Życie bez kogoś kto byl wszystkim

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 10 mar 2007, 08:27

Imperator pisze:Zazwyczaj jest tak, że jak jedna osoba poczuje, że jest WSZYSTKIM dla drugiej osoby, to zaczyna coś kombinowac i wykorzystywac swój "boski autorytet". :)

To w tym momencie jest "sprzeczność interesów".
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
desire86
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 70
Rejestracja: 04 mar 2007, 23:14
Skąd: wrocław
Płeć:

Postautor: desire86 » 10 mar 2007, 12:39

Czarnyy hej ja mysle ze tylko tak ci sie wydaje.. ze sie podniosłes moze i zyjesz normalnie ale z tego co napisałes wnioskuje ze nadal jest ci ciezko ... i naprwde powinienes z kims o tym pogadac skoro siedziw tobie takie cos ..eh ciezka a wiesz dlaczego bo ty ja naprwde mocno kochałs.. ale naprawde zwropc uwage na kofos innego a zobaczysz odrazu bedzie ci lepiej..czs zebys przestał o niej myslec ona sie tak toba nie przejeła !! pomysl teraz o sobie...
niesmak mozna zabic.....Afrodyzjakami :)))
Awatar użytkownika
FlyingDuck
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 160
Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: FlyingDuck » 10 mar 2007, 19:48

Też tak miałem, już tak nie mam. To a'propos pytania które zadałeś gdzie indziej :]
ObrazekJedyna stała w życiu to zmiana
Mała Mi
Początkujący
Początkujący
Posty: 1
Rejestracja: 12 mar 2007, 20:19
Skąd: z domq :)
Płeć:

Postautor: Mała Mi » 12 mar 2007, 20:30

Ja też byłam z chłopakiem 2 i pół roku ale ostatnio nie mogłam się z nim porozumieć :( próbowałam mu wytłumaczyć że rani mnie swoim zachowaniem :( no i podjęłam wczoraj decyzję o rozstaniu. jest mi ciężko i trudno nagle zerwać kontakt, ale rozmawiałam z nim dzisiaj i jego chyba za bardzo nie obeszło to, że nie jesteśmy już razem, mimo że jest mi ciężko nie będę sie poniżać Twój post pomógł mi zrozumieć że nie warto się poniżać i walczyć o coś czego już nie ma...
Czarnyy
Bywalec
Bywalec
Posty: 56
Rejestracja: 14 sty 2005, 15:42
Skąd: Jelenia Góra
Płeć:

Postautor: Czarnyy » 12 mar 2007, 20:59

Ciesze sie, ze ktos potrafil wyciagnac wnioski z tego co napisalem ja i inni, ktorzy byli w podobnej sytuacji. Szkoda tylko ze czasami ludzie, ktorzy sa ze soba bardzo blisko tak szybko sie wymykaja i zapominaja o tym co sie dla nich zrobilo...
Jak mi dobrze - jestem z Tobą
Tak mi serce bije
Myślałem: człowiek nie ma serca...
Awatar użytkownika
jamaicanflower
Maniak
Maniak
Posty: 567
Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
Skąd: Jamajka :D
Płeć:

Postautor: jamaicanflower » 12 mar 2007, 23:21

Sir Charles pisze:Ja mam nadzieję, że rozumiem :)

No więc jak jakaś złośliwa koleżanka zrobi Jamajce na złość, to Jamajka sobie pod nosem powtarza "jak ja nienawidzę tej wrednej c*py" i wtedy natężenie niechęci ustępuje. Tak, Jamajko? :)

Heh, no nie do końca. Chcecie przykładu, będziecie go mieli :D
Otóż, mam w sobie uczucie bolesnej tęsknoty i wiem, że w żaden sposób nie będę mogła jej nasycić. No i myślę skrycie o tej tęsknocie, aż słowa i myśli, będące nośnikami tęsknoty stają się myślą przewodnią mojego odbioru rzeczywistości, bo nie dopuszczają do mej świadomości myśli i słów, nacechowanych inną emocją, na przykład radością z tego, że dziś byłam z przyjaciółmi w miłym lokalu, że wiosna się zaczyna, że mam cudownego chłopaka itd. A jak o tym powiem, to pozbawiam te słowa mocy stwórczej i świat wygląda inaczej, tak jak chcę :) Ot, taka sobie magia na co dzień, bez nauk w Hogwarcie ;)
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
desire86
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 70
Rejestracja: 04 mar 2007, 23:14
Skąd: wrocław
Płeć:

