Czy naprawdę jestem zaborcza?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Asiaaa
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 13 gru 2006, 14:30
Skąd: zabrze
Płeć:

Czy naprawdę jestem zaborcza?

Postautor: Asiaaa » 13 gru 2006, 14:55

Wiem, że trudno będzie Wam odpowiedzieć na te pytanie. Ja zawsze uważałam, że nie.. cóż.. dzisiaj jednak Łukasz określił mnie właśnie w ten sposób :(
Zawsze jak miał ochotę, to wychodził ze znajomymi.. zrezygnowałam w ogóle z widywania się w piątki (pomimo iż właśnie wtedy zawsze mieliśmy dla siebie wreszcie więcej czasu, bo w tygodniu studiuję i mam go niewiele), bo całe wieczory spędza w klubie fantastyki grając ze znajomymi. Nie przeszkadzało mi to nigdy.. ech.. w sumie nadal mi to nie przeszkadza.

Ale jest jedna rzecz, której znieść nie mogę..
Zacznę od początku.. Łukasza poznałam ponad 5 lat temu na obozie. Była to zwyczajna znajomość. Polubiliśmy się, ale on flirtował z Beatą.. która zresztą za nim szalała (i do dziś chyba szaleje. Ja się przyznam, że bardzo się z nią lubiłyśmy i nawet spotkałyśmy się kilka razy już po powrocie do domu.) A ja też flirtowałam z kilkoma chlopakami. Nie chcialam w nic poważnego się jednak wiązać.

Obóz się skończył.. wróciliśmy do domu i zaczęliśmy się z Łukaszem umawiać. Najpierw były to niewinne spotkania.. aby pożyczyć jakąś książkę, zdjęcia, iść do kina większą grupą.. potem przeszło to w prawdziwe randki i w końcu zostaliśmy parą. Było to ponad cztery lata temu.
Było cudownie.

W wakacje znów pojechaliśmy na obóz. Nie muszę chyba mówić, jakie zaskoczenie wywołała ta sytuacja. Większość osób była z niej zadowolona. Lubiła nas, więc śmiali się i życzyli nam szczęścia. Tylko Beata - owszem, nigdy nie była dla mnie niemiła. Nadal często się do mnie uśmiechała, żartowała.. i niestety nadal nie przestała próbować flirtować z Łukaszem. Czego on zresztą nie widział - lub twierdzi, że nie widział. Marzyłam już, aby obóz się skończył, bo miałam dość wysłuchiwania pytań znajomych, jak mogę pozwolić, aby Beata tak się w stosunku do Łukasza zachowywała.. a co ja mogłam na to poradzić?

Czas mija. Od tego czasu minęły sporo ponad trzy lata. Od tamtego okresu Beata przestała całkowicie do mnie się odzywać.. nawet na moje smsmy nie odpowiadała. Za to nadal pisuje do Łukasza.. Kilka razy już się z nią spotykaliśmy.. Ostatni raz rok temu (na szczęście wyjechała do Angli). Wcześniej miała tyle taktu, że jak pytała łukasza o spotkanie, to pytała czy przyjdzie ze mną.. rok temu tego nie zrobiła.
Miała też niestety pecha, bo pomimo iż była pierwsza w nocy, to ja odebrałam Łukasza komórkę (on prowadził samochód) i usłyszałam: Cześć.. jestem w polsce.. miałbyś czas się ze mną jutro spotkać? Kiedy usłyszała mój głos, to zaczęła się jąkać i w końcu dodała, że mnie też chętnie zobaczy. No i zobaczyła.. Nie było miło.

Minął kolejny rok.. zbliżają się następne święta i znów Beata wróciła do Polski. Dziś dokładnie przed kolokwium z rynku finansowego (ciekawe jak poszedł :/ ) dostałam smsa od Łukasza, że umówił się z nią na jutro.
Nie zaproponowała bym i ja się zjawiła. On najwidoczniej też nie chce mojego towarzystwa i woli iść sam.
Zrobiło mi się smutno.. chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego..
W pewnym momencie Łukasz zadzwonił. Po głosie poznał, że coś jest nie tak.. wyjaśniłam mu i usłyszałam, że jestem po prostu zaborcza..

Wiecie już wszystko. Naprawdę tak myślicie?

