Delegacja
Moderator: modTeam
Delegacja
Witam wszystkich,
jestem w związku ok. 6 lat. Pisze tutaj bo jako mi mężczyznie ręce opadają już z bezradności, chociaz czasem myślę że znam rozwiązanie tej sprawy ale nie podejmę tego bo kocham druga połowę.
Zdarza się ze 2-3 razy w roku mam dwudniowe albo jednodniowe wyjazdy z pracy- taka praca i za każdym razem słysze od drugiej połowy, że jak pojadę to odejdzie i co dalej i co dalej...??? Wydawało mi się, że mi ufa i wierzy w moją miłość, ale wierzy chyba tylko wtedy jak jestem przy niej.
Zdarza się czasem, iż owszem trzeba wyjść wspólnie na jakąś imprezę i wtedy to już nie mam po co do domu wracać. Co robić czy to tak każdy z Was ma???
jestem w związku ok. 6 lat. Pisze tutaj bo jako mi mężczyznie ręce opadają już z bezradności, chociaz czasem myślę że znam rozwiązanie tej sprawy ale nie podejmę tego bo kocham druga połowę.
Zdarza się ze 2-3 razy w roku mam dwudniowe albo jednodniowe wyjazdy z pracy- taka praca i za każdym razem słysze od drugiej połowy, że jak pojadę to odejdzie i co dalej i co dalej...??? Wydawało mi się, że mi ufa i wierzy w moją miłość, ale wierzy chyba tylko wtedy jak jestem przy niej.
Zdarza się czasem, iż owszem trzeba wyjść wspólnie na jakąś imprezę i wtedy to już nie mam po co do domu wracać. Co robić czy to tak każdy z Was ma???
oczywiście masz rację, nie chcę być zgorzkniałym doradcą, ale może weź ją ze sobą kiedyś na taki wyjazd- jeśli nie masz czego przed nią ukrywaćIXS pisze:uważasz zatem ze nie powinienem wyjeżdzać??? Gdzie zaufanie?

"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
zlemi pisze:IXS napisał/a:
a jesli nie mam mozliwości?
Chcieć to móc!!!!!!!!!
Pewnie,lepszy facet bez pracy (bo na delegacje nie pojechał) co siedzi cały dzień w domu i jest na widoku swojej "lepszej" połowy niż ten co prace ma i chce ją zachować a jednocznieśnie utrzymać związek.
IXS, zapytają swoją panią czy będzie Cię utrzymywała jak Ty stracisz prace przez jej kaprysy? Może to ją obudzi.
Poza tym "w domu" mozna zdradzić tak samo jak poza nim. Żaden argument. No chyba,że już taki numer jej wywinąłes?
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- nie_zapominajka
- Entuzjasta
- Posty: 73
- Rejestracja: 05 lip 2006, 15:56
- Skąd: z piekła
- Płeć:
A kobieta ma podstawy, by Ci nie ufać? Zawiodłeś kiedyś Jej zaufanie, zdradziłeś? A może Ona kiedyś zrobiła skok w bok i teraz się boi.
Ty Jej wytłumacz, że wyjeżdżasz nie na imprezę, tylko służbowo. Czy to tak naprawdę ciężko zrozumieć?
A w ogóle co to za argumenty, jak pojedziesz, to odejdzie? Jak by mi facet coś takiego powiedział, usłyszałby: "droga wolna, tylko winny się tłumaczy".
Ty Jej wytłumacz, że wyjeżdżasz nie na imprezę, tylko służbowo. Czy to tak naprawdę ciężko zrozumieć?
A w ogóle co to za argumenty, jak pojedziesz, to odejdzie? Jak by mi facet coś takiego powiedział, usłyszałby: "droga wolna, tylko winny się tłumaczy".
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
- jamaicanflower
- Maniak
- Posty: 567
- Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
- Skąd: Jamajka :D
- Płeć:
Olivia pisze:Zawiodłeś kiedyś Jej zaufanie, zdradziłeś? A może Ona kiedyś zrobiła skok w bok i teraz się boi.
Albo boi się tego, czego sama się kiedyś dopuściła i mierzy go teraz własną miarą
Olivia pisze:A w ogóle co to za argumenty, jak pojedziesz, to odejdzie? Jak by mi facet coś takiego powiedział, usłyszałby: "droga wolna, tylko winny się tłumaczy".
Albo "tylko winny nie ufa"...
Wasz związek liczy sobie 6 lat i przez cały ten czas pozwalałeś jej, by rozliczała Cię z każdej osobno spędzonej chwili i wydawała zakazy w sprawie wyjazdów na delegacje

// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
a może Ona przeczytała np taki wątek: http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... zkoleniach okazja czyni złodzieja, a nic tak nie zbliża jak wspólna pracaOlivia pisze:Ty Jej wytłumacz, że wyjeżdżasz nie na imprezę, tylko służbowo. Czy to tak naprawdę ciężko zrozumieć?

"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
zlemi pisze:nic tak nie zbliża jak wspólna praca
Zamiast słowa "praca" można wstawić jakiekolwiek inne. Czyli,że ludzie nie powinni nic robić bo wszystko jest "okazją".
Kwestia kluczowa: Czemu dziewczyna nie ufa? Czy ma jakieś podstawy żeby czuć się poprzez te wyjazdy zagrożona?
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
Dlaczego??? wstawiam np "drzewo" i jakoś nie pasujeOneLove pisze:Zamiast słowa "praca" można wstawić jakiekolwiek inne.

Dlaczego od razu "niczego"??? Niestety chcąc niechcąc ludzie ulegają wpływom a mało kto ma tak mocny charakter, jak być może Ty albo Twój partner, czego Ci życzę, aby w tzw "chwili słabości" nie ulec namowom albo presji otoczenia. Zaufanie piękna rzecz, ale jesteśmy ludźmi ułomnymi ze słabościami, idealnie to można wyjść na fotografii- jeśli się uda - w życiu różnie bywa, kompromis między idealnymi oczekiwaniami a brutalną, niezawsze kryształowo czystą rzeczywistością jest także wskazany :-) PozdrawiamOneLove pisze:Czyli,że ludzie nie powinni nic robić bo wszystko jest "okazją".
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
Jak dla mnie ta sytuacja jest chora. Można być zazdrosnym, ale do pewnej granicy. Ta dziewczyna powinna zrozumieć, że tworząc takie sytuacje, grożąc ci, że cię zostawi -> tym samym popycha cię mimowolnie w ramiona innej, gdzie być może poczujesz się wolny, albo przynajmniej będziesz miał złudzenie wolności. Moim zdaniem unieszczęśliwia nie tylko ciebie ale was i wasz związek.
Zlemi to, że ty się przejechałeś i ktoś, komu ufałeś, był w stosunku do ciebie nie w porządku nie oznacza, że każdy tak zrobi. Nie można wszystkich mierzyć tą samą miarą. Poza tym jak sobie wyobrażasz związek, w którym dwoje ludzi nie mają żadnej prywatności? Przecież nie można tej drugiej połowy we wszystkim kontrolować, bo to nie jest niewolnik, tylko życiowy partner.

