ponad miesiac po wszystkim .. jestem z nim .. mozna rzec jest cudownie ...ale .. zawsze jest jakies ale

nie potrafie zapomniec tego wszystkiego .. kłamstwa , zdrady .. sa dni kiedy jest wspaniale .. on sie stara, mowi ze kocha, dba o mnie , martwi sie , czule przytula, okazuje mi milosc na kazdym kroku , planuje nasza wspolna przyszlosc z iskierka w oku.. widze jaki jest szczesliwy .. a jednak .. mam mysli .. nie ze mnie zdradzi ale ze to juz sie stalo ... drecza mnie mimowolnie, nie chce ich .. nadchodza niepostrzezenie i tkwia we mnie .. kiedy sie kochamy zastanawiam sie czy mysli o niej teraz , kiedy mnie dotyka caluje przytula ... chore.. wiem . nie powinnam ale ja nie mam na to wplywu .. bije sie z myslami "nie nie .. nie mysl o tym .. teraz jest tak wspaniale.. " ale nie odchodza .. mecza dusza zabijaja cos we mnie .. nie nie milosc.. ale to szczescia i beztroskie myslenia jakie bylo zanim sie dowiedzilam ... sprawdzam potajmnie jego tel komorkowy , poczte , musze wiedziec zawsze gdzie jest .. on chyba o tym wie .. ale nic nie mowi .. tylkomnie przytula i wkolko mi powtarza ze tylko mnie kocha i jestem ta do ktorej bedzie mowil zono .. czuje sie okropnie robiac za takiego detektywa.. zalosne , ponizajace.. lecz silnijsze odemnie strach i zazdrosc o to co bylo , co sie stalo .. ze ona go wtedy calowala a on ja .. ehh .. łamie sie lezac w "tym" łozku gdzie to sie odbylo .. w jego lozku .. mam ochote je spalic iwyrzuc .. mam ochote uciec .. zapomniec , zyc dalej , alego kocham .. parodia.. myslam ze bedzie mi łatwo bo sie kochamy , myslam ze bedzie latwo .. bo widze TA milosc w jego oczach .. myalam ze bedzie latwo bo kocham go jak nikogo innego ... ale coraz czesciej sie mecze .. nie wiem czy to minie czy ponad miesiac to malo by zapomniec, by chociaz tak nie myslec , by chociaz zaczac zyc... czasami wracam z usmiechem do domku i zasypiam wyobrazajac sobie nasz slub , nasze dziecko ktore niebawem sie urodzi , nas jako rodzine .. ale czasami wracam i placze do poduszki ze ukochana mi osoba na swiecie zrobila mi takie swinstwo.. nie wiem co juz robic.. dzis do niego powedzilam ze chce czasu .. musze chyba przemyslec pare spraw .. ale co ja mam przemyslac ? wiem ze go kocham iwiem ze cholernie ciezko zapomniec .. nie wiem czy bym potrafila zyc osobno .. ja juz nic nie wiem .. łamie sie jak małe dziecko