A może ktoś ma dla mnie jakieś rady? Siedzę zdenerwowana w domu i nie wiem co z sobą zrobić.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 13 gru 2006, 15:07

Asiaaa pisze:. i niestety nadal nie przestała próbować flirtować z Łukaszem. Czego on zresztą nie widział - lub twierdzi, że nie widział

bzdura, że flirtuje to widzial, nawet pewnie łechtalo to jego ego. Jednak nie widzial w tym nic złego. Mógł nie widziec, ze dla niej to cos więcej niz niewinny flirt

Chociaz to trwa tyle, ze chyba slepy jest skoro nie widzi. a może lubi jak ta Beatka sie z nim ugania

Pogadaj z nim powaznie, powiedz mu na spokojnie, co cie boli, jak to odbierasz. Obserwuj dobrze jego reakcje, one moga powiedziec więcej niz slowa.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 13 gru 2006, 17:53

NIcy ma racje. Przesada tu soe wkrada, ale z drugiej strony cholera jakie to jest przykre!
Z na pewno trzeba wszystko wyjasnic, a ja pogonic raz a skutecznie. Nie byc mila czy niemila tylko pogonic!

[ Dodano: 2006-12-13, 17:53 ]
Jak wygladaja wasze spotkania w trojke?
Awatar użytkownika
SaliMali
Weteran
Weteran
Posty: 958
Rejestracja: 22 maja 2006, 21:29
Skąd: z konia
Płeć:

Postautor: SaliMali » 13 gru 2006, 18:13

ja tez uwazam, ze ta Betaka powinna juz dawno wiedziec, ze ma sie od Twojego faceta odpierdzielic, kolezanka, nie kolezanka, nie ma znaczenia, Twoj facet i juz. Nie sadze tez, zeby on nie wiedzial o co jej chodzi, tym bardziej, ze domyslam sie, ze nie ma 12 lat. No i po za tym po co sie z nia spotyka? nie ma innych normalnych kolezanek, ktore go zdrowo jak kolege traktuja? moze czegos mu brakuje? jakiejs adoracji czy jak to tam nazwac?
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Awatar użytkownika
joj_sport87
Maniak
Maniak
Posty: 514
Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
Skąd: Zamość
Płeć:

Postautor: joj_sport87 » 13 gru 2006, 18:28

na pewno widzial, ze to flirt i byl w tym bierny... to sie czuje. Poza tym osoby 3 to zauwazyly, a to juz przewaza wage na Twoja strone. Troche niewporzadku zrobil idac sam na spotkanie, bo w koncu to i Twoja znajoma i jakis tam kontakt powinnyscie miec. Zabrocza nie jestes, po prostu nie ufasz mu co do tej dziewczyny (chyba tylko tej) i powiem Ci tylko tyle, ze MASZ CALKOWITA RACJE (zwazajac na jego zachowanie). Tak poza tematem potepiam takich ludzi jak ta dziewczyna, bo nienawidze zdrady i jak ktos sie pcha na sile w czyjs zwiazek <wsciekly>
Luminary - Amsterdam \o/

-----> Nakarm glodne dzieci <-----

==> Nakarm glodnego wampira <==
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 13 gru 2006, 18:31

joj_sport87 pisze:Tak poza tematem potepiam takich ludzi jak ta dziewczyna, bo nienawidze zdrady i jak ktos sie pcha na sile w czyjs zwiazek <wsciekly>

jak tak nienawidzisz zdrady to powinienes potepiac raczej tego faceta. Ta cala B nikogo nie zdradz. wrazie zdrady to za to ponosi odpowiedzialnosc facet, a nie babka z która zdradził
Awatar użytkownika
___ToMeK___
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 348
Rejestracja: 23 sie 2004, 22:57
Skąd: pomorze / WLKP
Płeć:

Postautor: ___ToMeK___ » 13 gru 2006, 19:13

Dzindzer pisze:wrazie zdrady to za to ponosi odpowiedzialnosc facet, a nie babka z która zdradził

ależ skąd... oboje ponoszą wówczas odpowiedzialność.
0101010001101111011011010110010101101011001000000100011101100101011100100110101101100101
-.-. .. . -.- .- .-- --- ... -.-. / .--. .. . .-. .-- ... --.. -.-- -- / -.- .-. --- -.- .. . -- / -.. --- / .--. .. . -.- .-.. .- / ---... .--.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 13 gru 2006, 19:16

___ToMeK___ pisze:
Dzindzer pisze:wrazie zdrady to za to ponosi odpowiedzialnosc facet, a nie babka z która zdradził

ależ skąd... oboje ponoszą wówczas odpowiedzialność.


