Było miedzy Mną a Nim wiele obietnic, pięknych i ważnych słów...Popełniałam błędy tak jak On wcześniej na poczatku, gdy dojrzewalismy do uczucia poważnego, do tych Naszych obietnic...Ja juz błędów nie popełniam, nie istnieją dla Mnie inni, naprawdę Mu zaufałam, poświeciłam wiele dla Niego,wierzyłam w Jego słowa...
A okazało sie że ukrył przeze Mną cos, co obiecał, ze gdyby miało miejsce to Mi o tym od razu powie...Wydało się, musiał sie do tego przyznać...Tłumaczy ze ukrył to bo nie chcial Mnie denerwować, okłamywał bo musiał...Jak Ja takiego czegoś słocham to Mi niedobrze:/ jak mozna ranić, łamać dane sowo dla czyjegos dobra? tak naprawde nie zrobił tego dla Mojego dobra tylko z wygody, ze strachu, a moze ukrył cos jeszcze? kiedy bedzie nastepone kłamstwo, następne ukryte rozmowy, sprawy o których dowiem sie po czasie, przypadkiem, lub wcale!!?? jak Ja mam mu wybaczyc, znów zobaczyc w Nim Mojego przyjaciele, Moje wsparcie?..niech ktos Mi pomoze zapomnieć...