Postautor: desire86 » 14 mar 2007, 11:50

Czarnyy pisze:Ciesze sie, ze ktos potrafil wyciagnac wnioski z tego co napisalem ja i inni, ktorzy byli w podobnej sytuacji. Szkoda tylko ze czasami ludzie, ktorzy sa ze soba bardzo blisko tak szybko sie wymykaja i zapominaja o tym co sie dla nich zrobilo...



ja mysle ze ludzie ktorzy tego ie przezyli tez potrafia wyciagnac odpowiednie wnioski..nie tylko CI ktorzy to przezyli, dlaczego tak owazasz?? :>
niesmak mozna zabic.....Afrodyzjakami :)))
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 14 mar 2007, 22:30

Mała Mi pisze:Ja też byłam z chłopakiem 2 i pół roku ale ostatnio nie mogłam się z nim porozumieć :( próbowałam mu wytłumaczyć że rani mnie swoim zachowaniem
Co, nie slucha sie? :D Nie dal z siebie kluchy zrobic:D i bron boze nie ponizaj sie :D :D :D
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Anja
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 114
Rejestracja: 29 kwie 2006, 20:53
Skąd: Z nienacka
Płeć:

Postautor: Anja » 15 mar 2007, 19:50

6 lat i 9 miesięcy temu wszystko było pięknie. Od 2 dni jestem sama. Nie chcę robić z siebie ofiary, nie szukam współczucia, chcę sie wygadać. Długo nie odbierał telefonu, w końcu usłyszałam jego głos. Oschły, zimny bez uczucia. "Po co dzwonisz?" Później było juz gorzej powiedział,że od dłuższego czasu ma kogoś. Nie potrafię jeszcze o tym składnie pisać. Strach, histeria, niedowierzanie...
Oszukiwał mnie. To dziwne, nic, żadnego znaku nie było, innego zachowania, chlodu. Czułe słówka "kocham cię" mówił jeszcze dzień wcześniej. Chwalił sie wtedy kolegom, że w sierpniu weźniemy ślub. Mówił o imionach naszych dzieci.
Nie wiem jak można po tylu latach zerwac przez telefon. Teraz wiem że jestem zerem, połowa mnie umarła, a druga chce śmierci. Jak mówię to jest jeszcze bardzo świeże. Nie mam nadziei że uczucie do niego minie.
Okazał sie facetem "z klasą" wolał nie widziec łez, nie tłumaczyć się. Prawdziwy twardziel, nie?
46
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 15 mar 2007, 20:08

Twardziel ? - taaaaaaa <hahaha> słowa słowa słowa .....pozostaje mi cie tylko przytulic - wszystko inne jest zbedne i bezsensowne <przytul>
I NIE PISZCIE JEJ PROSZE , ZE MA SIE NIE MARWIC I ZE BEDZIE DOBRZE - ona o tym wie , ale i tak jej zle
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 15 mar 2007, 20:30

A jezeli to do mnie to co tu jest do tlumaczenia w ogole? Odejsc trzeba i nie dac do siebie wrocic :)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
kojak
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 16 mar 2007, 20:29
Skąd: Wlkp
Płeć:

Postautor: kojak » 16 mar 2007, 21:44

Podepnę się pod temat.
Bylem z kobieta od prawie 5 lat (i teoretycznie nadal jestem) ale przez ostatnie pol roku bardzo Ja zaniedbywalem, nie zauwazalem tego jak bardzo przez to cierpi i teraz konsekwencje sa takie ze mamy przerwe od siebie ale z tego co widze (prawie 2 tygodnie przerwy) to nic dobrego z tej przerwy nie wyniknie. Przez ostatnie pol roku, nie wiem dla czego, nie dbalem o moja ukochana, po pracy spalem a ona siedziala sama, a jesli nie spalem to zajmowalem sie samochodem lub grałem na komputerze... Dodatkowo w sprawach łóżkowych byłem zbyt natarczywy... W glebi duszy jednak bardzo kochalem i nadal kocham moja Ukochana ale chyba jest za pozno na naprawe... Po prostu wczesniej nie okazywalem tego co do niej czuje, chyba przez to ze z racji tego ze jestesmy tak dlugo ze soba, myslalem ze nie musze sie tak starac o zwiazek bo bylem pewien ze zawsze bedziemy razem, tak mi sie przynajmniej wydawalo... Pisze do Niej listy, wysylam do pracy duze bukiety kwiatow z dolaczonymi wierszami; zanim przestalismy sie widywac, zapraszalem Ja na kolacje, lecz widze (i sama mi to powiedziala) ze kazdy kontakt ze mna pogarsza Jej stan psychiczny i stąd ta nasza przerwa. Dzisiaj przypadkowo spotkalismy sie na osiedlu (mieszkamy 3 bloki od siebie) i po jej wygladzie i zachowaniu nie zauwazylem zadnej poprawy, a wrecz przeciwnie :( Probuje sie przygotowywac na ta najgorsza chwile ale nie potrafie sobie wyobrazic zycia bez Niej. Czy taka przerwa moze sie jeszcze dobrze skonczyc? Czy brak kontaktu na jakis czas moze w czyms pomoc? Jestem zrozpaczony, zacząłem palic, pić i trace checi do zycia :(
wildcard
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 22
Rejestracja: 25 sie 2006, 02:17
Skąd: łódź
Płeć:

Postautor: wildcard » 17 mar 2007, 00:31

kojak pisze: Czy brak kontaktu na jakis czas moze w czyms pomoc? Jestem zrozpaczony, zacząłem palic, pić i trace checi do zycia :(

Ja straciłem moja kobiete ale po walce tez 5 lat razem bylismy,moja rada jak kochasz to walcz o nią walcz ze wszystkich sił !
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 17 mar 2007, 01:20

Kojak ona Ci pokazuje ze za bardzo ja olales... ja powiem panom tyle - o wiele przyjemniej gdy to kobieta o mnie walczy, misie juz walki znudzily ja chce kobiety ktora jest ze mna bo mnie kocha a nie ja tam bede o nia walczyl jak mam walczyc z kobieta (swoja) to wole walczyc z butelka piwa :)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "



hyhy e(L)o :)
kojak
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 16 mar 2007, 20:29
Skąd: Wlkp
Płeć:

Postautor: kojak » 17 mar 2007, 08:21

Sam nie wiem co mam robic. Myslalem ze moje dotychczasowe starania przynosily efekty, bo za kazdym razem jak przyslalem jej kwiaty do pracy, czy zrobilem inna niespodzianke, było to dla niej miłe ale po wczorajszym przypadkowym spotkaniu jestem zdruzgotany bo bylo po niej widac ze nie jest tym spotkaniem zachwycona i dlatego tylko sie przywitalem i poszedlem dalej (z wielkim problemem dostałem buzi w policzek). Na ostatniej rozmowie poprosila mnie o przerwe i zebysmy jak najmniej sie kontaktowali i jesli ona zatęskni za mna to bedziemy ze soba, ale ja nie potrafie przezyc dnia zeby nie zrobic dla niej czegos milego, wyslac jakiegos fajnego smsa, a tym bardziej nie wiedziec jak ona sie czuje, co robi. Dodatkowo zaniepokoilo mnie to ze jakos marnie wczoraj wygladala, jakas taka zaniedbana i obawiam sie ze ta sytuacja ma na nia taki wplyw... Moze rzeczywiscie zmusze sie i na jakis czas powstrzymam okazywanie milosci, ogranicze kontakt i dam jej swiety spokoj na przemyslenia; ostatnio napisalem jej dosc obszerny list wiec doskonale wie jak zamierzam naprawic zwiazek, co do niej czulem, czuje i zawsze bede czul bo jest to moja pierwsza milosc. A poza tym bardzo duzo jej zawdzieczam, poniewaz 3 lata temu gdy zmarl moj ojciec, ona byla przy mnie i tylko dzieki niej jakos sie trzymalem i przezylem ten najgorszy okres. Nie wiem co mam robic, co chwile wymyslam cos innego, mam gonitwe mysli...
Awatar użytkownika
KAROLA
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 199
Rejestracja: 26 lis 2005, 18:47
Skąd: . . .
Płeć:

Postautor: KAROLA » 17 mar 2007, 08:50

kojak pisze:Sam nie wiem co mam robic. Myslalem ze moje dotychczasowe starania przynosily efekty, bo za kazdym razem jak przyslalem jej kwiaty do pracy, czy zrobilem inna niespodzianke, było to dla niej miłe ale po wczorajszym przypadkowym spotkaniu jestem zdruzgotany bo bylo po niej widac ze nie jest tym spotkaniem zachwycona i dlatego tylko sie przywitalem i poszedlem dalej (z wielkim problemem dostałem buzi w policzek). Na ostatniej rozmowie poprosila mnie o przerwe i zebysmy jak najmniej sie kontaktowali i jesli ona zatęskni za mna to bedziemy ze soba, ale ja nie potrafie przezyc dnia zeby nie zrobic dla niej czegos milego, wyslac jakiegos fajnego smsa, a tym bardziej nie wiedziec jak ona sie czuje, co robi. Dodatkowo zaniepokoilo mnie to ze jakos marnie wczoraj wygladala, jakas taka zaniedbana i obawiam sie ze ta sytuacja ma na nia taki wplyw... Moze rzeczywiscie zmusze sie i na jakis czas powstrzymam okazywanie milosci, ogranicze kontakt i dam jej swiety spokoj na przemyslenia; ostatnio napisalem jej dosc obszerny list wiec doskonale wie jak zamierzam naprawic zwiazek, co do niej czulem, czuje i zawsze bede czul bo jest to moja pierwsza milosc. A poza tym bardzo duzo jej zawdzieczam, poniewaz 3 lata temu gdy zmarl moj ojciec, ona byla przy mnie i tylko dzieki niej jakos sie trzymalem i przezylem ten najgorszy okres. Nie wiem co mam robic, co chwile wymyslam cos innego, mam gonitwe mysli...


źle robisz.
nawet jeśli masz sobie wyrwać ładny kawał ciała (serce buehehe) to wyłącz telefon, zajmij się czymś i nie kontaktuj się wcale a wcale. wcale, rozumiesz? nie ograniczenie kontaktu a jego brak. ja wiem, że to diabelnie trudne. ale nie awykonalne.
uszanuj jej wolę... nie narzucaj się, bo to, co teraz robisz to właśnie takie narzucanie się niestety.
Tongue is dumb from all the drugs
Thank God! I Can't react!
kojak
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 16 mar 2007, 20:29
Skąd: Wlkp
Płeć:

Postautor: kojak » 17 mar 2007, 09:15

Chyba bede musial sie do tego zmusic bo widze ze z tego co robilem dotychczas, nic dobrego nie wyszlo...
A najgorsze jest to ze nie wiem jak mam sie zachowac kiedy ja spotkam na osiedlu bo teraz bardzo duzo czasu spedzam na dworze (spacery, papierosy) bo w domu nie moge wysiedziec wiec bardzo prawdopodobne jest ze bedziemy trafiac na siebie predzej czy pozniej. Wczoraj jej sie o to spytalem to odpowiedziala, ze nie wie... Wczoraj tylko sie przywitalem i poszedlem dalej ale nie wiem czy to bylo dobre zachowanie...
Awatar użytkownika
Anja
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 114
Rejestracja: 29 kwie 2006, 20:53
Skąd: Z nienacka
Płeć:

Postautor: Anja » 17 mar 2007, 12:13

Dzięki Andrew za Twoje słowa, Hyhy Tobie też...
Najgorsze jest to, że nie wiemy co tak naprawdę kieruje tą drugą osobą. Dlaczego upokarza, nie widzi jak bardzo sie staramy. Czasem chcemy tak bardzo miłości, że to az boli.
Jak ktoś mi powie jak żyć to będę wdzięczna jak pies
46
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 17 mar 2007, 12:34

Kiedy druga osoba odchodzi, mało komu świat się nie wali. Ale są tacy, którym on się jedynie przemeblowuje - to ci, którzy budują na sobie, nie na tej drugiej osobie. Jeżeli druga osoba jest dla nas całym światem, po czym odchodzi, nie zostaje nam nic, bo ona wszystko zabiera.

Tak nie wolno. Żeby zachować siebie, trzeba budować na sobie. Wspólnie, ale każde na sobie. Jeśli dwa światy się spotkają, to w związku się sumują. Jeśli zaś mojego świata nie ma, bo cały jest światem partnera - w razie odejścia wszystko się rozsypuje.

