Przyjźń czy cos wiecej?
Moderator: modTeam
Dzindzer pisze:Pewnych szczegółów nie opowiadam nikomu
Aby coś takiego powiedzieć musi być pytanie poparte czymś wnoszącym do życia, związku, itp., itd.
Takie tematy mogą być poruszane tylko z mądrym partnerem. MĄDRYM!
Takim, który wie, że zapytanie o to nie jest bezpodstawne, a odpowiedź może tylko pomóc w partnerstwie.
Negujecie coś co jest! Aż mi ciśnienie skoczyło Nie negujcie mnie
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Mysiorek pisze:Szczęśliwy ten, kto ma partnera-przyjaciela
Ja powiem tak: mam partnerkę-przyjaciółkę. Mogę jej powiedzieć WSZYSTKO. Tak. WSZYSTKO. <browar>
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
TFA pisze:Dzindzer pisze:jak dla mnie nie widze przeszkód, co innego, że rzadko mam tego typu potrzeby
No ja bym nie chcial raczej wiedziec, jakiego fuitka mial byly mojej pani, ani w jakich pozycjach najbardziej lubili sie bzykac, ani tez ze byl lepszy w lozku odemnie. Powiedziala bys swojemu facetowi tak na powaznie ze twoj byly byl lepszy w lozku albo ze byl atrakcyjniejszy ? zazwyczaj sie sciemnia w takich sytuacjach, a w przyjazni takiego sciemniania nie ma, mowi sie wszystko co sie mysli.
Na tej samej zasadzie nie powiesz swojemu przyjecielowi, ze na przyklad lepiej ci sie rozmawia z innym przyjacielem Zawsze sa tego typu ograniczenia.
Wiara jest wtedy, gdy nie wierzysz, że to, co przeszłe było kłamstwem, a to, co teraźniejsze, jest złym snem...
A mnie to, panie i panowie PIER.DOLI po prostu. Mogę słyszeć, że np. tamten partner robił to a to zajebiście. Nie wiem czemu. Nie przejmuję się tym. Ja to jestem JA. I nie zmieni tego nic. Mogę się rozwijać, przełamywać swoje ograniczenia, żeby jej było dobrze i żebym ja mógł robić więcej. Ale powtarzam: nie przeszkadzałoby mi to nic a nic, gdyby nawet moja dzioucha mówiła jaki to jej gach poprzedni był super ogier i buhaj rozpłodowy.
Oczywiście - jakby tak mówiła to pewnie bym se pomyslał, że coś jej brakuje w naszym pożyciu. Jakby nie dodała, że ze mną jest inna bajka. Wtedy bym mógł przeczuwać, że coś jest źle.
Oczywiście - jakby tak mówiła to pewnie bym se pomyslał, że coś jej brakuje w naszym pożyciu. Jakby nie dodała, że ze mną jest inna bajka. Wtedy bym mógł przeczuwać, że coś jest źle.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
To ciekawe Mysiorku, czy kiedysys uslyszales na powaznie od swojej partnerki-przyjaciolki ze w porownaniu do bylego Kazika jestes cieniasem w lozku ? albo lubisz sluchac jak ci opowiada jak rznela sie z Wojtkiem w windzie i nigdy jej nie bylo tak dobrze jak wtedy ? moze byc tak ze nia miala lepszych od Ciebie, ale jakby miala, lub miala, to na pewno by Ci kit wciskala dla mnie nie ma przyjazni w zwiazku i koniec, sa ograniczenia emocjonalne niestety, rzeczy ktorych zadna kobieta facetowi nie powie wprost i szczerze, tak jak facet kobiecie. Jesli juz to w klotni, na zlosc, albo przy rozstaniu nagle wylewają cala prawde o tobie, zeby sie odegrac, sprawic przykrosc, albo cus. Az mi sie przypomniala stara piosenka "Eamon - I dont want you back" oraz riposta jego bylej laski na te piosenke
[ Dodano: 2006-08-18, 21:27 ]
no akurat to kiepskie porownanie, bo raczej w przyjazni nie ma zazdrosci o drugiego przyhjacoela
[ Dodano: 2006-08-18, 21:27 ]
jelonek pisze:Na tej samej zasadzie nie powiesz swojemu przyjecielowi, ze na przyklad lepiej ci sie rozmawia z innym przyjacielem
no akurat to kiepskie porownanie, bo raczej w przyjazni nie ma zazdrosci o drugiego przyhjacoela
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
jelonek pisze:Zawsze sa tego typu ograniczenia.
