Ile jest miłości? Ile można kochać?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 07 wrz 2006, 23:47

Mysiorek pisze:CZŁOWIEK KOCHA Z EGOIZMU

Nie zawsze. Jak wytłumaczysz miłość bezcelową? Do kogoś, kto jej nie odzajemnia? Miłość do najmniejszego ludka, choćby ten miał ją gdzieś? Poświęcenie i działania nie czekające na wzajemność? Niektórym po prostu jest dobrze, gdy kochają. Czy są egoistami, bo jest im dobrze? Czy chodzi o to, żeby sie umartwiać?
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 07 wrz 2006, 23:48

pani_minister pisze: Niektórym po prostu jest dobrze, gdy kochają. Czy są egoistami, bo jest im dobrze?

Oczywiście. To właśnie jest ten egoizm. Wszyscy jesteśmy egoistami z natury. Matka Teresa też była egoistką.
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 07 wrz 2006, 23:49

Mysiorek pisze:CZŁOWIEK KOCHA Z EGOIZMU, a to jest zaprzeczeniem miłości.

Czyli miłość jest niemożliwa? :>
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 07 wrz 2006, 23:51

Sir Charles pisze:Dużo lepszą ułudę niż bóg.

Faktycznie dobra, ale tylko jednak ułuda :)

[ Dodano: 2006-09-07, 23:53 ]
pani_minister pisze:Jak wytłumaczysz miłość bezcelową?

Egoizmem :D
pani_minister pisze:Czyli miłość jest niemożliwa?

Do siebie samego zzzzzawsze :)
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 07 wrz 2006, 23:53

Mysiorek pisze:Czyli jest bezwarunkowa?
Do kogoś, do znaczków...
Jest jeden warunek: moja egzystencja. Może wleźć w każdy zakamarek mojego wnętrza, odebrać wszystko, ale dopóki oddycham, jest. Kiedy zaczynam umierać, to znaczy, że coś nie tak. I że to nie jest prawdziwa miłość.

Nie umiemy kochać. Nie umiemy budować relacji. Prawdziwa miłość jest dana nielicznym do przeżycia, bo zjada ją... egoizm właśnie - te sensy życia tak pojmowane, te cele, te motory. Prawdziwa miłość to towar limitowany. Zbyt często zastępujemy nią powietrze na przykład, a wtedy już nie bardzo wiadomo - miłość to czy sens życia, miłość to czy fundament wszystkiego, miłość to czy druga osoba. Stąd problemy w zdefiniowaniu.
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2006, 00:11 przez mrt, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 08 wrz 2006, 00:00

Mysiorek pisze:Do siebie samego zzzzzawsze

Toż to nie miłość wtedy, tylko ten wszędobylski egoizm. Czyli co, w sumie nie ma miłości, jest idée fixe tych głupich humanoidów? Obłąkany pomysł wyjścia poza granice, realizowany na miliony różnych sposóbów bez świadomości, że jest nie-do-zrealizowania?

Jest miłość :) Z egoizmem ma tyle wspólnego, że nie sposób być nieszczęśliwym, jeśli już człowieka miłość dopadnie, więc lepiej mieć ją w sobie, niż nie. Ale czy istnieje ktoś lub coś, co woli cierpienie i beznadzieję od przyjemności?
Awatar użytkownika
TFA
Weteran
Weteran
Posty: 3055
Rejestracja: 01 wrz 2005, 00:57
Skąd: litwini wracają
Płeć:

Postautor: TFA » 08 wrz 2006, 00:04

No jasne ze milosc to egoizm, tu chodzi o poziom naszych enzymow w mozgu, ktore zapewnia nam dana osoba, a nie o ta osobe tak naprawde. To tylko pozorne ze zalezy nam na kims, a tak naprawde zalezy nam na naszych emocjach, nie wazne z kim, wazne ze ona w nas to wywoluje, dlatego nie zakochujemy sie w kims za to ze jest wartosciowa osoba, tylko za to jaka chemie w nas wywoluje. To tlumaczy fakt, ze nieraz bardziej nam zalezy na osobach obiektywnie mniej wartosciowych, bo wywoluja w nas chemie, a osoby naprawde wartosciowe mamy w dupie, bo nas nie kreca po prostu. W zyciu to wyraznie to widac u ludzi.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 08 wrz 2006, 00:06

