się wysilać. Raz ja wychodzę z inicjatywą, innym razem moja kobieta. I nudy nie ma. Tak więc nie warto się męczyć, naprawdę. I radzę się nie łudzić, że jakieś kolacje czy romantyczne wieczory coś pomogą. W moim poprzednim związku tego nie brakowało, a i tak efektu żadnego nie przyniosło.
I'm used to eat naughty girls without any eye movement ;)
Evestrum
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 106
Rejestracja: 25 sty 2005, 09:27
Płeć:

Postautor: Evestrum » 03 cze 2007, 19:34

Lolol Bodzo, to Ci się trafiła panna wystrzalowa... :-|
Ja proponuję, dla odmiany może zapytać się jej znajomych "o so hozi", bo ja bym np. będąc kumplem takiej dziewczyny dziwił się na maxa, że ona mnie do trójkąta zaprasza nonstop...Przecież to niemożliwe, że jej znajomi tej dziwnej sytuacji nie zauważają prawda? A jeśli zauważają, to jest moim zdaniem spora szansa, że oni wiedzą o waszym związku coś, czego nie wiesz Ty...
Jesli kobieta mówi Ci, że dla niej jest to ok, fajnie i normalne to PALI GŁUPA albo jest z planety Alfa Centauri...
Jeśli dobrze opisałeś całą rzecz, to moim zdaniem nikomu nie uda się rozwiązać tego problemu via klawiatura. Wyłuszcz dziewczynie sprawę całościowo i 100% poważnie a jak nie zareaguje to...ja w każdym razie zastanawiałbym się nad sensem ciągnięcia tego dalej...
Pzdr!
Nikt mnie nie zachęca, gadać jednak będę, bo mi się tak chce, że wytrzymać nie zdolen jezdem.
Awatar użytkownika
Pegaz
Weteran
Weteran
Posty: 2764
Rejestracja: 26 cze 2005, 16:58
Skąd: Kukuryku
Płeć:

Postautor: Pegaz » 03 cze 2007, 20:30

Ja bym nie wytrzymał nawet miesiąca.. z kimś kto mnie namawia na towarzystwo innych osób non stop. Raz w tygodniu bym zrozumiał.. ale jeśli każde wyjście gdziekolwiek miało by się skończyć spotkaniem z jakąś osobą trzecią to bez sensu by było. W żadną stronę nie powinno być przegięcia.. czy to z byciem sam na sam czy ze znajomymi.. Jak to dobrze Yeti ujął ciemność widzę ;)
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 03 cze 2007, 20:49

jamaicanflower pisze:Nie o to pytał yeti. Po co kogoś siłą odrywać od koleżanek, skoro chronicznie boi się pozostania sam na sam, reagując na takie odosobnienie fochami. Jako kochająca dziewczyna mogę poświadczyć, że samo siedzenie w milczeniu z partnerem w ciasnym pokoiku jest miłe i wysoce pożądane. Z tego wnioskuję, że, jeśli sama obecność Bodzia jego lubej nie odpowiada, to żadne kolacje i inne ozodby związkowe tego nie zmienią, zwłaszcza, że ich związek trwa jedynie 3 miesiące. Podstawą jest satysfakcjonujące życie we dwoje, a spotkania ze znajomymi stanowią tylko dodatek do niego, miły i istotny, lecz wciąż tylko dodatek. Zatem alternatywą, wspomnianą przez Ciebie, winny być spotkania w większym gronie, a podstawą - spotkania we dwoje, nigdy odwrotnie! A tu komuś się proporcje porządnie pomieszały.

Nie każdy jest taki jak Ty. Nie każdy jest na tym poziomie emocjonalnym. Tzn przywiązania. Tzn przywiązania emocjonalnego. Jedno z trzech. A jego inwencja służyć miałaby (prócz tego, co napisałem już 2x -_-) temu, aby i ona była taka.