Tak. Tylko są one fałszywe.Wewnetrzne. To taki kaganiec zakładany sobie samemu i partnerowi.
Brak ich, jeśli jest się szczerym do bólu. Jeśli czyści się do poziomu ławy stopowej fundamentu.
DLA DOBRA. Dla dobra związku, czy przyjaźni.
A tu co czytam... nieszczerość, wstyd, zakompleksienie, bo... BO CO??
Niech mi ktoś odpowie...
Ostatnio zmieniony 18 sie 2006, 21:32 przez Mysiorek, łącznie zmieniany 1 raz.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
TFA pisze:To ciekawe Mysiorku, czy kiedysys uslyszales na powaznie od swojej partnerki-przyjaciolki ze w porownaniu do bylego Kazika jestes cieniasem w lozku ?
Jakbym tak usłyszał, to bym albo pogonił ją, albo bym się starał nie byc cieniasem.
Lepsze to niż udawanie orgazmu.
TFA pisze:albo lubisz sluchac jak ci opowiada jak rznela sie z Wojtkiem w windzie i nigdy jej nie bylo tak dobrze jak wtedy ?
Wykorzystałbym to. Jechalibyśmy w windzie i uderzyłbym łapą w przycisk STOP. A potem schędożył ją tak, że ledwo liny by wytrzymały (oczywiście wcześniej bym sie dowiedział ile liny wytrzymają)
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
TFA pisze:czy kiedysys uslyszales na powaznie
TAK!!!
To, że tego nie dotknąłęś nie znaczy, że inni tak nie mają.
[ Dodano: 2006-08-18, 21:37 ]
TFA pisze:albo lubisz sluchac jak
Nikt za tym nie przepada. ANI pytany, ANI pytająca... czy odwrotnie. Ale (POWTARZAM) jeśli zachodzi konieczność wyjaśnienia czegoś w celu POPRAWY związku - nie ma pytań tabu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Czy jest jaśniej?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Dzindzer pisze:jabłoń napisał/a:
A już najgorzej jest się przyjaźnić z facetem, który ma dziewczynę. MOżna życie stracić...
od dziecka mam przyjaciela i jakos zycia nie straciłam
No cóż... Widocznie jego dziewczyna nie uznała Ciebie za zagrożenie... Ja mam problem, bo chciałabym się przyjaźnić z moimi niektórymi fajnymi koleżankami, ale nie mogę bo im wydaje się, że ich partnerzy na mnie lecą
Mysiorek pisze:jabłoń napisał/a:
Nie istnieje przyjaźń między kobietą a mężczyzną
No wiesz co? ... Ciebie o taki tekst nie podejrzewałem
Istnieje!
Hmm, dobra. To z Tobą się mogę w drodze wyjątku zaprzyjaźnić Mysior. OK ?
Andrew pisze:Owszem istniej i juz w podobnym topicu była mowa na ten temat ....gdzie sie wypowiedzialem
Zapodaj linkę.
"Bądźmy niewolnikami prawa, abyśmy mogli być wolni."
Cyceron (Cicero Marcus Tullius, 106-43 p.n.e.)
Cyceron (Cicero Marcus Tullius, 106-43 p.n.e.)
TFA pisze:[ Dodano: 2006-08-18, 21:27 ]jelonek pisze:Na tej samej zasadzie nie powiesz swojemu przyjecielowi, ze na przyklad lepiej ci sie rozmawia z innym przyjacielem
no akurat to kiepskie porownanie, bo raczej w przyjazni nie ma zazdrosci o drugiego przyhjacoela
Hm, no to widocznie ja jestem jakas dziwna, ale ja o wszytsko potrafie byc zazdrosna W kazdym razie jakby Ci przyjaciel powiedzial, ze lepiej mu sie rozmawia z jakims innym, to chyba by Ci milo nie bylo. I dlatego takich rzeczy tez sie raczej przyjaciolom nie mowi. A wiec tez jest to ograniczenie.