Zlemi to, że ty się przejechałeś i ktoś, komu ufałeś, był w stosunku do ciebie nie w porządku nie oznacza, że każdy tak zrobi. Nie można wszystkich mierzyć tą samą miarą. Poza tym jak sobie wyobrażasz związek, w którym dwoje ludzi nie mają żadnej prywatności? Przecież nie można tej drugiej połowy we wszystkim kontrolować, bo to nie jest niewolnik, tylko życiowy partner.
Nie lubię jak spływa w dół spod mokrych rzęs, Dotykając prawą kroplą ust - Zielony deszcz. Jak zalewa policzki i parzy jak lawa, Co z wulkanu gorącym wodospadem spada.
Kurcze, czemu tak dajecie "od ściany do ściany"- "zawsze, żadnej, wszystko"??? Jak facet chce jeździć sam to niech jedzie, jeśli tak broni się przed zabraniem jej ze sobą, choćby raz to może tu jest problem, że on nie chce "nigdy" z nią pojechać, może "zawsze" chce być bez niej i to rodzi jakieś podejrzenia . A nie prościej znaleźć kompromis- raz samemu, raz z nią- i ona będzie kiedyś chciała być gdzieś sama chyba? Takie stwierdzenia "zawsze", "nigdy" powodują chęć postawienia na swoim i przestaje być ważna treść i zaczyna chodzić o to by postawić na swoim za wszelką cenę. Tylko po co? Kompromis naprawdę pomaga.Yenna pisze:Nie można wszystkich mierzyć tą samą miarą. Poza tym jak sobie wyobrażasz związek, w którym dwoje ludzi nie mają żadnej prywatności? Przecież nie można tej drugiej połowy we wszystkim kontrolować, bo to nie jest niewolnik, tylko życiowy partner.
PS to, że ja się "przejechałem" niewiele ma tu do rzeczy, bardziej to, że mam kilka lat więcej:-)))
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
zlemi pisze:OneLove napisał/a:
Zamiast słowa "praca" można wstawić jakiekolwiek inne.
Dlaczego??? wstawiam np "drzewo" i jakoś nie pasuje

Można wstawić "wspólne oglądanie drzew" (dla miłośników tej "czynności") i też pasuje


zlemi pisze:jesteśmy ludźmi ułomnymi ze słabościami
Zgadza się ale stawianie warunków "albo ja albo praca" świadczy jednak o tym,że jest jakiś problem. Jeśli dziewczyna ma podstawy do takiego myślenia (już ją zdradził,oszukał lub widzi,że coś go z kimś z pracy bliższego łączy) to mozna ją zrozumiec ale jesli bez powodu mu nie ufa to coś jest w tym związku nie tak.
Skoro facet jedzie w delegacje to jak/po co miałby zabierać swoją dziewczyne? Czy jak mój facet idzie na zajęcia to ja mam z nim iśc? Czy jak ja ide do pracy to on ma iśc ze mną? Bez przesady.
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
jasne, właśnie dlatego, że (niestety <wsciekly> ) większą część tygodnia spędzamy w pracy- tam łączą ludzi wspólne cele, plany, środowisko itd jeśli w domu tylko "nabieramy sił do pracy" jesteśmy bardziej zintegrowani z ludźmi, z którymi pracujemyOneLove pisze:Chodziło mi o czynności (może się źle wyraziłam)

[ Dodano: 2007-02-16, 09:54 ]
oczywiście, że tak, gdyby nie było problemu nie byłoby tej dyskusjiOneLove pisze:Zgadza się ale stawianie warunków "albo ja albo praca" świadczy jednak o tym,że jest jakiś problem

"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
Andrew pisze:ja - bynajmniej bym jej powiedzial , to sobie idżzadne szantaże u mnie nie wchodza w grę
w któryms momencie pewnie tez bym tak powiedziała.
To normalne, ze jak masz z pracy wyjazd to jedziesz. Mój narzeczony tez wyjezdza albo w delegacje, albo na szkolenia. Taka zaborczośc nie jest normalna, cos ja spowodowalo.
Moze kiedys dales jej powody by nie ufała
moze ona kiedys tobie lub komus dała. Czyli tak jak zostalo napisane mierzy cie swoja miara.
Porozmawiaj z nia o tym, a potem nie ulegaj szantazom. Bo co odejdzie, odejdzie dlatego bo nie chcesz byc posłuszny i jedziesz na wyjazd sluzbowy lub gdzies idziesz?? wtedy sie okaze, ze to nie była miłośc. Nie sadze by odeszła
Andrew pisze:I tak by nie poszła , a jak tak - tez mi wielka starata po takiej partnerce .
w chwili kiedy by poszła, facet mógł by cierpiec, ale po jakims czasie faktycznie okazało by sie, ze nic nie warte to sie okazało, że lepiej ze ona poszła
Chłopie nie daj sie tak traktowac. Co zrobi z Ciebie totalnego kapcia. I wtedy zacznie sie nudzic, wtedy bedzie podatna na znalezienie sobie wrazen
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 394 gości