Tylko wtedy kiedy Ona wie, ze On jest zajety - wiedziec jednak tego wszak nie musi - On wcale nie musi z kolei ją o tym poinformowac.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
sugar
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 11 gru 2006, 15:49
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: sugar » 13 gru 2006, 19:43

Ja uwazam, ze to co sie wyprawia u Ciebie jest troche chore zarowno to co Ty robisz jak i Twoj chlopak. Mozesz byc z siebie dumna jesli do tej pory nie strzelalas zadnych fochow, kiedy ona dzwonila, pisala itp., ale moze najwyzszy czas pokazac chlopakowi, ze Ci to nie odpowiada, ze masz dosyc tej "wspanialej kolezanki". Jedyne rozsadne wyjscie z calej sytuacji to powazna rozmowa bo przeciez nie moze byc tak, ze bedziesz sie dolowac, denerwowac itd. Pogadajcie sobie milo a jesli on nie zrozumie, ze Tobie nie odpowiada znajomosc z "Beatka" wydaje mi sie, ze Ty nie musisz wtedy rozumiec, ze on chce sie z nia czasami spotykac(chociaz to wcale nie rozwiazuje problemu).
Awatar użytkownika
KAROLA
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 199
Rejestracja: 26 lis 2005, 18:47
Skąd: . . .
Płeć:

Postautor: KAROLA » 13 gru 2006, 20:19

myślę że jeśli nie zwracałabyś na to uwagi dałby sobie spokój po jakims czasie. moj sie zawsze denerwuje i mowi ze mu probuje smycz zakladac albo cos.
a ja nie chce niczego więcej poza zwykla przyzwoitosc ;)

mysle ze jestes troche 'zaborcza' ale masz absolutnie powod.
Tongue is dumb from all the drugs
Thank God! I Can't react!
Awatar użytkownika
Jawka
Weteran
Weteran
Posty: 1046
Rejestracja: 13 maja 2006, 14:14
Skąd: innąd
Płeć:

Postautor: Jawka » 13 gru 2006, 20:43

Teoretczynie jesteś zaborcza, masz pretensje o to, że spotyka się z koleżanką, mówi Ci o tych spotkanich, nie ukrywa niczego.... w praktyce jest jednak tak, że to nie taka zwykła koleżanka, tylko dziewczyna, której Twój facet się podoba, więc ja już nie mówiłabym tu o zaborczości tylko o zdrowym rozsądku. Reasumując: zaufania zaufaniem, pewność pewnością ale kurcze, są pewne rzeczy któryz nie nalezy robić i do takich należy to co robi Twój chłopak- umawia się z dziewczyną, która ma na niego chrapkę. Twoja reakcja jest jak najbardziej naturana, i naturlane powinno być to, że Twój facet zrozumie Twoje zachowanie. Spróbuj porozmawiać z nim jeszcze raz, tylko bez wyrzutów, spokojnie....
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"

Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Re: Czy naprawdę jestem zaborcza?

Postautor: pani_minister » 13 gru 2006, 21:21

Jak bezapelacyjnie większość tutaj wypowiadających się oceniła tę Beatkę, odsądzając ją od czci i wiary :]

Asiaaa - nie jesteś zaborcza. Zaborczością jest bowiem mówienie drugiemu człowiekowi dokąd ma iść, z kim sie spotkać, z kim mu rozmawiać wolno lub nie. Nie jest zaborczością to, że jest Ci przykro czy smutno, o czym poinformowałaś swojego ukochanego, to po prostu komunikowanie uczuć.

Czym innym jest zaś kwestia tego, czy smutek i niepokój są w tym przypadku uzasadnione. To już jest tak indywidualnie uwarunkowane, że nie da się jednoznacznie ocenić, że ta sytuacja powinna Cię zatroskać. Podejrzewam, że mnie nie ruszyłoby specjalnie spotkanie "mojego" faceta z dziewczyną, która:

a) przegrała cztery lata wcześniej ze mną
b) żyje za granicą i w Polsce jest rzadko
c) nie potrafi nawet potajemnego spotkania zaaranżować, bo Moje zaraz smsem informuje o swych planach :D

Co zaś do spotkań w trójkę... niezręczne bywa spotykanie się z przyjaciólmi, z którymi mnóstwo mnie łączyło (niekoniecznie erotycznie), a którzy na spotkania przyprowadzają dziewczyny (facetów), zupełnie mi nieznajomych. Z jedną osobą w towarzystwie rozumiesz się w locie, a drugiej musisz tłumaczyć kontekst poszczególnych wypowiedzi, bo nie rozumie aluzji wynikających ze starej znajomości. Można taką dodatkową połówkę wprowadzać powoli we wspólny świat, ale nie ma szans na coś takiego w przypadku spotkań od przypadku do przypadku raz na rok czy rzadziej (bo ktoś akurat przyjechał na Święta do Polski, jak w tym przypadku). A jeszcze jeśli wiadomo, że dwie z trzech osób obecnych na spotkaniu nie będą darzyć się szczególną sympatią, to tym bardziej starałabym się unikać takich konfrontacji :>

Poza tym zapytaj sama siebie: czy po tych latach Łukasz byłby w stanie zacząć za Twoimi plecami romansować z tą kobietą potworem? :> Zważ, że oprócz Beatki będą kolejne kobiety w jego otoczeniu, nie zawsze traktujące go wyłacznie jak kumpla. Nie ma sensu poszukiwać winy w tych kobietach, trzeba poszukać pewności w partnerze. I dobrej woli w sobie.