I aby on miał łatwiej z następną dziewczyną.
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 03 cze 2007, 21:04

Przede wszystkim ,Bodzio, nie nazywaj tego związkiem, bo to związku nie przypomina. A raczej quasi-układ towarzyski dla zabicia nudy. Jej nudy. Wiej, póki czas.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 03 cze 2007, 21:17

shaman pisze:Nie każdy jest na tym poziomie emocjonalnym. Tzn przywiązania. Tzn przywiązania emocjonalnego.

Nie każdy dojrzał do w miarę normalnego związku.
shaman pisze:A jego inwencja służyć miałaby (prócz tego, co napisałem już 2x -_-) temu, aby i ona była taka.

Jak już pisałam, według mnie jest to działanie na dłuższą metę pozbawione sensu, skoro niedoceniane i nieodwzajemnione, a reakcje przypominają zachowanie 15-latki.
shaman pisze:I aby on miał łatwiej z następną dziewczyną.

Tak, z następną dziewczyną. Bo póki co, braku pomysłowości u Bodzia jednak nie dostrzegłam.
Nasze początkowe spotkania były ograniczone DO ( ;) ) wałęsania się to tu, to tam, przesiadywania, gdzie popadnie i gadania, dopiero, gdy zaczęło pachnieć związkiem, przyszedł czas na wizytowanie szczególnych miejsc, robienia razem ciekawych rzeczy, imponowanie sobie nawzajem, zaskakiwanie się itd. :)
// Life is...

zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,

WysypiskoLudzkichSił

iZałzawionyKrzakPytań

międzyMarzeniami,ASnem

chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy

jakiŚwiatBezNocy

więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia

...but a dream //
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 03 cze 2007, 21:26

jamaicanflower pisze:shaman napisał/a:
Nie każdy jest na tym poziomie emocjonalnym. Tzn przywiązania. Tzn przywiązania emocjonalnego.


Nie każdy dojrzał do w miarę normalnego związku.

Otóż to. trzeba jej pomóc

jamaicanflower pisze:Jak już pisałam, według mnie jest to działanie na dłuższą metę pozbawione sensu, skoro niedoceniane i nieodwzajemnione, a reakcje przypominają zachowanie 15-latki.

Otóż to. Trzeba jej pomóc.

jamaicanflower pisze:shaman napisał/a:
I aby on miał łatwiej z następną dziewczyną.


Tak, z następną dziewczyną. Bo póki co, braku pomysłowości u Bodzia jednak nie dostrzegłam.

Otóż to. Trzeba jej pomóc. Aby uratować ten związek. Ale musiałby ją kochać i umieć pomóc. Nie oceniam jego miłości (publicznie), ale inwencja to u niego zerowa.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 03 cze 2007, 22:47

jamaicanflower pisze:Nie każdy dojrzał do w miarę normalnego związku.

Każdy dojrzał do związku na jaki zasługuje.
Jeśli jest w piaskownicy, to zasługuje na piaskowniczkę. Jeśli nienormalny, to na ułomną. Jeśli wykształciuch, to na inteligentkę... tak to się dzieje. Każdy do swojego matrixa wciąga drugą osobę. Jeśli jej tam źle, to wypad! <fuckoff>

Nic na siłę :)
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Bodzio9000
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 17
Rejestracja: 01 cze 2007, 02:16
Skąd: www
Płeć:

Postautor: Bodzio9000 » 04 cze 2007, 00:38

bylismy dzis na koncercie wprawdzie we 4, bo tamci nas zabrali autkiem.. i druga rzecz moja dziewczyna zapytala sie mnie czy chce jechac czy tez moze nie chce.to mi sie podobalo.w ogóle bylo ok....dzisiaj czulem ze naprawde jestem z nia. Prawie przez caly czas trzymalismy sie za reke badz przytulalismy i buziaczki byly i o dziwo ona tez to inicjonowala...moge sie mylic ale i to nawet ona wiecej miala inicjatywy niz ja.

ale druga rzecz ja nie wiem czy ona nie kapuje... czy tylko taka udaje...

spytalem sie czy tym razem przyjdzie do mnie bo wiekszosc czasu spedzalismy w jej okolicach badz u niej z rodzina i jej rodzenstwem...