pani_minister pisze:nie sposób być nieszczęśliwym, jeśli już człowieka miłość dopadnie
Szczęście daje prawda, dobro, piękno. Nie miłość.
pani_minister pisze:Ale czy istnieje ktoś lub coś, co woli cierpienie i beznadzieję od przyjemności
Problem polega na tym, że prawdziwa miłość jest zupełnie obok tych kategorii. Na swoim torze. Bo miłość nic nam nie daje w tak namacalnym sensie. Ma objawy, ale to nie Święty Mikołaj przecież - prezentów nie przynosi.
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2006, 00:08 przez mrt, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 08 wrz 2006, 00:08

mrt pisze:Nie umiemy kochać. Nie umiemy budować relacji. Prawdziwa miłość jest dana nielicznym do przeżycia, bo zjada ją... egozim właśnie - te sensy życia tak pojmowane, te cele, te motory. Prawdziwa miłość to towar limitowany.

...nie zjadają Gwałcą. Wykorzystaniem instrumentalnym.

Tak sobie myślę... że w kontekście czasu nie można mówić o miłości. Bo miłość zapatrzona w przyszłość jest wyrachowana, w przeszłość - drobiazgowa, a w teraźniejszość - głupia. Czyli tylko druga osoba wyszarpana spod tego kła czasu.
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 08 wrz 2006, 00:10

Sir Charles pisze:w kontekście czasu nie można mówić o miłości. Bo miłość zapatrzona w przyszłość jest wyrachowana, w przeszłość - drobiazgowa, a w teraźniejszość - głupia.
Nie można, a przynajmniej nie powinno się. I dlatego między innymi taki jeden napisał, że jedynie ona jest tak silna jak śmierć i tylko ona.
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 08 wrz 2006, 00:12

mrt pisze: taki jeden

Faktycznie jeden ;)

mrt pisze: jest tak silna jak śmierć i tylko ona.

Nie podoba mi się to porównanie. Stanu z momentem.
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 08 wrz 2006, 00:15

Sir Charles pisze:Nie podoba mi się to porównanie. Stanu z momentem.
Śmierć to też stan. Stan, w którym jesteś całkowicie bezradny, odarty ze wszystkiego i nie możesz się obronić.

Zapomniałam jeszcze dodać, że jedyne, co możesz wtedy powiedzieć, to "halo, to ja!". Bez dodatków.
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 08 wrz 2006, 00:20

mrt pisze: Stan, w którym jesteś całkowicie bezradny, odarty ze wszystkiego i nie możesz się obronić.

Odarty niekoniecznie.

A... umieranie jest bardzo bierne. Właściwie to nie umierasz, tylko "jesteś umierana". Niech będzie, że stan, ale moim zdaniem to tylko z jakiejś nieścisłości odwzorowania wynika, więc nie ma się co czepiać.

Dlatego - wracając do tematu - fabryką własnej śmierci nie będziemy nigdy. Aktywność jest niemożliwa. Porównanie mocy - nietrafione. Z całym szacunkiem dla Autora.
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 08 wrz 2006, 00:21

mrt pisze:Jest jeden warunek: moja egzystencja.

Czyli egoizm.
pani_minister pisze:woli cierpienie i beznadzieję od przyjemności?


:| nie ma czarne - białe :D
A wszystko, od deski do deski, to egoizm.
Przecież jeśli nie pasi to znika.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 08 wrz 2006, 00:23

mrt pisze:Szczęście daje prawda, dobro, piękno. Nie miłość.

Według mnie z miłości wynikają trzy poprzednie. Bez miłości nie będzie piękna. Dobra tym bardziej. A prawda jakoś nigdy mnie nie podniecała jako koncept.

[ Dodano: 2006-09-08, 00:24 ]
Mysiorek pisze:A wszystko, od deski do deski, to egoizm.

Nie. My nie jesteśmy wszystkim, a nasz egoizm nie stanowi nas. I w nas bywa coś więcej i w świecie jest coś więcej niż my :]
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 08 wrz 2006, 00:28

Sir Charles pisze: fabryką własnej śmierci nie będziemy nigdy. Aktywność jest niemożliwa.
A uważasz, że fabryką miłości możemy być? Tak jak śmierć jest wydarzeniem, tak i miłość. I tu, i tu, niewiele mamy do powiedzenia. Zakładając, że mówimy o miłości, a nie sytuacji, kiedy jeszcze stoi za drzwiami i nie wiemy, czy wpuścić.