I ostatnia sprawa: Ty masz prawo do określonych uczuć w takiej sytuacji, może Ci być smutno i przykro. On ma praw uważać to za nieuzasadnione. Cała sztuka w tym momencie to rozmowa, która nie powinna być przykra dla żadnej ze stron, a coś mi sie wydaje, że Wy zmierzacie do serii zarzutów(z Twojej strony) i coraz brutalniejszej obrony (w Jego wydaniu).

Asiaaa pisze:miałam dość wysłuchiwania pytań znajomych, jak mogę pozwolić, aby Beata tak się w stosunku do Łukasza zachowywała.. a co ja mogłam na to poradzić?

A tu już sprawiłaś, że o Twoich znajomych mam nienajlepsze zdanie. Co mogłaś poradzić? Nie dać się zarazić czyjąś małostkowością i powierzchownością (bo co "oni" wiedzą o Waszym związku poza kilkoma wyrwanymi z kontekstu obserwacjami). I poradzić, aby zajęli się sobą, a nie udawali troskę :]
Ostatnio zmieniony 13 gru 2006, 23:07 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dzindzer
Moderator
Moderator
Posty: 7882
Rejestracja: 16 lis 2005, 20:01
Skąd: Z Twoich Snów
Płeć:

Postautor: Dzindzer » 13 gru 2006, 23:05

___ToMeK___ pisze:ależ skąd... oboje ponoszą wówczas odpowiedzialność.

za to, ze doszło miedzy nimi do seksu, oboje sa odpowiedzialni za to co miedzy nimi, ale za zdrade odpowiada on, bo on ma byc wierny swojej pani, a nie jakas kuszaca i uwodzaca panna
Jawka pisze:umawia się z dziewczyną, która ma na niego chrapkę

to dla mnie jest mało etyczne. Nie tylko w stosunku do ciebie, ale równiez w stosunku do tej B. miałam taka sytuacje, była facet który zachowywal sie ja ta pani, ale ja to urwałam, nie chce byc uwodzona, nie chce by ktos mnie uwodził robiac sobie nadzieje
pani_minister pisze:tutaj wypowiadających się oceniła tę Beatkę, odsądzając ją od czci i wiary :]

ja od niczego jej nie odsadzam. Mi sie tylko nie podoba jej zachowanie. Nie wiem ile w nim naiwnosci, ile glupoty a ile wyrachowania.
pani_minister pisze:Podejrzewam, że mnie nie ruszyłoby specjalnie spotkanie "mojego" faceta z dziewczyną, która:

a) przegrała cztery lata ze mną
b) żyje za granicą i w Polsce jest rzadko
c) nie potrafi nawet potajemnego spotkania zaaranżować, bo Moje zaraz smsem informuje o swych planach :D

mnie tez nie, a do tego jajas taka satysfakcja by mi sie włączała. Jakies takie emocjonalne poczucie wyzszosci i mój egocentryzm :]
pani_minister pisze:Co zaś do spotkań w trójkę... niezręczne bywa spotykanie się z przyjaciólmi, z którymi mnóstwo mnie łączyło (niekoniecznie erotycznie), a którzy na spotkania przyprowadzają dziewczyny (facetów), zupełnie mi nieznajomych

oj wtedy to ja tez sie dziwwnie czuje. Rozumiem, ze taki ktos chce przedstawic mi partnera, ale zeby ciagnac go zawsze ze soba, to juz przesada
megane
Maniak
Maniak
Posty: 762
Rejestracja: 22 maja 2006, 13:13
Skąd: z południa
Płeć:

Postautor: megane » 14 gru 2006, 00:11

Ja myślę, że masz rację i prawo czuć się tak, jak się czujesz. A Twój facet atakuje Ciebie (mówiąc, że jesteś zaborcza), bo inaczej przyznałby się do tego, że sam nie jest do końca fair.

A to niestety tak jest, że zaufanie zaufaniem, ale czasem trzeba coś poświęcić dla drugiej osoby, jakąś znajmość, choćby i tylko dlatego, że partnera to denerwuje - w sensie sprawia przykrość, wzbudza zazdrość niepotrzebną, itp.
Ja tak z kilku rzeczy zrezygnowałam, ostatnio z kolejnej. To nie tak, że on wymagał ode mnie, ale ja chciałam. Wcale nie uważam, żeby to była jakaś zaborczość z jego strony.
Asiaaa
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 13 gru 2006, 14:30
Skąd: zabrze
Płeć:

Postautor: Asiaaa » 14 gru 2006, 00:24

Hej! Przede wszystkim dziekuje Wam wszystkim za opinie. Naprawde dobrze uslyszec zdanie osoby postronnej. Bo ja juz sama nie wiem co sie wlasciwie dzieje ze mna. Mam troche wszystkiego dosc.