ona mi odpowiedziala : ze co to za roznica czy jestesmy u niej czy u mnie sami...
nie wiem naprawde czy ona nie kapuje ze chce pobyc z nia troszke blizej... czy moze robi to na zlosc i chce zeby o nia ciagle zabiegac..

widze ze dla niej nie ma zadnej roznicy czy jestesmy sami we 2 czy w towarzystwie... ona nie ma pojecia co to jest intymnosc i do takiego czegos w ogóle nie dazy
Awatar użytkownika
R1
Maniak
Maniak
Posty: 509
Rejestracja: 20 lis 2005, 17:14
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: R1 » 04 cze 2007, 01:01

Bodzio9000 pisze: ona nie ma pojecia co to jest intymnosc i do takiego czegos w ogóle nie dazy


No i tu jest pies pogrzebany. Być może właśnie ona dlatego nie chce przebywać z Tobą sam na sam, bo wie, że będziesz nalegał na "coś" więcej. Moim zdaniem porywów namiętności to Ty się z nią nie doczekasz.
I'm used to eat naughty girls without any eye movement ;)
Awatar użytkownika
shaman
Weteran
Weteran
Posty: 2261
Rejestracja: 16 cze 2005, 15:30
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: shaman » 04 cze 2007, 01:07

Bodzio9000 pisze:bylismy dzis na koncercie wprawdzie we 4, bo tamci nas zabrali autkiem.. i druga rzecz moja dziewczyna zapytala sie mnie czy chce jechac czy tez moze nie chce.to mi sie podobalo.w ogóle bylo ok....dzisiaj czulem ze naprawde jestem z nia. Prawie przez caly czas trzymalismy sie za reke badz przytulalismy i buziaczki byly i o dziwo ona tez to inicjonowala...moge sie mylic ale i to nawet ona wiecej miala inicjatywy niz ja.

Jest dobrze.

Bodzio9000 pisze:ale druga rzecz ja nie wiem czy ona nie kapuje... czy tylko taka udaje...

Więc trzeba szukać dziury w całym, prawda?

Bodzio9000 pisze:ona mi odpowiedziala : ze co to za roznica czy jestesmy u niej czy u mnie sami...
nie wiem naprawde czy ona nie kapuje ze chce pobyc z nia troszke blizej... czy moze robi to na zlosc i chce zeby o nia ciagle zabiegac..

To Twoja dziewczyna. My mamy wiedzieć? Frapuje Cię to? Odpowiedź na tacy nie przyjdzie, jak całuski.

Bodzio9000 pisze:widze ze dla niej nie ma zadnej roznicy czy jestesmy sami we 2 czy w towarzystwie... ona nie ma pojecia co to jest intymnosc i do takiego czegos w ogóle nie dazy

Wymieńcie mi ją, mam model bez obsługi intymności. Biedaczysko.

Człowieku... To nie jest Twoje życie. Nie jesteś w stanie stworzyć szczęśliwego związku z kobietą, która nie chce/nie potrafi/nie wie że powinna się dla/wg Ciebie zmienić. Niekoniecznie dlatego, że to niewykonalne. To po prostu nie jest w Twoim zasięgu.

Rzuć lub dostosuj się do sytuacji.

(każdego, kto zinterpretuje tę druga opcję jako nawoływanie do dekadencji... oleję <fuckoff> )
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 04 cze 2007, 01:28

shaman pisze:Jest dobrze.

Jest dalej źle!
To samo ciągle się powtarza.
Bodzio9000 pisze:ona mi odpowiedziala : ze co to za roznica czy jestesmy u niej czy u mnie sami...

Pytanie: czy Ty ją wciągasz do swojej bajki, czy ona Ciebie?
Jeśli Ty ją, to kumam. Jeśli dasz się wciągnąć... też kumam. Tylko nie na siłę, nikt nikogo!
Można pokazywać ścieżki, ale nigdy wąwozu.
Kumasz?
KOCHAJ...i rób co chcesz!

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Jerrynep i 348 gości