Wiara jest wtedy, gdy nie wierzysz, że to, co przeszłe było kłamstwem, a to, co teraźniejsze, jest złym snem...
Piszcie co chcecie, ale moje prywatne statystyki mówią jasno: związki z tymi z którymi łączy Cie przyjaźń są bardzo trwałe. Tyle, że moje prywatne statystyki mowią tez, że trzeba się liczyć z tym, że przyjaźń sprzed związku już nie wróci....gdyby przypadkiem doszło do rozstania.
ps. mówią także, owe statystyki, że czasami brakuje w związkach z przyjacielem takiej świeżości, tajemniczości, niepewności jaka dana nam jest gdy stopniowo poznajemy partnera....
ps. mówią także, owe statystyki, że czasami brakuje w związkach z przyjacielem takiej świeżości, tajemniczości, niepewności jaka dana nam jest gdy stopniowo poznajemy partnera....
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Jawka pisze:Piszcie co chcecie, ale moje prywatne statystyki mówią jasno: związki z tymi z którymi łączy Cie przyjaźń są bardzo trwałe
Jeżeli definiujesz przyjazn jako takie coś, że znasz kogoś więcej niż pare miesięcy, wiesz jak się zachowuje w kryzysowych sytuacjach i wiesz, że zawsze możesz w owych sytuacjach na niego liczyć co zostało sprawdzone crashtestami przez zycie to i owszem - masz rację.
Ale jest tak tylko i wyłącznie dlatego, że kręgosłup związku w tym przypadku przyjaźń pozostaje zawsze, nawet wtedy kiedy wedrze się nuda, monotonia, powstaną pierwsze komplikacje. Gdy do zwykłego szarego i bezprzyjazniowego związku dodamy po jakimś czasie ową nude, monotonie i komplikacje to już nie ma podstawy, żeby walczyc o poratowanie relacji i ludzie się po prostu rozchodzą.
Tylko pytanie czy warto być z kimś dla samej przyjazni, kiedy nie ma tej iskry? Jeśli dla obu stron liczy się stabilność nie szalenstwa to to ma szansę przetrwac.
Jawka pisze:Tyle, że moje prywatne statystyki mowią tez, że trzeba się liczyć z tym, że przyjaźń sprzed związku już nie wróci....gdyby przypadkiem doszło do rozstania.
Jeśli tak się stanie to o tej przyjazni można śmiało powiedziec ze przyjaznią nie była. Wtedy to były jednostronne podchody, nie mam jej nic do zaoferowania to poudaje przyjaciela przez dluzszy czas i uderze w odpowiednim momencie typu zostala skrzywdzona, ja ja pociesze i bedzie mnie uwazala za najlepszego, ona nie moze mnie skrzywdzic bo jestem przyjacielem, postawie ja pod sciana i jakos sie przymusi. Bo ta iskra nie przychodzi z nienacka, ot byłem przyjacielem i nagle po roku coś we mnie drgnęło tylko 90% męskich przyjaciół kryje się ze swoimi zamiarami miesiacami waląc niemca w hełm wyobrazajac sobie swoją przyjaciółkę.
Jawka pisze:ps. mówią także, owe statystyki, że czasami brakuje w związkach z przyjacielem takiej świeżości, tajemniczości, niepewności jaka dana nam jest gdy stopniowo poznajemy partnera....
Bo przyjazn to przyjazn a zwiazek to zwiazek.
Mysiorek pisze:alekz napisał/a:
Bo przyjazn to przyjazn a zwiazek to zwiazek.
A powinno być to tożsame.
Tylko dlaczego tak rzadko to się zdarza
Nie. Jedno od drugiego różni się interesem. W przyjaźni interesu nie ma, w związku jest i ten interes jest wkładany wyjmowany wkładany wyjmowany. W przyjazni wkladasz kiedy trzeba i przyjaciele wyjmują za Ciebie kiedy trzeba. Nie ma oczekiwan, deklaracji - przyjaciele po prostu sa. Granica jest wyrazna i wyznacza ją moim zdaniem przede wszystkim seksualnosc. Tak czy siak jesli związek ma byc zdrowy to powinno byc w nim wiele cech przyjazni, omijając już tą bezinteresownosc. Ale calkowicie to to przyjazn nie bedzie - posprzeczales sie z partnerka juz nie przyjdzie do Ciebie się wyzalic, zerwales z nią - też pójdzie do kogoś innego, chce porady zwiazkowej - nie zwroci się do Ciebie.