Pogadaj z nim powaznie, powiedz mu na spokojnie, co cie boli, jak to odbierasz. Obserwuj dobrze jego reakcje, one moga powiedziec więcej niz slowa.


Dzindzer - ja poweidzialam mu co mnie boli, jak to odbieram. Dlaczego tak a nie inaczej. Walkowalismy to przez te cztery lata dosc czesto. Najwidoczniej jednak za rzadko, bo nie zrozumial. Nadal nie widzi, ze cos jednak jest nie w porzadku, kiedy umawia sie z Beata - nawet jesli od razu mnie o tym spotkaniu informuje.

ak wygladaja wasze spotkania w trojke?


Moon - Pierwsze byly nawet znosne i bawilam sie niezle. To byl jednak okres, kiedy Beata traktowala mnie jeszcze jako kolezanke. Teraz mnie na tych spotkaniach najzwyczajniej ignoruje. Przynajmniej do chwili, kiedy o cos nie zapytam. Wtedy krotko odpowie i znow zagaduje Lukasza. Tak szczerze mowiac, to mogloby mnie na nich nie byc i tak by nikt nie zauwazyl. Zreszta nie musze tam byc.. to nie o to chodzi. Chcialabym po prostu, aby on rozumial co czuje.. przynajmniej postaral sie zrozumiec i zapytal, czy chcialabym isc z nim.

No i po za tym po co sie z nia spotyka?



Madziorka.m - tak naprawde nie wiem dokladnie po co. Podejrzewam, ze chce porozmawiac. W koncu byla kiedys nasza dobra kolezanka. A teraz nadal ma z nim ona kontakt i pewnie jest ciekawy co u niej. Ale to oczwiscie moje przypuszczenia. Mysle, ze dobre i zaluje tylko, ze chec widzenia sie nia jest az tak wielka, ze nie moze z tego zrezygnowac nawet wiedzac, ze sprawia mi tym bol.

zabrocza nie jestes, po prostu nie ufasz mu co do tej dziewczyny (chyba tylko tej) i powiem Ci tylko tyle, ze MASZ CALKOWITA RACJE (zwazajac na jego zachowanie)


joj_sport87 - moze to zabrzmi dziwnie, ale ja ufam Lukaszowi. Ufam.. ze nie zdradzilby mnie z Beata. E tam.. WIEM, ze by mnie z nia nie zdradzil. Na pewno nie fizycznie.. natomiast jest bardzo sentymentalny.. i jednak troche sie boje tych ich wspomnien. A Beata jest bardzo ladna, zgrabna i inteligentna.. bedzie potrafila pokierowac rozmowa tak jak zechce. A jej nie ufam juz za grosz.

Ja uwazam, ze to co sie wyprawia u Ciebie jest troche chore zarowno to co Ty robisz jak i Twoj chlopak. Mozesz byc z siebie dumna jesli do tej pory nie strzelalas zadnych fochow, kiedy ona dzwonila, pisala itp., ale moze najwyzszy czas pokazac chlopakowi, ze Ci to nie odpowiada, ze masz dosyc tej "wspanialej kolezanki". Jedyne rozsadne wyjscie z calej sytuacji to powazna rozmowa bo przeciez nie moze byc tak, ze bedziesz sie dolowac, denerwowac itd. Pogadajcie sobie milo a jesli on nie zrozumie, ze Tobie nie odpowiada znajomosc z "Beatka" wydaje mi sie, ze Ty nie musisz wtedy rozumiec, ze on chce sie z nia czasami spotykac(chociaz to wcale nie rozwiazuje problemu).


Sugar - To nie jest tak, ze jak myslisz. Ja juz wiele raz mowilam, ze mi nie opowiada ta cala sytuacja. Ze przeciez Beata nie jest nikim waznym. czemu ma nam niszczyc cos, co tak usilnie staralismy sie zbudowac. Mowilam to tyle raz.. Ale niestety.. Lukasz uwaza, ze musze sie przyzwyczaic o faktu, ze nie zawsze wszystko jest tak, jakbym chciala. To dokladnie jego slowa. Nieprzjemne.. on lubi stawiac na swoim, a ja mam tego powyzej uszu. Zaczynam sie zastanawiac, cz caly ten nasz zwiazek ma sens.. a to mnie przeraza.

myślę że jeśli nie zwracałabyś na to uwagi dałby sobie spokój po jakims czasie. moj sie zawsze denerwuje i mowi ze mu probuje smycz zakladac albo cos.


