związek a status materialny

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 10 sie 2004, 23:49

Ja się nie dziwię skoro za granicą mogą zarobić średnio 2, 3 razy więcej na gorszym stanowisku niż normalnie pracując w Polsce. No ale właśnie tak jak napisała Gracja zwykle jedzie się z przekonaniem, że popracuje się rok, dwa i wróci się ale tam za granicą podoba tym ludzią się i tam już pozostają.
A ja sie dziwie. Poza tym wez pod uwage fakt, ze po niektorych kierunkach trzeba sie caly czas dokrztalcac. Np prawo. Skonczysz je i juz masz nieaktualna wiedze, bo sie przepisy zmienily :)
A pzoa tym jak skoncze studia to nie po to by robic z siebie bialego murzyna. Ja siebie szanuje, a Wy kobiety nie? Przeciez tyle mowilyscie o szanowaniu. Dziwne to wg mnie ze seks bez rozmowy to brak szacunku, ale bycie bialym murzynem - popychadlem to super pozycja...
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 11 sie 2004, 00:24

Dziwne to wg mnie ze seks bez rozmowy to brak szacunku, ale bycie bialym murzynem - popychadlem to super pozycja...


Mav...idealizm idealizmem ale jeśli byś miał do wyboru pracować na dobrym stanowisku i mieć na życie, utrzymanie domu i nic wiecej, albo pracować na stanowisku niskim, ale móc dać ukochanej wszystko czego pragnie (no bez przesady, nie mówię o Porsche;) ) zabierac ją do kina, czasem kupić coś z biżuterii, sprawić żebyście się nei martwili o "jutro" itp...to nawet byś się nie zastanowił?
Mama mojego przyjaciela od dawna pracuje w Niemczech, sprzata w mieszkaniu, gotuje itp. 3 miesiace pracuje, na 3 miesiace wraca, znow pracuje 3...i tak od 12. Jego tato ma firmę ale nie powodziło im się dobrze i w pewnym momencie gdyby nie praca mamy, to nie wiem za co by żyli. A ona dzieki tej 3 miesiecznej pracy utrzymuje siebie przez 6 miesiecy i jeszcze daje naprawdę dużo do domu. Sa minusy i to duże (nie ma jej z rodziną 3 miesiące) ale za to żyją na wysokim poziomie. Dla wielu ludzi to ważne. A sprzataczka w Niemczech i sprzataczka w Polsce to nie jest to samo stanowisko...
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7683
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 11 sie 2004, 00:31

Stanowisko to samo, pensja inna.
Ale jesli mialbym wyjezdzac za granice od ukochanej, to bym nie pojechal. Nie zostawie jej chocby na tydzien :D
A co do wyboru: wole w Polsce pracowac na wysokim stanowisku :D
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 11 sie 2004, 11:50

Stanowisko to samo, pensja inna.


u nas sprzątaczka kojarzy się ze starszą panią w tragicznej sukience w kwiatki, zmywającą brudną podłogę jeszcze brudniejszym mopem ;) I jakieś takie znaczenie negatywne niesie ze soba to słowo
Sądzac z przykładu mamy mojego przyjaciela, w Niemczech sprzataczka to zadbana ładna kobieta, ktora sprząta dom innej zadbanej ładnej kobiecie, która nie ma na to czasu a ma więcej kasy
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Awatar użytkownika
Triniti19
Weteran
Weteran
Posty: 1072
Rejestracja: 20 maja 2004, 21:11
Skąd: Kołobrzeg
Płeć:

Postautor: Triniti19 » 11 sie 2004, 15:04

Wiesz Maverick twoje podejście jest troche dla mnie niezrozumiałe. Mianowicie w czym gorszy jest ten człowiek który mając nawet wyższe wykrztałcenie wyjeżdza choćby do niemiec jako kelner lub sprzątacz? Nie nazwałabym go również "białym murzynem" bo to już zbyt mi zajeżdza nie szanowaniem pracy wielu ludzi (np. sprzątaczek, pomocy domowych itd.). To co popycha ludzi wykształconych do wyjazdu za granice i pracy na zdecydowanie gorszych warunkach jest fakt, iż w tamtym kraju mogą spokojnie zarobić nie tylko na siebie i na dom w polsce ale również odłożyć coś. Poza tym wiele osób po takich potem otwiera firmy w polsce i dzięki temu przyczynia się do zmniejszania bezrobocia.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 11 sie 2004, 16:06

