Jakiś czas temu zakochałem się w lasce bez wzajemności... teraz wiem że to chyba najgorsze co może człowieka spotkać. Spotykaliśmy się troche, ale ona się mną bawiła, a ja idiota powiedziałem jej, że się zakochałem, kupowałem kwiatki itp ( teraz wiem że to był błąd ). Powiedziała mi, że nic nie będzie a ja zdąrzyłem się zakochać się po uszy. W końcu powiedziałem sobie dość cierpienia i urwałem całkowicie kontakt, żeby sie wyleczyć
![:/ :/](./images/smilies/kwasny.GIF)
Laseczka nie była jakas super modelką ale miała to "coś" i nie była głupia. Od roku była sama, wcześniej "biegała" 2 lata z jakimś facetem który ją zdradził, pokłucili się ale ona nadal chyba go kocha. Tylko że to straszny frajer z gatunku tych co jak się popiją to idą lać 16 latków, osobiście jak bym go spotkał to bym połamał.
On: frajer i idiota bez wiekszych perspektyw (tak mi się wydaję)
Ja: facet poukładany, kończe studia techniczne, pracuję, spokojnie wiąże koniec z końcem, lubie wyskoczyć na impreze ze znajomymi, nie wyglądam niestety jak model bliżej mi do pudziana
![:) :)](./images/smilies/usmiech.GIF)
, laseczki podkreślają, że inteligentyny ze mnie chłopak, niestety jestem mało kompromisowy, życie kopneło mnie już w 4 litery, potrafie być chamski jak ktoś mi na odcisk wejdzie. O wadach nie pisze, mam ich wiele.
Jak sie dowiedziałem poźniej od osób trzecich byłem dla niej "za poukładany za porządny" i ona sie takich boi, tylko, że ja kobiety nawet kwiatkiem. Powiedziała tez że wiedziała od poczatku że nic z tego nie będzie, a jednak ciągneła sprawę.
Co najlepsze oni sie pogodzili i możliwe że jest z nim w ciąży. Znienawidziłem ją po tym wszystkim, ale teraz mi jej normalnie szkoda...
Czy dziweczyny mają tylko instynkty, nie myślą?
Drogie panie rozjaśnijcie mi troszkę sprawę, bo ja nic nie rozumiem.
Gdzie tu sens gdzie tu logika .