Myślę, że Żydzi byli najbliżsi definicji miłości. I są.

[ Dodano: 2006-09-08, 00:29 ]
Mysiorek pisze:Czyli egoizm.
Nie. Po prostu miłość waląca w egzystencję (nie żarcie czy coś innego w tym stylu) to nie miłość prawdziwa.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 08 wrz 2006, 00:31

Sir Charles pisze:fabryką własnej śmierci nie będziemy nigdy. Aktywność jest niemożliwa.

Przecież jesteśmy katem własnego życia. Tak!
Umieramy od narodzin i wybieramy drogę na Golgotę. Jesteśmy aktywni. Rzadko w momencie, ale niektórzy tak mają.
A może ten moment jest płynny, poprzez nasze życie - może to ten "moment"? :|
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 08 wrz 2006, 00:34

mrt pisze:A uważasz, że fabryką miłości możemy być?

W takim sensie, żeby zrobić coś z niczego - tak.

Mysiorek pisze:Umieramy od narodzin i wybieramy drogę na Golgotę

Dobre porównanie, bo mamy chyba tyle samo wyboru co Chrystus.

Aktywnością zalewamy całe dopełnienie naszego prywatnego uniwersum. Ale śmierć pozostaje apoegum bierności. Tak będę leżał :P
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 08 wrz 2006, 00:35

pani_minister pisze:Według mnie z miłości wynikają trzy poprzednie.
Nie. One są niezależnie od miłości. Nie odbieraj prawa do prawdy, dobra i piękna tym, którzy z miłością nie mają za wiele wspólnego - żyją samotnie i wiązać się nie będą. Piękno, prawda i dobro są bezwarunkowe, więc nie wymagają drogi w postaci miłości akurat. A miłość wymaga egzystencji - bez nas jej nie będzie.

Widziałaś piękno bez prawdy? Skąd wiesz, że to było piękno? Może tylko subiektywnie tak postrzegałaś?

[ Dodano: 2006-09-08, 00:38 ]
Sir Charles pisze:W takim sensie, żeby zrobić coś z niczego - tak.
Przecież miłość tak jak na początku jest niczym, tak i na końcu. Tak jak przed nią mamy niewiele, tak i przy niej za bogaci nie jesteśmy. Związek - inna sprawa, ale miłość? Przecież to piach, czyli w gruncie rzeczy nic.

[ Dodano: 2006-09-08, 00:42 ]
Sir Charles pisze:Aktywnością zalewamy całe dopełnienie naszego prywatnego uniwersum. Ale śmierć pozostaje apoegum bierności.
Śmierć traktujemy jak tabu, bo to takie coś z innej planety - my tu działamy, jesteśmy aktywni, a raptem przychodzi coś z zewnątrz i cap! A przecież śmierć da się oswoić, ona nie do końca z tej innej planety jest. Zachowujemy się tak, jakby ona z ludzkiego świata nie była, a to człowiek umiera, to nasza kategoria i nasz chleb powszedni.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 08 wrz 2006, 00:43

mrt pisze:Nie. One są niezależnie od miłości.

Według mnie, zeby sie zachwycić, trzeba miec w sobie miłość. Żeby być zdolnym do dobra musi gdzieś w człowieku tkwić choćby zalążek miłości, z którego ten pęd do dobra i piękna (czy prawdy) będzie mógł wykiełkować.
mrt pisze:Nie odbieraj prawa do prawdy, dobra i piękna tym, którzy z miłością nie mają za wiele wspólnego - żyją samotnie i wiązać się nie będą.

Miłość w rozumieniu erosa jest najprostszą drogą do rozwoju. Ale nie jedyną. Jak pisałam wyżej - jeśli ktoś jest zdolny do ekstatycznego przeżywania piękna świata, jest w nim miłość. To z niej ten zachwyt wypływa. Jednym z jej elementów będzie miłość do drugiej osoby, ale tak naprawdę będzie jej za dużo, żeby na tej jednej osobie sie zatrzymała, będzie rozlewać sie dalej i dalej, chyba, że trafi na tamę jakąś po drodze. Nie da sie kochać - i być szują, nie da się kochać - i mieć świat w dupie.
mrt pisze:Piękno, prawda i dobro są bezwarunkowe, więc nie wymagają drogi w postaci miłości akurat. A miłość wymaga egzystencji - bez nas jej nie będzie.