Znów zmuszacie mnie do brutalnej wypowiedzi - wierzcie dalej w te bajki - to co ludzie opowiadają po powrocie rzadko ma wiele wspólnego z tym jak było naprawdę :(
Tak - tam można coś odłożyć, nie wiecie tylko za jaką cenę... Człowiek może nie jeść i 3 dni, na pewno wtedy odłoży. Mieszkać też można w "ciekawych warunkach".
Proponuję poznać ceny wynajmu kwater, wyżywienia, komunikacji oraz samego wyjazdu i zrobić chłodną kalkulację - dla Stanów Zjednoczonych dopiero 3 miesięczny pobyt pozwala cokolwiek zaoszczędzić przy b. dużej samodyscyplinie finansowej!!

A wracając do legalnej pracy - pochwal się może chociaż gdzie jest tak różowo...
Bo większość Polaków pracuje na czarno i jeszcze długo będzie, bo tylko tak można naprawdę coś odłożyć!!
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 11 sie 2004, 17:04

Dodam tylko ze wszedzie dobrze gdzie nas nie ma ! :564:
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 11 sie 2004, 17:17

Tak - tam można coś odłożyć, nie wiecie tylko za jaką cenę... Człowiek może nie jeść i 3 dni, na pewno wtedy odłoży


O warunkach i profitach pracy za granica mogłabym tutaj pisac długo..
Znam takich, którzy specjalnie jeździli w Londynie przez czwartą strefę do centrum, 2 godziny dłużej, żeby tylko opszczedzić na biletach - teraz mają sporo kasy, ale jakim kosztem? Druga forma oszczędzania jest mieszkanie we dwójke i dzielenie wszyskiego na pół. Tez można się dorobić. A ludzie, którzy średnio przykładają wagę do oszczędnosci, żyja sobie, może nie jak krezusi, ale stac ich na bradzo wiele w porównaniu z warunkami w Polsce. Szczególnie jeśli chgodzi o sposób spędzania wolnego czasu.
Wesoło nie jest dla ludzi, którzy jadą w ciemno, bez języka itd. Później koczują np. na Victoria Station i czekają na mannę z nieba. Ale to zwykła ludzka naiwność.

Dobrą formą zarobku sa wyjazdy studenckie do US - na czysto w 2-3 miesiące przywozi się 5 000 - 8 000 euro/$. A dla studenta to już coś znaczy.

wracając do legalnej pracy - pochwal się może chociaż gdzie jest tak różowo...

weszliśmy do Unii, przegapiłeś? Jednak do 1 maja nielegalnie pracowała chyba połowa populacji emigrantów:) A różowo to nigdzie nie jest. Mnóstwo osób jest na tzw. bussines vizie - czyli zakładają jednoosobową firmę. Minusy - podatki!
Ostatnio zmieniony 11 sie 2004, 17:18 przez gracja, łącznie zmieniany 1 raz.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 11 sie 2004, 17:17

Ano masz Krzysiu rację... I to jest bolesne. Dlaczego ciągle narzekamy na sytuację w kraju, a nic nie robimy że ją zmienić.
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 11 sie 2004, 19:07

idealizm idealizmem ale jeśli byś miał do wyboru pracować na dobrym stanowisku i mieć na życie, utrzymanie domu i nic wiecej, albo pracować na stanowisku niskim, ale móc dać ukochanej wszystko czego pragnie (no bez przesady, nie mówię o Porsche;) ) zabierac ją do kina, czasem kupić coś z biżuterii, sprawić żebyście się nei martwili o "jutro" itp...to nawet byś się nie zastanowił?