Jeżeli doprowadziliśmy do stanu, w którym nie zostaje nam nic, bo druga osoba była całym światem i odeszła, nie pozostaje nam nic innego, jak od nowa odbudować swój świat. Krok po kroczku. Nasz świat jest nam potrzebny, bo to nasz punkt odniesienia, a jednocześnie baza wszystkiego. Bez niego jesteśmy słabi i czujemy się żadni, bo nasze życie nie ma kontekstu, a siebie definiujemy tylko poprzez drugiego człowieka, co jest bardzo zgubne. Drugi człowiek odejdzie - tracimy definicję swojego JA. Jeżeli mamy swój świat, nie wali się fundament naszego istnienia i działania, bo baza nam pozostaje. Może trochę uboższa, ale pozostaje.

Odbudować swój świat - oto metoda. Stopniowo go meblujmy, początkowo wkładając do niego to, co dawno temu sprawiało nam radość. Usiądźmy w swoim dawnym pokoju, przy biurku, gdzie w szkole odrabialiśmy lekcje, w pokoju, w którym przeżywaliśmy szkolne i rodzinne sprzeczki, radości. Ten pokój to azyl, powrót do przeszłości. I przypomnijmy sobie, co nam sprawiało przyjemność. Zacznijmy to robić. Po prostu cofnijmy się do przeszłości i krok po kroczku odtwórzmy budowanie swojego świata, od początku. Jak kiedyś, tyle że w przyspieszonym tempie.
kojak
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 16 mar 2007, 20:29
Skąd: Wlkp
Płeć:

Postautor: kojak » 19 mar 2007, 19:26

Dzisiaj wygralem zaproszenie dla 2 osob do ekskluzywnej restauracji i jesli Ona sie zgodzi pojsc to rozwazam opcje zeby pojsc na calosc i sie Jej oswiadczyc... Planowalem to od jakiegos czasu i Ona tez sie domagala ale moje zaniedbania ktore opisalem wczesniej doprowadzily wlasnie do obecnej sytuacji... Zaproszenie jest wazne jeszcze przez 2 tygodnie wiec daje to Jej czas na zastanowienie i ma mi dac znac czy pojdzie ze mna. Jest to troche ryzykowne posuniecie ale ja jestem tak zdesperowany ze jestem gotow to zrobic. Nie mam komu sie poradzic odnosnie tego pomyslu wiec prosze Was forumowiczow o opinie na temat mojego planu. Z góry dziękuję.
desire86
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 70
Rejestracja: 04 mar 2007, 23:14
Skąd: wrocław
Płeć:

Postautor: desire86 » 01 maja 2007, 17:37

kojak pisze:Dzisiaj wygralem zaproszenie dla 2 osob do ekskluzywnej restauracji i jesli Ona sie zgodzi pojsc to rozwazam opcje zeby pojsc na calosc i sie Jej oswiadczyc... Planowalem to od jakiegos czasu i Ona tez sie domagala ale moje zaniedbania ktore opisalem wczesniej doprowadzily wlasnie do obecnej sytuacji... Zaproszenie jest wazne jeszcze przez 2 tygodnie wiec daje to Jej czas na zastanowienie i ma mi dac znac czy pojdzie ze mna. Jest to troche ryzykowne posuniecie ale ja jestem tak zdesperowany ze jestem gotow to zrobic. Nie mam komu sie poradzic odnosnie tego pomyslu wiec prosze Was forumowiczow o opinie na temat mojego planu. Z góry dziękuję.



widac desperacje, ja mysle ze z jednej strony dobrze robisz... stawiajac wszystko na jedna karte... moze jednak zdecyduje chociaz ja ja rozumiem ona na cos czekała na cos waznego a ty jak sam napisałes zaniedbałes to i obudziłes sie wkońcu... dobrze ze wogle mam nadzieje ze sie powiedzie... jedno wiem jesli cie naprawde kocha to na pewno pujdzie a wtedy chłopie nie zawal tylko prosto z mostu i bez owijania w bawwełne!!!1 powodzonka daj znac jak poszło :?
niesmak mozna zabic.....Afrodyzjakami :)))
jack
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 04 maja 2007, 22:26
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: jack » 04 maja 2007, 23:08