Trzy wymienione też istnieją dzięki naszemu odbiorowi. A miłość nie jest drogą, jest przyczyną.
mrt pisze:Widziałaś piękno bez prawdy? Skąd wiesz, że to było piękno? Może tylko subiektywnie tak postrzegałaś?

Zgadza się, subiektywnie. I chyba zawsze będę uważać, ze nie ma obiektywnego piękna i prawdy :)
Ostatnio zmieniony 08 wrz 2006, 00:47 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 08 wrz 2006, 00:45

Sir Charles pisze:Aktywnością zalewamy całe dopełnienie naszego prywatnego uniwersum.

Czyli egoizm ;P
mrt pisze:Może tylko subiektywnie tak postrzegałaś?

Nazwijmy to - egoistycznie ;P
mrt pisze:Przecież miłość tak jak na początku jest niczym, tak i na końcu.

No niby tak. Ale ten koniec jest inaczej postrzegany - egoistycznie ;P

Wiem, że jak zdarta płyta, ale jakos nie odbiegamy od tego słowa :|
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 08 wrz 2006, 00:48

Mysiorek pisze:ale jakos nie odbiegamy od tego słowa

Kwestia interpretacji. Dla Ciebie egoizm - dla mnie subiektywizm <aniolek>
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 08 wrz 2006, 00:53

pani_minister pisze:Nie da sie kochać - i być szują, nie da się kochać - i mieć świat w dupie.
Ale da się nie kochać i nie być szują, da się nie kochać i nie mieć świata w dupie.
pani_minister pisze:Trzy wymienione też istnieją dzięki naszemu odbiorowi.
Tu mamy odmienne zdanie akurat. One są nie dlatego, że je tak a nie inaczej odbieramy i że w ogóle odbieramy.
pani_minister pisze:I chyba zawsze będę uważać, ze nie ma obiektywnego piękna i prawdy
Że piękna - jestem w stanie zrozumieć, ale prawdy?

Dobranoc :)

[ Dodano: 2006-09-08, 00:54 ]
pani_minister pisze:Dla Ciebie egoizm - dla mnie subiektywizm
A dla mnie ani to, ani to.
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 08 wrz 2006, 01:02

mrt pisze:Ale da się nie kochać i nie być szują, da się nie kochać i nie mieć świata w dupie.

A z czego to wtedy wynika? Z kalkulacji? Pewnie może i tak być... ale częściej z tęsknoty chyba. Do miłości - i jej skutków. Szczęścia wokół i podobnych pierdółek.
mrt pisze:Tu mamy odmienne zdanie akurat.

Wiem :)
mrt pisze:Że piękna - jestem w stanie zrozumieć, ale prawdy?

Niczego, co obiektywne.
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 08 wrz 2006, 06:14

pani_minister pisze:Niczego, co obiektywne.
Do czego zatem odnosić wszystko?
Niczego, co relatywne. Przynajmniej nie jeśli chodzi o wartości.
pani_minister pisze:A z czego to wtedy wynika? Z kalkulacji? Pewnie może i tak być...
A może z dobra? Które nie wymaga miłości, aby istnieć?
Oddzielam tu naturalnie tzw. umiłowanie dobra i tym podobne, bo nie jest to miłość w znaczeniu relacji, a więc nie jest to miłość w ogóle. Niech będzie, że to zachwyt albo co.
Awatar użytkownika
jabłoń
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 377
Rejestracja: 14 lis 2005, 17:43
Skąd: Wielkopolska
Płeć:

Postautor: jabłoń » 08 wrz 2006, 07:13

Obiektywny jest tylko los czyli konieczność czyli prawa, wartości. A to też nie do końca bo różnie się kształtują w danym okresie. Prawda nigdy, tym bardziej piękno.

Miłość kompletna: zgodność na poziomie ciała/sex, serca(uczuć), rozumu... i ducha czy też duszy (nie wszyscy wierzą, że ona istnieje ale tak jest)

i niestety musi być jeszcze ten piąty element żeby się w ogóle przydarzyła.... los....