Związek po przyjaźni to śliski lód jest.
alekz pisze:Ale calkowicie to to przyjazn nie bedzie - posprzeczales sie z partnerka juz nie przyjdzie do Ciebie się wyzalic, zerwales z nią - też pójdzie do kogoś innego, chce porady zwiazkowej - nie zwroci się do Ciebie.
Nie. Do nikogo nie pójdzie, bo nikt inny tego nie załatwi za nią z nim. Błąd.
alekz pisze:Jedno od drugiego różni się interesem.
A to podstawowy błąd! W takim razie nazwę związek = przyjaźnią z sexem. Lepiej brzmi?
Czego Ci brakuje w Twoim pojęciu związku?... interesu? Przecież on nie może przeszkadzać, tylko potęgować relacje.
Związek oparty na przyjaźni taki jest. To związek pełny
Reszta to kalectwo przeplatane z niedopowiedzeniami, tajemnicami, jakimś własnym interesem, przepychankami, itd., itp.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Mysiorek pisze:Negujecie coś co jest! Aż mi ciśnienie skoczyło Nie negujcie mnie
ale ja Ciebie nie neguje. Jesli pisze to tylko o sobie. Nie pisze jak jest ogólnie, nie sprowadzam zachowań innych do własnych zachowań
Mysiorek pisze:A tu co czytam... nieszczerość, wstyd, zakompleksienie, bo... BO CO??
u mnie to nie jest nic z tych rzeczy. Po prostu pewne sprawy są moimi osobistymi tylko moimi. nie chce by nadszedł dzień kiedy juz nie bede miała takich spraw
jabłoń pisze:No cóż... Widocznie jego dziewczyna nie uznała Ciebie za zagrożenie...
no własnie ta uwaza mnie za smiertelne zagrozenie
Mysiorek pisze:Tylko dlaczego tak rzadko to się zdarza
pewnie kwestia odpowiedniej osoby, potrzeb i dojrzałości.
po pierwsze przyjaźn to dla mnie nie kilku tygodniowa znajomość... tylko pewien sposob relacji, wieź która wytwarza się pomiędzy ludźmi...alekz pisze:Jeżeli definiujesz przyjazn jako takie coś, że znasz kogoś więcej niż pare miesięcy, wiesz jak się zachowuje w kryzysowych sytuacjach i wiesz, że zawsze możesz w owych sytuacjach na niego liczyć co zostało sprawdzone crashtestami przez zycie to i owszem - masz rację.
no to ja teraz pytam: po co Ci związek bez kręgosłupa?? który nawet chwilowego znudzenia nie przetrwa... nie wiem czy masz wyjątkowe szczęście, czy przemawia tu brak doświadcznia- ale uczucie jakie łączy dwie osoby będące razem zmienia się z czasem- na początku jest zazwyczaj dużo pozytywych emocji... te wszystkie zauroczenia, zakochania, szaleńcze pożadanie, ogromny żar itd... dają z czasem miejsce innym. Trzeba się z tym liczyć.... po 5 latach bycia razem motylków w brzychu już nie będziesz miał, ale zamiast tych motylków dostaniesz coś innego.alekz pisze:Ale jest tak tylko i wyłącznie dlatego, że kręgosłup związku w tym przypadku przyjaźń pozostaje zawsze, nawet wtedy kiedy wedrze się nuda, monotonia, powstaną pierwsze komplikacje. Gdy do zwykłego szarego i bezprzyjazniowego związku dodamy po jakimś czasie ową nude, monotonie i komplikacje to już nie ma podstawy, żeby walczyc o poratowanie relacji i ludzie się po prostu rozchodzą.
ale kto tu mówi o byciu tylko dla przyjaźni?? Nawet w najbardziej ułożonym związku musi być szaleństwo...alekz pisze:Tylko pytanie czy warto być z kimś dla samej przyjazni, kiedy nie ma tej iskry? Jeśli dla obu stron liczy się stabilność nie szalenstwa to to ma szansę przetrwac.