A w cholerę z taką narzeczoną, która by na to w ogóle pozwoliła! Na kinie jej zależy i biżuterii, czy na nim?
Czym innym jest chwilowe zarabianie na stanowisku sprzataczki, a czym innym jest wiązanie z tym stanowiskiem swojej przyszłości, kiedy skończyło się prawo np. Nie dość, że ludzie wykształcili za własne pieniądze takiego prawnika, bo szkolnictwo bezpłatne (jak by na to nie patrzeć), to jeszcze on ma to w nosie i zmywa gary gdzieś tam hen, hen.
Żeby było jasne: ja nie mam nic przeciwko zmywaniu garów, bo na studiach różnie się zarabiało, żeby na knajpę było i xero (bez skojarzeń proszę! ;) ). Ale żeby tak docelowo? A gdzie ambicje, aspiracje? Dzieci wolą chyba obyć się bez 15 lalek Barbie i mieć szczęśliwą mamusię-nauczycielkę w domu.
Ale ja to akurat mam taki charakter, że mogę tynk zżerać ze ścian, byle robić to, co lubię, i to, co zawsze zamierzałam robić. Owszem, nie ma pracy? Żeby nie zwariować, każdą łyknę, ale, do cholery, nie docelowo!
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 11 sie 2004, 19:25

A gdzie ambicje, aspiracje?


osobiście wiem, że chyba bym zapadła się pod ziemie, gdybym kilka - kilkanascie lat tak pracowała. Hmm, ale tymczasem, musze skończyc to prawo :) Choc nie zarzekam się..:)

Oj, ciężko się żyje w ten sposób. Ci ludzie mają aspiracje i dlatego ta sytuacja przyprawia ich czasem o ból głowy i myśli depresyjne (<-znam wielu, dlatego się wypowiadam) A dlaczego nie wróca? Bo tu musielbiby zaczynac wszytko od początku i wtopic się w grono ludzi, którzy juz coś osiągnęli - tam przynajmniej otaczają się sobie podobnymi, co pomaga zagłuszyć wyrzuty sumienia.
Awatar użytkownika
Triniti19
Weteran
Weteran
Posty: 1072
Rejestracja: 20 maja 2004, 21:11
Skąd: Kołobrzeg
Płeć:

Postautor: Triniti19 » 11 sie 2004, 20:30

mrt pisze:A gdzie ambicje, aspiracje? Dzieci wolą chyba obyć się bez 15 lalek Barbie i mieć szczęśliwą mamusię-nauczycielkę w domu.

No tak prawda jest, że wtedy trzeba zagłuszyć swoje ambicje i aspiracje choć nadal popieram tego typu prace o ile taka praca miałaby być przejściowa (np. w celu wyjścia z dołka finansowego). Poza tym nie oszukujmy się, żyjemy w kraju w którym to głównie pieniądz rządzi i dziecią trudno byłoby (szczególnie tym młodszym) zrozumieć czemu mimo wszystko nie mają tych 15 lalek. Choć sama nigdy nie odważyłabym się na taki wyjazd gdyż tutaj trzeba byłoby wiele zaryzykować.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,

lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 11 sie 2004, 20:44

gracja pisze:A ludzie, którzy średnio przykładają wagę do oszczędnosci, żyja sobie, może nie jak krezusi, ale stac ich na bradzo wiele w porównaniu z warunkami w Polsce. Szczególnie jeśli chgodzi o sposób spędzania wolnego czasu.

Nie chce mi się wierzyć żebym znał samych nieudaczników... Znam kilka osób którym powiodło się w GB - ale z reguły wyjeżdżając mieli podpisane już kontrakty!!!
Inni którym się powiodło nie mają do czego wracać bo żeby jako tako "wystartować" za granicą sprzedali dosłownie wszystko co mieli - zaczęli tam mając ubranie które nosili na sobie i troszkę pieniędzy.

Wesoło nie jest dla ludzi, którzy jadą w ciemno, bez języka itd. Później koczują np. na Victoria Station i czekają na mannę z nieba. Ale to zwykła ludzka naiwność.

Z jednej strony masz rację, z drugiej poczytaj w gazetach co ludzie opowiadają - jechali niby na umówioną pracę - właśnie nazwijmy ją lekko fizyczną. Dojechali i okazało się że pracy nie ma, spać gdzie nie ma, jedzenie drogie...

Dobrą formą zarobku sa wyjazdy studenckie do US - na czysto w 2-3 miesiące przywozi się 5 000 - 8 000 euro/$. A dla studenta to już coś znaczy.