Czarnyy, takich facetów jak Ty jest wielu. Sam jestem takim przykładem. Rozstaliśmy się z dziewczyną jakiś czas temu, ale ja tak jak Ty także nie mogę o niej zapomniec. Mimo, że minęło już prawie dwa lata, to gdyby ktoś spytał, czy ją nadal kocham, to odpowiedź byłaby twierdząca. Zgadzam się z Tobą, że najgosze sa pierwsze miesiące po rozstaniu (różne myśli chodzą po głowie), a nawet pierwszy rok. W moim przypadku kilkukrotnie próbowałem wrócic do niej, po paru tygodniach, miesiącach. Aż po upływie pół roku po naszym rozstaniu odbyliśmy rozmowę telefoniczną na odległośc. Powiedziałem jej, że mi na niej zależy, że chciałbym się z nią znowu spotykac. Odpowiedziała, żebym dał jej tydzień na odpowiedż, no ale po tygodniu odpowiedź była niestety negatywna, a rozmowa z jej strony była krótka i szorstka. Z resztą sam sobie byłem winien, bo to ja spowodowałem początek naszej rozłąki. Ale w grę nie wchodziła, żadna inna dziewczyna, nie było, żadnej zdrady z mojej strony. Po prostu chyba trochę spanikowałem i zaproponowałem, żebyśmy się na trochę przestali spotykac, po prostu nie byłem jeszcze pewien swoich uczuc. Trwało to miesiąc, po miesiącu zapytałem, czy jest możliwe, abyśmy się znowu spotykali, ale usłyszłem, że "nie chcę". Przez najbliższe kilka miesięcy kontaktowałem się z nią, kilka rozmów, sms. No i po pół roku odważyłem się znowu ją o to zapytac, odpowiedz jak pisałem wcześniej była odmowna, poparła to stwierdzenie, że ona niechce miec na razie chłopaka. Więc tak jak w Twoim przypadku postanowiłem definitywnie nie kontaktowa się z nią. To było niesłychanie trudne, ale wytrwałem tak już 1,5 roku. I postanowiłem sobie, że ja na pewno się do niej nie odezwę. Czy mi się uda o niej zapomniec? Na razie to mogę powiedziec, że chyba nie. Ale chciałbym, aby to nie przeszkadzało mi w życiu. Mimo, że jestem starszy od Ciebie, to już chyba dojrzałem do tego, aby stworzy związek z kobietą, którą będę kochał. No, ale jak na razie jakoś nie potrafię nikogo pokochac, mimo że próbowałem. To takie toksyczne. Trudno z tym życ i pytanie jak długo jeszcze, będą powracały te chwile słabości. Czy ktoś z forumowiczów miał podobnie jak ja. Powiedzcie ile to moźe trwac?? Czy kobiety w większości przypadków nie dają drugiej szansy??
Co ma byc, to będzie.
desire86
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 70
Rejestracja: 04 mar 2007, 23:14
Skąd: wrocław
Płeć:

Postautor: desire86 » 05 maja 2007, 00:33

Czy kobiety w większości przypadków nie dają drugiej szansy??



hmm.. tego nie da sie jasno kreślić, to zalezy przede wszysstkim od osobowości kazdego człowieka od jego charakteru prościej mówiąc kazdy jest inny i nie da sie powiedziec jak sie zachowa... i dlatego nie da sie powiedziec jak jest w wiekszosci przypadków i jeszce raz zaznaczam zalezy o jaki przypadek jeszce chodzi w danej sprawie to tez daje duzo do mysleni... :?
niesmak mozna zabic.....Afrodyzjakami :)))
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 05 maja 2007, 14:36

Jack, ta Twoja dziewczyna to bardzo mądra kobieta :) Jeśli jest tak mądra, jak tu to opisałeś, drugiej szansy nie dostaniesz. I dobrze, bo dziewczyna to nie książka z biblioteki, którą sobie wypożyczasz, kiedy masz ochotę.

Ponieważ dziewczyna ewidentnie zapadła Ci w pamięć i wracasz do niej myślami, nie liczyłabym na to, że z czasem to minie. Nie, to zostanie, być może na całe życie. Ale to nic strasznego. Będzie jej coraz mniej, będzie pojawiać się rzadko w myślach, ale czasem będziesz do niej wracał.