wiesz, nie wsyztsko jest tylko białe i czarne. Oczywiste jest to, ze te wszytskie rzeczy które łączy pozostają- bo to tak szybko się nie zmienia- ale chyba w niewielkiej ilości takich związków relacja pozostaje nie zmieniona. I nie ma tu nic do rzeczy przyjeźń- tylko kwestia mocy uczucia- jak wypali się ono równoczśnie w obu osobach wtedy, owszem dalsza przyjażn jest możliwa, ale gdy jedna osoba musi dochodzić jesczez długo do siebie po roztsaniu relacja na pewno bedzie zmieniona.alekz pisze:Jeśli tak się stanie to o tej przyjazni można śmiało powiedziec ze przyjaznią nie była.
nie, przyjaźń to przyjaźń, a związek z przyjaźnią to związek z przyjeźnią...alekz pisze:Bo przyjazn to przyjazn a zwiazek to zwiazek.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
Jawka pisze:no to ja teraz pytam: po co Ci związek bez kręgosłupa??
Związkowym kręgosłupem jest dla mnie coś innego niż przyjazn szeroko rozumiana i to coś posiada wiele cech przyjazni, ale jesli dodac do tego cechy zwiazkowe i odjąć pewne przyjazniowe to już nie można nazwac tego przyjaznia tylko związkiem. Co to za cechy? Największą uwagę zwracam na kompromisowość bo w to, że znajdę idealne odzwierciedlenie siebie i swoich poglądów nie wierzę. Zwracam uwagę też na to ile się po mnie oczekuje i czy mogę zyskac to czego oczekuję ja - co w przyjazni jest niedopuszczalne tylko wynika samoistnie jesli to jest naprawde przyjazn. Nie dorabiam filozofii przyjazni do związków, bo jesli facet predzej czy pozniej zdradzi przyjaciolce, ze chce z nią spac to znaczy, ze od poczatku myslal we wielkim procencie tą głową którą ma w spodniach - co w przyjazni damsko meskiej jest wedlug mnie jej zaprzeczeniem samym w sobie. Dla mnie facet, ktory zdobywa kobiete poprzez przyjazn to ciotka, mało konkretna ciotka która wie, ze dzialając od strony przyjazni jesli dostanie kopa w dupe to nie dostanie tak mocnego jak przy zwykłym układzie.
Jawka pisze:który nawet chwilowego znudzenia nie przetrwa...
Ze mną się nie można nudzic
Jawka pisze:nie wiem czy masz wyjątkowe szczęście, czy przemawia tu brak doświadcznia
Mam to i to. Mam szczęście i brak doświadczenia. Cieszę się z tego niezmiernie, bo jestem bardzo młody, nie dostałem jeszcze od życia na tyle mocno, żeby wiązać się z przyjaciółkami zwracając największą uwagę na stabilność.
Jawka pisze:ale uczucie jakie łączy dwie osoby będące razem zmienia się z czasem- na początku jest zazwyczaj dużo pozytywych emocji... te wszystkie zauroczenia, zakochania, szaleńcze pożadanie, ogromny żar itd... dają z czasem miejsce innym. Trzeba się z tym liczyć.... po 5 latach bycia razem motylków w brzychu już nie będziesz miał, ale zamiast tych motylków dostaniesz coś innego.
alekz napisał/a:
Wszystko się zmienia i o tym dobrze wiem. Ale mam tylko 20 lat, wierze jeszcze w wielką miłość, w taką która nie trwa wiecznie ale kiedyś zastępuję ją właśnie przyjazn! Dla mnie wszystko jest czarne lub biale i konkretne. Jesli pojawiaja mi się w brzuchu motylki to chcę z nich korzystac ile wlezie, jesli nie a lubię daną dziewczynę i ona do mnie tez nic specjalnego nie czuje to jest szansa na przyjazn. Z przyjazni nie zrodzi się nagle miłość, po paru latach znajomosci bo tylko wtedy mozna nazwac to przyjaznia. A z milosci owszem, kiedy już te emocje opadną może powstac wielka przyjazn, taka najprawdziwsza. Mam nadzieję, że zarówno ja i moja partnerka będziemy mieli w czasie tej metamorfozy milosci na przyjazn jakies 50 pare lat Bo przyjazn na poczatku to dla mnie pomieszanie priorytetow i to nie delikatne ale bardzo zauwazalne.