KAROLA - co znaczy nie zwracac uwagi? On jutro pojdzie na to spotkanie, a ja mam udawac, ze nic sie nie stalo? Ze jestem w swietnym humorze? Przeciez tak nie jest!

Spróbuj porozmawiać z nim jeszcze raz, tylko bez wyrzutów, spokojnie....


Jawka - jak juz pisalam. Rozmowy nic nie daja. Ja na ogol rozmwiajac jestem spokojna. Do chwili, kied Lukasz robi sie cyniczny, bo tego nienawidze. A on niestety o tym wie i bezwstdnie to wykorzystuje.

Cała sztuka w tym momencie to rozmowa, która nie powinna być przykra dla żadnej ze stron, a coś mi sie wydaje, że Wy zmierzacie do serii zarzutów(z Twojej strony) i coraz brutalniejszej obrony (w Jego wydaniu).


pani_minister - duzo jest w tym racji, ale jak to zrobic? Lukasz na sama mysl, ze bedziemy rozmwiac o beacie pieni sie ze zlosci. Jego zdaniem nie ma w tym nic zlego, ja sie okropnie czepiam.. uzylam juz chyba wszystkich argumentow, ktore mi przyszl i mogly przyjc do glow, ale nic to nie daje. Nadal nie rozumie, ze sytuacja mnie martwi. Martwi mnie jednak sytuacja.. Lukasza podejscie do tego. To, ze nie liczy sie z moim zdaniem, a nie sama Beata. Ona mnie zwyczajnie nie obchodzi. Uwazam, ze zachowuje sie smiesznie, ale to swiadczy zle wlasnie o niej.

Przepraszam za ewentualne literowki i brat polskich liter, ale to wina komputera na ktorm przyszlo mi pisac tego posta.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 14 gru 2006, 01:05

Asiaaa pisze:on lubi stawiac na swoim, a ja mam tego powyzej uszu.

...bo też lubisz na swoim postawić? :>
Renton
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 09 gru 2006, 23:12
Skąd: z dupy
Płeć:

Postautor: Renton » 14 gru 2006, 01:13

Asiaaa nie rob z siebie ofiary, twoj chłopak flirtuje z jakłs lafirynda, to odwdziecz mu sie tym samym, spotkaj sie z dawnym kolega aby pogadac o starych dobrych czasach, wywołaj u niego wiecej niepokoju niz on wywołał u cienbie, w miłosci jak na wojnie zasad nie ma :) to tyle tak na pół serio z mojen strony
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 14 gru 2006, 01:56

Polityczna poprawnosc nie jest zawsze dobra w zwiazkach! To nie jest telewizja, nie gazeta, ale zycie i nasze uczucia. Jesli mowie facetowi, ze cos mi sprawia przykrosc, ze przez cos jest mi smutno, a dla niego to nie jest wazne, to odpuszcza i juz. Bo ja dla niego jestm wazniejsza. No chyba ze robie takie jazdy co chwile i o wszystko. To, ze on chce podkreslic swoje zdanie jest fajne, ale dlaczego Twoim kosztem? Po co te spotkania? Co dla niego znacza? Dlaczego godzi sie na jawne ignorowanie Cie? To nie jest w porzadku i swiadczy o niem kiepsko po prostu.
Jesli moj partner jasno komunikuje mi swoje uczucia, swoje zdanie, to szukamy wspolnie drogi, wspolnego rozwiazania. Nie moze byc tak, ze on twierdzim, ze masz paranoje, zakladasz mu smycz i jest po rozmowie i sprawie. Bo prawda jest, ze z takimi argumentami sie nie dyskutuje.
Jak dla mnie stanowczo za malo jest tu poszanowania dla Twojego zdania, za duzo uporu i stawiania na swoim za cene Twoich uczuc.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 14 gru 2006, 02:23

Asiaaa pisze:umówił się z nią na jutro.
Nie zaproponowała bym i ja się zjawiła. On najwidoczniej też nie chce mojego towarzystwa i woli iść sam.

No! Puść go! Nie możesz nie ufać!
Niefajne, że zakomunikował, ale fajnie jak wróci, nie?
Cierpisz, i tyle. A możesz powiedzieć: CZEMU cierpisz? - nie ufasz mu?
Miltonia pisze:stanowczo za malo jest tu poszanowania dla Twojego zdania, za duzo uporu i stawiania na swoim za cene Twoich uczuc.