Każdy z nas musi borykać się przez całe życie z jakimiś swoimi demonami. Czas nie powoduje, że one znikają. Czas sprawia, że jedynie tracą znaczenie.
Awatar użytkownika
katarina06
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 08 lut 2007, 12:22
Skąd: z Polski
Płeć:

Postautor: katarina06 » 05 maja 2007, 16:34

Jack,ty ją po prostu zawiodłeś,jężeli angażujesz się w jakiś związek to musisz wiedzieć czego chcesz,widocznie jeszcze nie dojżałeś do tego by być z dziewczyną!
jack
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 04 maja 2007, 22:26
Skąd: Lublin
Płeć:

Postautor: jack » 05 maja 2007, 20:46

Do Katariny
Zgadzam się z Tobą, że ją zawiodłem. Tylko widzisz nasza znajomośc nie trwała zbyt długo i na początku jeszcze nie wiedziałem, że to uczucie się rozwinie. I że ona będzie miłością mojego życia. To zawachanie trwało tylko dokładnie cztery dni. Czy to długo?? Myślę, że nie. Więc nie zgodzę się z Tobą, że nie wiedziałem czego chcę. A czy jestem dojrzały do związku z dziewczyną myślę, że tak. Ale podstawą takiego związku musi by wzajemne uczucie dwojga ludzi.
A moją sytuację tak sobie tłumaczę. Widocznie to nie byo to, nie byliśmy sobie przeznaczeni.
Co ma byc, to będzie.
kojak
Początkujący
Początkujący
Posty: 5
Rejestracja: 16 mar 2007, 20:29
Skąd: Wlkp
Płeć:

Postautor: kojak » 19 maja 2007, 22:29

Minelo juz troche czasu od mojego ostatniego posta. Jednak nie odwazylem sie wtedy oswiadczyc bo byloby to troche zbyt desperackie, ale dzisiaj kupilem pierscionek (zareczynowy oczywiscie <banan> ) i wręczę go za cztery dni w 5 rocznicę naszego związku. Teraz dbam o moja Kobiete i o nasz zwiazek tak jak na faceta przystało i miedzy nami jest już zajebiście. Mam nadzieje ze w tym temacie nie bede zabieral glosu jako poszkodowany <banan> . Pozdrowienia dla forumowiczow :D
Czarnyy
Bywalec
Bywalec
Posty: 56
Rejestracja: 14 sty 2005, 15:42
Skąd: Jelenia Góra
Płeć:

Postautor: Czarnyy » 19 maja 2007, 22:54

Gratuluje :) i mam nadzieje ze mi oraz niektorym z forumowiczow zycie znowu da prezent i pozwoli rowniez wejsc na prosta droge, bez zadnych gorek i zakretow :)
Jak mi dobrze - jestem z Tobą

Tak mi serce bije

Myślałem: człowiek nie ma serca...
desire86
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 70
Rejestracja: 04 mar 2007, 23:14
Skąd: wrocław
Płeć:

Postautor: desire86 » 20 maja 2007, 21:43

kojak pisze:Minelo juz troche czasu od mojego ostatniego posta. Jednak nie odwazylem sie wtedy oswiadczyc bo byloby to troche zbyt desperackie, ale dzisiaj kupilem pierscionek (zareczynowy oczywiscie <banan> ) i wręczę go za cztery dni w 5 rocznicę naszego związku. Teraz dbam o moja Kobiete i o nasz zwiazek tak jak na faceta przystało i miedzy nami jest już zajebiście. Mam nadzieje ze w tym temacie nie bede zabieral glosu jako poszkodowany <banan> . Pozdrowienia dla forumowiczow :D
wszystkiego dobrego... wszystko sie ułozyło powodzonka dziewczyna ma szczescie narka

[ Dodano: 2007-05-20, 21:44 ]
<brawo>
niesmak mozna zabic.....Afrodyzjakami :)))
Andzia770
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 17
Rejestracja: 31 maja 2007, 14:48
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: Andzia770 » 31 maja 2007, 15:41

Dzisiaj jest 2 rocznica śmierci (bezsensownej) mojego chłopaka.... <smutny> tego uczucia straty tak bliskiej osoby nie da sie opisac... jest po prostu okropne... ale Zbyszek powtarzal mi ze bedzie moim aniołkiem i ja cały czas w to wierze-czuje Jego obecnosc i wiem ze tak jak przyrzekal jest moim "obrońcą bym już nigdy przez nikogo nie cierpiała"... <smutny> Wierze ze jest szczesliwy i pragnie mojego szczescia-dlatego zeslal mi mojego obecnego chlopaka-najlepszego pod sloncem... :*
Andzia

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 397 gości