Jawka pisze:ale kto tu mówi o byciu tylko dla przyjaźni?? Nawet w najbardziej ułożonym związku musi być szaleństwo...
Przyjaciel do dla mnie ktos kto nie zaskoczy. Ani pozytywnie ani negatywnie, bo znasz go w calosci i wiesz czego mozesz sie spodziewac.
wiesz, nie wsyztsko jest tylko białe i czarne. Oczywiste jest to, ze te wszytskie rzeczy które łączy pozostają- bo to tak szybko się nie zmienia- ale chyba w niewielkiej ilości takich związków relacja pozostaje nie zmieniona. I nie ma tu nic do rzeczy przyjeźń- tylko kwestia mocy uczucia- jak wypali się ono równoczśnie w obu osobach wtedy, owszem dalsza przyjażn jest możliwa, ale gdy jedna osoba musi dochodzić jesczez długo do siebie po roztsaniu relacja na pewno bedzie zmieniona.
Dlatego lepiej chyba podazac sciezka ktora ide ja. Jesli jestes konkretna juz na samym poczatku i druga osoba wie czego oczekujesz i nie robicie nic pod przykrywka przyjazni to istnieje szansa ze jak gdzies cos nie pojdzie a dwie osoby rozstana się jak dorosli ludzie to po czasie dojrzeja do przyjazni i nie beda wstydzili się spojrzec sobie w twarz bo obydwoje mieli podobne oczekiwania. A jesli jedno mysli bardziej o przyjazni a drugie o przyjazni w lozku to rozne cyrki moga z tego wyniknac.
Jawka pisze:nie, przyjaźń to przyjaźń, a związek z przyjaźnią to związek z przyjeźnią...
Kazdy widzi przyjazn podobnie ale sa tez roznice. Nie mam monopolu na prawde, ale postepujac jak postepuje nigdy nie dojdzie do niejasnych sytuacji miedzy mna a jakas przyjaciółką. Ryzykowac lubie, ale nie związki ryzykując przyjazn bo to takie cos czego wole nie tracic.
- zagubiona_wenus
- Pasjonat
- Posty: 190
- Rejestracja: 05 lip 2006, 10:24
- Skąd: dolnyśląsk
- Płeć:
grab pisze:A co wtedy jesli cos pujdzie nie tak, nie po mojej mysli, gdzieś popełnie błąd...i wyjdzie z tego wszystkiego klapa...
To już nie będzie taka przyjaźń jaka jest w tej chwili...a wtedy
czasami warto ponieść to ryzyko bo związki budowane z przyjaźni są naprawde wyjątkowe. Masz nie tylko przyjaciela ale także partnera życiowego.
grzeczne dziewczynki idą do nieba... niegrzeczne idą tam gdzie chcą!
czasami warto ponieść to ryzyko bo związki budowane z przyjaźni są naprawde wyjątkowe. Masz nie tylko przyjaciela ale także partnera życiowego.
Jezeli w przyjazni ktos podejmie ryzyko ktore moze zniweczyc ta cala przynjazn to znaczy,ze z jednej strony to nie byla przyjazn. Jesli nie byla to przyjazn z obydwu stron to moze cos z tego bedzie. Przyjazni sie nie ryzykuje.
rozumiem, że cechy związkowe to pozadanie, namiętność.... ale jakie przyjażniowe chcesz odejmować?? po co?? przeciez gdyby zachować pożadanie, namiętności i wszystkie cechy którymi określa się przyjaźn to chyba bardziej idelanego rozwiązania nie ma.alekz pisze:Związkowym kręgosłupem jest dla mnie coś innego niż przyjazn szeroko rozumiana i to coś posiada wiele cech przyjazni, ale jesli dodac do tego cechy zwiazkowe i odjąć pewne przyjazniowe to już nie można nazwac tego przyjaznia tylko związkiem.