Nie przesadzasz? :|
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 14 gru 2006, 02:28

A dlaczego mam przesadzac? Ona ma cierpiec i go puscic, a on ma olewac to, ze ona cierpi, bo tak, bo wyjdzie na pantoflarza (w jego mniemaniu). On doskonale wie, o co chodzi i wyraznie ta sytuacja mu sie podoba. pal licho panne, zadne zagrozenie pewnie, ale on sie godzi na chamskie zachowanie wobec swojej partnerki i jeszcze je wzmacnia. Nie widzisz w tym nic zlego, tylko niefajnie ze nie chce z nia isc??? Ja wiem, ze to kobieta ma ustepowac, klasc uszy po sobie, ale czy zawsze? W imie czego w tym przypadku?
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać

przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 14 gru 2006, 02:39

Miltonia pisze:Ja wiem, ze to kobieta ma ustepowac, klasc uszy po sobie

Błąd. On i Ona są człowiekami. Jeśli Ona go kocha i czuje Jego kochanie - to GDZIE problem? Jak się ma dowiedzieć o Jego orientacji?: Ona, czy tamta?

Czy Wy zawsze patrzycie przez pryzmat najbliższej laski? A inna z (3.000.000.000) GORSZA? Przecież co chwilę na ulicy się ociera o inną?
Łańcuch jest zły, z definicji. Wpija się w szyję i poddusza - źle wpływa na krążenie.
Na związek też.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Miltonia
Weteran
Weteran
Posty: 1359
Rejestracja: 17 paź 2004, 22:45
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Miltonia » 14 gru 2006, 02:45

Ale tu o zadna laske mi nie chodzi! Wlasnie pisze to caly czas, ze ja pal licho! Chodzi o jego podejscie, o to ze jego nie obchodzi co mysli jego ukochana i co czuje. Ze on zada poszanowania swoich praw, bez poszanowania jej. I tylko o to.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać

przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 14 gru 2006, 02:57

Miltonia pisze:Ze on zada poszanowania swoich praw, bez poszanowania jej. I tylko o to.

Nie mylisz pojęć? :|

Powtarzam: UFA czy NIE? - gdzie problem? w nie, bo nie? Ufa czy nie?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 14 gru 2006, 05:17

cholera, znów się z Miltonią muszę zgodzić <diabel> <przytul> Oczywiste jest,że jeśli jakiekolwiek zachowanie partnera rani i przeszkadza drugiej stronie, to rozwiązuje się to właśnie przez szczerą rozmowę. Ma się prawo wymagać od drugiej osoby, po prostu, jeżeli zasady panujące w związku są jasne i klarowne. Fakt,żadne to spantoflenie. Jedynie dbanie o jakość :]
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 14 gru 2006, 07:49

Asiaaa pisze:Moon - Pierwsze byly nawet znosne i bawilam sie niezle. To byl jednak okres, kiedy Beata traktowala mnie jeszcze jako kolezanke. Teraz mnie na tych spotkaniach najzwyczajniej ignoruje. Przynajmniej do chwili, kiedy o cos nie zapytam. Wtedy krotko odpowie i znow zagaduje Lukasza. Tak szczerze mowiac, to mogloby mnie na nich nie byc i tak by nikt nie zauwazyl. Zreszta nie musze tam byc.. to nie o to chodzi. Chcialabym po prostu, aby on rozumial co czuje.. przynajmniej postaral sie zrozumiec i zapytal, czy chcialabym isc z nim.
No tak ale jak wyglada ich reakcja?Bo moze to faktycznie tylko kolezenskie pogaduchy?A do CIebie stara uraza i tylko tyle?
TedBundy pisze:cholera, znów się z Miltonią muszę zgodzić
Ja rowniez. Nikt nie lubi sie czuc jak paite kolo u wozu i nie wyobrazam sobie zeby moj facet mnie sta wial w takiej sytuacji...
Asiaaa
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 13 gru 2006, 14:30
Skąd: zabrze
Płeć:

Postautor: Asiaaa » 14 gru 2006, 08:45

Miltonia - właśnie to mnie w tym wszystkim martwi. Nie potrafię się pogodzić, że przez jakieś nieistotne spotkanie Łukasz nie liczy się z moimi uczuciami. Gdyby to była jego dawna dziewczyna.. gdybyśmy się kiedyś blisko z nią nie kolegowały, to nie dziwiłabym się, że chce iść sam. Alr tak nie jest.
Uważam, że zachowanie to jest nie do końca w porządku względem mnie. Nie wyobrażam sobie, abym ja mogła mu zrobić coś takiego i chciałabym, aby i on liczył się z moimi uczuciami.