Masz jakieś szczegółowe informacje??? Bo ZTCW to po 3 miesiącach można przywieźć 5000-8000 ale złotych i od tego musisz jeszcze odjąć koszta wyjazdu. Żeby przywieźć $8000 do Polski trzebaby zarobić minimum jakieś $10000 - co daje przy 90 dniach $111 dziennie, a dniówka to jakieś $10. Nie wiem jak chcesz pracować na 11 etatach??

weszliśmy do Unii, przegapiłeś? Jednak do 1 maja nielegalnie pracowała chyba połowa populacji emigrantów:) A różowo to nigdzie nie jest.

Tyle że legalnie pracować możesz w Irlandii i praktycznie nigdzie indziej - patrz hasło "okres przejściowy". Podziękujmy naszemu rządowi i negocjatorom, im więcej okresów my chcieliśmy, tym więcej zarządała od nas Unia :(
Mnóstwo osób jest na tzw. bussines vizie - czyli zakładają jednoosobową firmę. Minusy - podatki!

I to jest praktycznie jedyne wyjście na łatwą, legalną pracę w UE... A podatki z reguły są niższe niż w Polsce.
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 12 sie 2004, 15:22

pracocholik pisze:
gracja pisze:A ludzie, którzy średnio przykładają wagę do oszczędnosci, żyja sobie, może nie jak krezusi, ale stac ich na bradzo wiele w porównaniu z warunkami w Polsce. Szczególnie jeśli chgodzi o sposób spędzania wolnego czasu.

Nie chce mi się wierzyć żebym znał samych nieudaczników... Znam kilka osób którym powiodło się w GB - ale z reguły wyjeżdżając mieli podpisane już kontrakty!!!
Inni którym się powiodło nie mają do czego wracać bo żeby jako tako "wystartować" za granicą sprzedali dosłownie wszystko co mieli - zaczęli tam mając ubranie które nosili na sobie i troszkę pieniędzy.


JA mówiłam dokładnie o tym samym. Ci ludzie żyja tam na pewnym poziomie, którego by tu (ta sama pracą) nie osiągneli, ale powrót raczej nie wchodzi w grę.

Wesoło nie jest dla ludzi, którzy jadą w ciemno, bez języka itd. Później koczują np. na Victoria Station i czekają na mannę z nieba. Ale to zwykła ludzka naiwność.

Z jednej strony masz rację, z drugiej poczytaj w gazetach co ludzie opowiadają - jechali niby na umówioną pracę - właśnie nazwijmy ją lekko fizyczną. Dojechali i okazało się że pracy nie ma, spać gdzie nie ma, jedzenie drogie...
[/quote]
Ja nie musze posiadać wiedzy prasowej, ja mam własną :) Wyjeżdzający tam powinni juz się nauczyc na błędach innych, że wyjeżdza się do pracy SPRAWDZONEJ, najlepiej po znajomości, a zwykle jadą albo w ciemno, albo z jakiś szmeranych agecji, które nawet nie podają adresu miejsca pracy itd. O ubezpieczniu nie ma mowy. Od tego maja mózgi, żeby się w coś takiego nie wkopać. Są oczywiście przypadki, gdzie "pewna" praca okazywała się przekrętem, jednak zwykle winna jest ludzka ufnośc i wyobrażenia o Dolinie Krzemowej ;p
Dobrą formą zarobku sa wyjazdy studenckie do US - na czysto w 2-3 miesiące przywozi się 5 000 - 8 000 euro/$. A dla studenta to już coś znaczy.

Masz jakieś szczegółowe informacje??? Bo ZTCW to po 3 miesiącach można przywieźć 5000-8000 ale złotych i od tego musisz jeszcze odjąć koszta wyjazdu. Żeby przywieźć $8000 do Polski trzebaby zarobić minimum jakieś $10000 - co daje przy 90 dniach $111 dziennie, a dniówka to jakieś $10. Nie wiem jak chcesz pracować na 11 etatach??

mówiłam o górnej granicy, for example: ludzie swietnie znający angielski, praca na 2 etaty - w dzien knajpa (pensja + napiwki), wieczorem - kasyno. Uwierz mi - da się.

weszliśmy do Unii, przegapiłeś? Jednak do 1 maja nielegalnie pracowała chyba połowa populacji emigrantów:) A różowo to nigdzie nie jest.