z każdym możnaalekz pisze:Ze mną się nie można nudzic
ale chyba nie o tą stabliność najbardziej chodzi w związku... tylko o to, że przyjażń (albo chodziaż jej pochodna) musi pojawić się prędzej czy później... bo związek najzwyczajniej nie przetrwa.alekz pisze:żeby wiązać się z przyjaciółkami zwracając największą uwagę na stabilność.
nagle się nie zrodzi może, zresztą miłość chyab nigdy nagle się nie rodzi- do tego trzeba dorosnąć... chyba, że mówimy o zakochaniu, zauroczeniu... ale nagle ta miłość-która długo dojrzewała w przyajżni może na Ciebie spaść...alekz pisze:Z przyjazni nie zrodzi się nagle miłość,
a to już jest błędne myślenie... sam siebie jesczez nie raz zaskoczysz, gwarantuje a co dopiero mówić tu o przyjacielu... zresztą to nudne byłoby gdyby przyjaciel nie mógł Cię zaskoczyć.alekz pisze:Ani pozytywnie ani negatywnie, bo znasz go w calosci i wiesz czego mozesz sie spodziewac.
a nie mówimy czasem o sytacji kiedy dwie dorosłe osoby (przyjaciele) swiadomie chcą być razem?? wiesz, gdy jedna nie chce to nigdy się nie udaje nawet w tych "nie-przyjaznych" związkach...alekz pisze:A jesli jedno mysli bardziej o przyjazni a drugie o przyjazni w lozku to rozne cyrki moga z tego wyniknac.
o i tu się zgadzam przyjażń- taka prawdziwa to najcennniejsze co może się nam zdarzyćalekz pisze:przyjazn bo to takie cos czego wole nie tracic.
"(...) pomyśl... co za głupiec z niego-
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
mówi, że umiera z mego powodu....
zupełnie jakbym była chorobą"
- zagubiona_wenus
- Pasjonat
- Posty: 190
- Rejestracja: 05 lip 2006, 10:24
- Skąd: dolnyśląsk
- Płeć:
W związku prócz uczucia MUSI być przyjaźń. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że bez tej otoczki na samej miłości, zauroczeniu daleko się nie zajedzie Wszystko we właściwych proporcjach. Swoją drogą, nikogo nie byłem w stanie nazwać przyjacielem. Dużo kumpli, kilku świetnych, doskonałych, którym nigdy nie zapomnę tego, co kiedyś dla mnie zrobili ale... to nie przyjaciele. Granica jest - oczywista.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:W związku prócz uczucia MUSI być przyjaźń. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że bez tej otoczki na samej miłości, zauroczeniu daleko się nie zajedzie
Bo... zauroczenie mija i zostaje miłość pt.: ".... ".
No... pod jakim tytułem?
Jeśli jest przyjaźńw miłosci, tytuł jest zbędny.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
ja mam przyjaciolke - dziewczyne sprzed hmm... 6 lat, bylismy ze soba pol roku ( nawet duzo jak na 6 klase podstawowki - tak mi sie zdaje)... wiemy ze nie bedzie miedzy nami nic, bo tego nie chcemy, ja mialem dziewczyne, ona chlopaka jeszcze tydzien temu...
Miedzy nami jest tak, ze nie potrafimy sie nawet dotknac, a o przytulaniu nawet nie ma mowy nic do siebie nie czujemy, a o ewentualnym zwiazku rozmwawialismy jeszcze kiedys i oczywiscie jest on wykluczony z - mianowicie: uczucia...
wedlug mnie jezeli ktos przyjazni sie z bylym partnerem, szczegolnie tym bylym - juz z kolei 5-6 to nie widze przeszkod.... no chyba ze by sobie tego nie zyczyla nasza partnerka/ nasz partner
Miedzy nami jest tak, ze nie potrafimy sie nawet dotknac, a o przytulaniu nawet nie ma mowy nic do siebie nie czujemy, a o ewentualnym zwiazku rozmwawialismy jeszcze kiedys i oczywiscie jest on wykluczony z - mianowicie: uczucia...
wedlug mnie jezeli ktos przyjazni sie z bylym partnerem, szczegolnie tym bylym - juz z kolei 5-6 to nie widze przeszkod.... no chyba ze by sobie tego nie zyczyla nasza partnerka/ nasz partner
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 83 gości