Nie mam czasu idę do pracy.
"Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni."
Cyceron (Cicero Marcus Tullius, 106-43 p.n.e.)
Awatar użytkownika
Sir Charles
Weteran
Weteran
Posty: 3146
Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
Skąd: sponad chaosu
Płeć:

Postautor: Sir Charles » 08 wrz 2006, 08:19

Skąd Wyście się jedna z drugą urwały? :D Dywagacje na temat względności prawdy są równie pożyteczne co na temat względności czasu przed Einsteinem. To znaczy nawet jeśli zostanie kiedyś jasno udowodnione, że jedna prawda nie istnieje, to nic z tego nie będzie wynikać. Bo czy wynikają Wam z teorii względności podróże w czasie?

Poza tym - błąd logiczny. Skoro prawda istnieje tylko relatywnie, to właśnie niekoniecznie tak jest, bo to że tak jest nie jest przecież obiektywnie prawdą. Czyli z założenia, że zdanie p ma wartość logiczną 1 wynika, że to zdanie wcale takiej wartości posiadać nie może. No chyba że logika też jest relatywna :>
soul of a woman was created below
Awatar użytkownika
pani_minister
Administrator
Administrator
Posty: 2011
Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
Skąd: Dublin
Płeć:

Postautor: pani_minister » 08 wrz 2006, 10:00

mrt pisze:Do czego zatem odnosić wszystko?

Do siebie. A ja już sobie ustalam własne dobro, prawdę i piękno, jak każdy właściwie. A do obiektywizmu im choleeeeernie daleko.
Sir Charles pisze:No chyba że logika też jest relatywna

Jak pisałam wcześniej - dla mnie nie ma nic obiektywnego. Logika też została wymyślona przez ograniczonych ludków dla wytłumaczenia tego, co wokół. Wyjaśnienie na miarę naszych umysłów :) Ale żeby zaraz jakaś prawda absolutna? Bardzo lubie logikę, jednocześnie jej nie uznając :]

A wracając do miłości - dla mnie koncept, że może być ona motorem człowieczego świata jest jak najbardziej do przyjecia. Przez akceptację prowadzi do afirmacji, do wszystkiego tego, co potocznie kojarzone z dobrem i szczęściem. Nie ma w niej miejsca na małostkowość i pospolite ograniczenia, na siedem grzechów głównych i nijakość. Tak, jest jak śmierć - jest przekroczeniem granicy. Świat raz ujrzany przez pryzmat miłości zmienia się nie do poznania.
Awatar użytkownika
KocurekV
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 310
Rejestracja: 14 maja 2006, 13:52
Skąd: Heaven
Płeć:

Postautor: KocurekV » 08 wrz 2006, 10:23

szczerze mówiąc to sama się ostatnio na dtym zastanawiałam...ale niestety jednoznacznej odpowiedzi nie znalazłam.
Wydaje mi sie jednak,że nie jest powiedziane,że możemy kochać tylko raz.
Jest jednak coś w tym,ze pierwsza miłość jest uczuciem naprawdę szczególnym.
Jeśli jest ona tą pierwszą i tą właściwą to trzeba się tylko cieszyć i ją pięlegnować...jeśli jednak osoba którą dażymy uczuciem nie jest tą jedyną powinniśmy szukac dalej.
Mam nadzieję,że zrozumiecie,chociąz mniej więcej o co mi chodzi :P
Carpe diem!
Awatar użytkownika
jabłoń
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 377
Rejestracja: 14 lis 2005, 17:43
Skąd: Wielkopolska
Płeć:

Postautor: jabłoń » 08 wrz 2006, 12:34

Po pierwsze. Einstein się myli.

Po drugie. Z faktu uznania, że nie ma jednej prawdy absolutnej, a logika jest tylko narzędziem, które sprawdza się jedynie w określonym zamkniętym układzie odniesienia, wynika bardzo wiele pożytecznych rzeczy.

Tolerancja np. dla cudzych poglądów. Której braku jakże często przychodzi nam w życiu doświadczać. ;)
"Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni."

Cyceron (Cicero Marcus Tullius, 106-43 p.n.e.)

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 385 gości