Tyle że legalnie pracować możesz w Irlandii i praktycznie nigdzie indziej - patrz hasło "okres przejściowy". Podziękujmy naszemu rządowi i negocjatorom, im więcej okresów my chcieliśmy, tym więcej zarządała od nas Unia :(

Jednak ten zakaz dotyczy tylko bezpośredniego zatrudnienia pracowników. Od 1 maja nie ma natomiast żadnych ograniczeń dla polskich firm na unijnym rynku usług (jedynie Austria i w Niemcy zastrzegły sobie okres przejściowy na usługi budowlane i pokrewne, np. sprzątanie i czyszczenie obiektów, ogrodnictwo i inne).

Mnóstwo osób jest na tzw. bussines vizie - czyli zakładają jednoosobową firmę. Minusy - podatki!

I to jest praktycznie jedyne wyjście na łatwą, legalną pracę w UE... A podatki z reguły są niższe niż w Polsce.
oj chyba nie znasz realiów, moze procentowo nizsze, ale przełoz to sobie na koszty utrzymania w np. GB. Zerzarły by Cię od środka.[/quote]
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 13 sie 2004, 01:30

Niezmiernie cieszę się iż posiadasz własną wiedzę w temacie :D
A co do sprawdzonej pracy - coś pisałem gdzieś tam o podpisanym kontrakcie, nie?? - tutaj więc się zgadzamy :564:

Co do tych zarobków - ciągle twierdzę że to nierealne... Chyba że ktoś trafia do sektora nowych technologii, ale to nie jest osoba "z ulicy", i na pewno nikt jej nie zatrudni na 2-3 miesiące!!

Oczywiście masz rację - zakaz pracy dotyczy jedynie bezpośredniego zatrudnienia. I właśnie dlatego uważam samozatrudnienie za szansę dla wyjeżdżających.
W temacie podatków - proponuję lekturę analiz dotyczących fiskalizmu różnych państw - pomimo tego iż od państwa uzyskujemy niewiele, łożymy bardzo dużo :(
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 13 sie 2004, 20:28

pomimo tego iż od państwa uzyskujemy niewiele, łożymy bardzo dużo

tu Cię poprę.
Pomijajac aspekt "wysokości" podatków - W Polsce tzw "socjal" jest żenująco niski. Cóz nie mamy 'państwa opiekuńczego' ;) W zestawieniu ze Szwecją, gdzie samotna matka z dzieckiem, chocby nie miała dochodów, zyje na odpowiednim poziomie. Nie wspominając o bezrobotnych. bla bla bla temat rzeka, a u nas mamy zapeniona krople w morzu potrzeb :P
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 13 sie 2004, 20:32

Ale moim zdaniem to kwestia również zbyt dużych oczekwiań społecznych...
Popatrzcie realnie ile osób w Polsce utrzymuje całe państwo + socjal właśnie :(
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 14 sie 2004, 16:41

pracocholik pisze:Ale moim zdaniem to kwestia również zbyt dużych oczekwiań społecznych...
Popatrzcie realnie ile osób w Polsce utrzymuje całe państwo + socjal właśnie :(

No! Masakra... i jeszcze po co ten ZUS. Toż to podatek na socjal.
A możeby tak potraktować państwo jak firmę i dać głosów wyborczych tyle ile wpłaty do budżetu z podatków?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 16 sie 2004, 00:26

To chyba nie przejdzie... na pewno spowodowałoby to powiększenie przepaści między bogatymi a biednymi.
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 16 sie 2004, 00:50

Jak można zwiekszyć przewagę między tym kto nic nie ma-0, a tym kto 1.000.000,- lub 100.000.000,- i w tym i w tym przypadku to nieskończona ilość %.
A jeśli wreszcie państwo przynosiłoby znaczne dochody, to wówczas możnaby pomyśleć o większym socjalu.
Wiem, że to nie przejdzie, ale pomarzyc można.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 16 sie 2004, 08:28

ale pomarzyc można.


