Wujo Macias pisze:Martinoo ma racje, bo to jest dobra droga.
Tyle, ze nie dla wszystkich, niektorzy sie tylko osmiesza zyjac w taki sposob. Bo to bedzie cos w rodzaju, gdy karzel mowi "jestem krolem kosza".
Samodowartosciowywanie sie, sztuczna pewnosc siebie wywolana nie dosiwadczeniem a wlasnymi przemylseniami, pycha -> niektorym sie udaje na tym cos wykuc, inni robia z siebie cwokow.
To jest właśnie niebezpieczeństwo... taka pycha jest żałosna. Ale jeśli takiemu samodowartościowaniu się towarzyszyć będzie cnota pokory (i odrobina dystansu do samego siebe), to jak najbardziej! Inaczej mówiąc - cytując Chestertona - gdyby spytać normalnego człowieka, na co zasłużył, jego umysł natychmiast, instynktownie, cofnie się przed tym pytaniem. Wątpliwe, czy zasłużył bodaj na dwa metry ziemi. Ale jeśli spytać, co może zdobyć - może zdobyć gwiazdy.
Alleluja i do przodu, kurde!

Nie wiem co jeszcze można byłoby poradzić Błażejowi... mogę tylko podpowiedzieć jak ja sobie poradziłem, bo kiedyś też byłem lekko ciapowaty.
Przede wszystkim musiałem sobie uświadomić, że każdy człowiek ma jakieś wady i zalety, nikt nie jest doskonały. A skoro generalnie nie jestem gorszy (ani lepszy) od innych, to dlaczego mam stać z boku? Na początku jest trudno bez towarzystkiego obycia. Ale jakoś trzeba się nauczyć żyć wśród ludzi!
Jako, że brakowało mi kobiety, to zacząłem się umawiać z dziewczynami przez net... było pod górkę, nawet bardzo, ale z czasem się wyrobiłem

Teraz mam masę przyjaciółek, zawsze się jakaś fajna kobietka kręci, mam wielu znajomych, jest z kim wyskoczyć na piwko, itp. Nie muszę niczego udawać.
To wszystko - kindersztuba również!!! - jest do nauczenia (choć im później tym trudniej). Ważne, żeby pracować nad sobą, mieć swoje zainteresowania i je rozwijać (nie stać w miejscu!). Chcieć to móc.
Blazej30 pisze: no i w tym właśnie problem- kobiety nie przepadają za takimi facetami. Z doświadczenia wiem że mają nas za mądrali. Kobieta doceni kindersztubę ktorą mozna błysnąc w towarzystwie. wiedza to raczej wada-trudno zabłysnąc nia w towarzystwie bo zwykle reszta towarzystwa wychodzi na głupków. Przykład-ostatnio nie zgofziłem się z tezą że 8pletnie dziewczynki teraz dostają okresu-i straciłem przyjaciółki. No chyba że wiedza służy do pozyskania innych profitów-kasy

Chłopie, Ty lepiej zmień otoczenie! Masz jakiś dziwnych "znajomych"... z takimi daleko niezajedziesz. Tak przynajmniej wygląda z tego co napisałeś.
Ja natomiast z doświadczenia wiem, że moje kobiety i przyjaciółki cenią we mnie właśnie inteligencję, wiedzę, itp. Gdyby nie moja inteligencja, zainteresowania, hobby, nie poznałbym wielu fantastycznych dziewczyn!
I ja jakoś w towarzystwie nie muszę ukrywać swojej wiedzy i jakoś nikt nie boi się, że ktoś wyjdzie na głupka itp. Widać zależy od towarzystwa właśnie.
Oczywiśćie nikt nie lubi jak ktoś się bez przerwy wymądrza na każdy temat. My prowadzimy nieraz bardzo ostre dysputy, ale żeby z tego powodu tracić znajomości i obrażac się na adwersarzy - to jest chore lekko.
Co prawda na początku trzeba czymś przyciągnąć, zainteresować drugiego człowieka. Ale samym zewnętrznym blichtrem nikogo długo niezatrzymasz.
Najlepiej znajdź sobie jakieś ciekawe, w miarę oryginalne hobby (nieograniczaj się do zbierania znaczków!), takie które rozwija ciało i ducha (celuj w jakieś sporty drużynowe typu kendo, aikido, paintball, cokolwiek), poznawaj ciale nowych ludzi (poprzez hobby), itp. Reszta przyjdzie sama
Po prostu więcej jaj... i luzu!

I nie bądź starą zrzędliwą pierdołą!