Mysiorek - nie czytałeś widać dokładnie tego co napisałam. Ufam mu. Wiem, że wróci. Że Beata może stanąć na głowie, a i tak Łukasz do mnie wróci. Kocha mnie i w to wierzę. Tu nie chodzi o zaufanie. Ale o to, aby dbać o siebie nawzajem. I szanować swoje odczucia. To jest na takiej zasadzie, że kiedy ostatnio wracałam z uczelni do domu, to nadłożyłam prawie 45 minut drogi, aby Łukasz się nie denerował. Prosił mnie o to, abym nie skracała drogi przez ciemne uliczki i park, bo będzie się o mnie bał. Było już ciemno, a on nie mógł po mnie wyjść.

moon - trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Beata opowiadała Łukaszowi jak jej się żyje w Angli i co chwila zerkała na mnie. On rozmawiał z nią normalnie - tak jak z innymi znajomymi. Mogę tylko powiedzieć, że na przedostatnie spotkanie przyszłam trochę później niż oni, bo miałam jeszcze aerobik. Umówiliśmy się w McDonaldzie i kiedy dochodziłam, to widziałam przez szybę, jak się uśmiecha, potrząsa główką i włosami (Beata). Łukasz siedział do mnie tyłem.
Gdy weszłam i się przywitałam, to mina Beaty zachwycona nie była i już się tak ładnie nie uśmiechała. Ogólnie, to chyba wolałaby, aby mnie nie było.
Ale jak już mówiłam, to nie o to chodzi. Bo samo spotkanie mnie nie martwi. Męczy mnie fakt, że Łukasz pójdzie na nie w najmniejszym stopniu nie licząc się z moim zdaniem. I to, że właściwie jestem bezradna.. Przecież jeśli nie liczy się teraz z moim zdaniem, to w przyszłości tym bardziej może.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 14 gru 2006, 08:59

Asiu, prawda jest taka, że nawet jak Mu zabronisz tam iść, to jak będzie chciał, to i tak pójdzie. Więc de facto zabronić Mu nie możesz.
A niech idzie! Przynajmniej sprawdzisz, ile jest wart. :]
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Asiaaa
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 10
Rejestracja: 13 gru 2006, 14:30
Skąd: zabrze
Płeć:

Postautor: Asiaaa » 14 gru 2006, 10:31

Sam fakt, że pójdzie pokaże niestety ile jest wart.. właśnie zadzwoniła do mnie jego mama i pytała czy wiem, że Łukasz umówił się dziś z jakąś dziewczyną.. heh.. kochana jest!
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 14 gru 2006, 10:55

Asiaaa pisze:przez jakieś nieistotne spotkanie

Jakie nieistotne? Przecież jeśli:
Asiaaa pisze:pójdzie pokaże niestety ile jest wart..


Cztery lata związku i troska przez ten czas okazywana zostają skreślone, bo uznał, że pójdzie na kawę.

Miltonia - poszanowanie praw i uczuć poszanowaniem praw i uczuć, ale nie mozna przecież wiecznie obchodzić się z partnerem jak jajkiem :| Skoro Asiaaa sama mówi, że ufa i wierzy, że nic się nie stanie, to dlaczego nagle staje okoniem, kiedy ma dojść do godzinnego wspólnego spożywania hamburgerów w jakimś McDonaldzie? Dlaczego nadaje taką aż wagę rzekomemu drobiazgowi? Bo tak? Nie chodzi o to, że kobieta ma zawsze ustępować, po prostu w tym przypadku akurat moim zdaniem jej zaaferowanie całą sytuacją przekroczyło granice zdrowego rozsądku. Nie wyobrażam sobie, że nie spotykam się z kumplem przyjeżdżającym raz na rok do kraju dlatego, że mi facet zabrania. I to w dodatku nie wie, dlaczego mi zabrania, bo przecież nie jest zazdrosny, ufa, wie, że ta druga osoba nie jest żadnym zagrożeniem... ale zabroni, bo on czuje się niekomfortowo.

Swoją drogą, gdyby Asiaaa puściła swego faceta raz i drugi i trzeci na podobne spotkania, a on z każdego przykładnie by wrócił i nadal był kochający i oddany, to może i jej i jemu żyłoby się pewniej i wygodniej. To nie jest polityczna poprawność, to jest dbałośc o własny spokój psychiczny.

A on z kolei wyjeżdżać od razu z zaborczością nie musiał. Bo to zmierza w złym kierunku teraz.

[ Dodano: 2006-12-14, 09:56 ]
pani_minister pisze:łaśnie zadzwoniła do mnie jego mama i pytała czy wiem, że Łukasz umówił się dziś z jakąś dziewczyną


Czy wszyscy w Waszym otoczeniu uważają, że powinni się wtrącać w Wasz związek? :| Co to jest, własnośc publiczna jakaś?
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 14 gru 2006, 10:58

Jeśli On ma w nosie Jej komfort psychiczny i zwala wszystko na Nią, to niech spada na drzewo.
Co jest dla Niego ważniejsze?
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 415 gości