I tylko to nam pozostaje, niestety :(
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, wcale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
greg
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 82
Rejestracja: 13 sie 2004, 17:46
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: greg » 16 sie 2004, 13:15

Czy kasa ma znaczenie w związku ? Oczywiście, że tak, nawet kolosalne.
Zaraz kilku idealistów podniesie kamień, żeby we mnie rzucić, ale najpierw niech doczytają ten post do końca :-)
Mówiąc "kasa, nie mam na myśli imponowania komukolwiek tzw. gadgetami, ani o sponsorowaniu (bo takie pary też są). Mówię o normalnych , dojrzałych związkach dorosłych ludzi. A powodów dlaczego kasa jest ważna jest kilka:
1. Partner, który potrafi zapewnić godziwy byt sobie i rodzinie (nie zawsze to musi być facet, choć zwykle tak jest), najzwyczajniej w świecie imponuje swojej drugiej połowie.
Nie pozostawia tzw wolnego pola na oglądanie się na innych, którzy dużo lepiej potrafią poradzić sobie w życiu.
2. Jeśli jest to facet, zaspokoja największą, wewnętrzną potrzebę każdej kobiety - poczucie bezpieczeństwa. To powoduje, że ma już ona jeden krok bliżej, aby być szczęśliwą (oczywiście, sam status materialny szczęscia jej nie da).
3. Związek dużo "bujniej kwitnie", jesli codzienności nie zabijają rozmowy o tym jak związac koniec z końcem, lecz gdzie np. spędzić wakacje lub jakiej wspólnej inwestycji dokonać. To jest bardziej twórcze.

Łatwo się pisze: miej kasę, a będziesz szczęśliwszy w życiu. Pytanie jak to zrobić :-)
Przeczytałem wiele postów i dominuje opinia, ze prawdziwe pieniądze daje wyłącznie wyjazd zagranicę.
Nie wiem dlaczego tak się stało, że panuje w tym kraju następująca opinia: dobrą pracę można dostać tylko po tzw. "układach". Spotykam się z tym codziennie np. otrzymując wiele próśb od znajomych: zatrudnij proszę tego gościa, albo załatw mu gdzieś pracę. Gdy pytam: co zrobił do tej pory, aby ją znaleźć, zwykle otrzymuję odpowiedź: no przecież najwpierw próbuje znaleźć dojścia. Ręce mi wtedy opadają ! Brak jakiejkolwiek wiary i chęci !
Z drugiej strony, trudno się dziwić, czytając CV. Słabe wykształcenie, brak języka, który w dzisiejszym świecie staje sie standardem itd, itd. Nie inwestujemy w siebie, a później mamy pretensje do całego swiata, że nam nie wychodzi.
Mam też pozytywne przykłady. Wychodzę z psem na spacer i spotykam młodego człowieka. Zaczynamy rozmawiać i co słyszę: skończył studia, gdy zobaczył, że nie ma szans w swoim mieście, zaczął próbować w innym. Dwa tygodnie po obronie dyplomu, przygotował prezentację na temat swoich umiejętności i predyspozycji i zaczął rozsyłać. Po paru tygodniach otrzymał pracę w dobrej, komercyjnej telewizji. Bez żadnych "układów".
A więc można ! Trzeba mieć tylko "bazę", chęci i pomysł. I nie tracić zapału po pierwszym niepowodzeniu.
A kult zagranicznych wojaży zozstawmy innym nacjom. Mniej zaradnym :-)
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 16 sie 2004, 13:33

Ot i swieta racja ! trzeba tylko w siebie uwierzyc , myslicie iż inni są lepsi od waś bo mają np lepsze wyksztalcenie ?? nie prawda ! sa lepsi tylko dlategoiz potrafia sie sprzedać ! jak i to co umieją i sobą reprezentują ! :564:
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
greg
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 82
Rejestracja: 13 sie 2004, 17:46
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: greg » 16 sie 2004, 13:52

krzys pisze:Ot i swieta racja ! trzeba tylko w siebie uwierzyc , myslicie iż inni są lepsi od waś bo mają np lepsze wyksztalcenie ?? nie prawda ! sa lepsi tylko dlategoiz potrafia sie sprzedać ! jak i to co umieją i sobą reprezentują ! :564:

Krzyś powiedział bardzo ważną rzecz. Potrafią się sprzedać ! Dzisiejszy świat taki jest, że sprzedajemy się cały czas i ktoś nam ciągle coś sprzedaje. Aby poradzić sobie w tym świecie, trzeba to zaakceptować. Jeśli nasza osobowość nam na to nie pozwala, to wtedy faktycznie trzeba się pogodzić z tym, że będzie nam w życiu troszkę mniej wygodnie. Ale wtedy jest to świadomy wybór, który trzeba uszanować.
I tutaj wraca temat rzucony przez Grację. Jesli nasz partner ma inne podejście do życia, to konflikty i rozczarowania w związku będą ciągle wracać.
Awatar użytkownika
Triniti19
Weteran
Weteran
Posty: 1072
Rejestracja: 20 maja 2004, 21:11
Skąd: Kołobrzeg
Płeć:

Postautor: Triniti19 » 16 sie 2004, 20:32

krzys pisze:Ot i swieta racja ! trzeba tylko w siebie uwierzyc , myslicie iż inni są lepsi od waś bo mają np lepsze wyksztalcenie ?? nie prawda ! sa lepsi tylko dlategoiz potrafia sie sprzedać ! jak i to co umieją i sobą reprezentują ! :564:

Krzysiu trafiłeś w samo sedno. Właśnie najważniejsze do tego aby mieć "powodzenie" w życiu jest to czy umiemy się dobrze sprzedać. Moja wychowawczyni w liceum zawsze powtarzała: "nie ważne co umiesz, ważne jest to aby się dobrze sprzedać".
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,

lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 16 sie 2004, 20:44

Nie inwestujemy w siebie, a później mamy pretensje do całego swiata, że nam nie wychodzi.

Amen. W ramkę to oprawię. Greg, masz całkowitą rację.
Ludzie najpierw w siebie nie inwestują, jednocześnie wymagając pracy na dobrym, odpowiednio płatnym stanowisku. Jesli tego nie znajdą, zwalają wszytko na karb bezrobocia i fatalnej sytuacji na rynku pracy.
I jeszcze jedno. Aby pracowac trzeba miec chęć. Ci bezrobotni, ktorych znam w 90% tak naprawdę jej nie mają.
greg
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 82
Rejestracja: 13 sie 2004, 17:46
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: greg » 18 sie 2004, 11:58

Ludzie najpierw w siebie nie inwestują, jednocześnie wymagając pracy na dobrym, odpowiednio płatnym stanowisku. Jesli tego nie znajdą, zwalają wszytko na karb bezrobocia i fatalnej sytuacji na rynku pracy.
I jeszcze jedno. Aby pracowac trzeba miec chęć. Ci bezrobotni, ktorych znam w 90% tak naprawdę jej nie mają.

Wiesz, tak naprawdę chęć to często troszeczkę za mało. Cechę, która gwarantuje sukces i często potrafi zrekompensować braki w przygotowaniu to ENTUZJAZM. Kocham ludzi entuzjastycznie nastawionych do tego co robią (niekoniecznie zawodowo), ale coraz częściej zauważam, że...... nie mam kogo kochać. takich ludzi brakuje.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 18 sie 2004, 12:46

No bo też jak mają być entuzjastyczni , jak robia to co robia a nie to co by chcieli robić ???? Ja najlepiej sie czułem w pracy jak pracowałem w marketingu , to były czasy!!! nie ma to jak kontakt z człowiekiem , najgozej było na lini montazowej Fiata w Tychach ! CO ZA KICHA ! :552:
Ale jak mam pracować za 850zł po ubruttowieniu !! to wole nie pracować wcale , muzynem nie jestem :D (z dawnych czasów oczywiscie ) i tak to oto jestem bezrobotnym ! ;) :564: i jest mi dobrze !! :P
Nie bedzie mną jakiś cwel pomiatał - za taką kase !!
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 18 sie 2004, 21:40

Ale jak mam pracować za 850zł po ubruttowieniu !!

masz wybór -
1. nie robic nic.
2. przez jakiś czas byc "murzynem" i założyc, że "od czegos trzeba zacząć".
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 18 sie 2004, 22:31

Zacząc od takiego czegoś , to smierć !! :547: i tak w tym kraju bezrobotni sie mają najlepiej ! :556: :556: :556: :564: póki co ja tam nie nazekam !!
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 513 gości