no a jak radzicie sobie z seksem po zdradzie?
Moderator: modTeam
no a jak radzicie sobie z seksem po zdradzie?
pytanie do zdradzonych-tych, którzy "zostaja"- jak radzicie sobie z seksem po zdradzie? Co z "wizjami" obecności tej "trzeciej" osoby niejako obok was? Co z faktem, że czujecie się" zmiennikiem"? Co zr świadomością, że nie jesteście już "wyjątkowi", co z utratą intymności?? No i w sumie z faktem, że "czynności" de fakto są już mniej oryginalne, tylko wasze...Jeśli "przed" wiało nudą z sypialni, to można wiele zmienić, ale jeśli było z fantazją, to co?- żeby było inaczej musicie zostać jeszcze bardziej wyrafinowani? A co z upiorną świadomością porównań- czy ze mną jest równie dobrze?"- gdy jeszcze czujecie zapach i dotyk "tej trzeciej osoby" i nie wiecie, czy wasz partner nie mysli może o kimś innym w tym momencie???
...i z tym aby być swobodnym i się cieszyć zaczynacie myśleć i chęci mijają...
Dodatkowe pytanie do zdradzających- czy macie jakieś zahamowania właśnie w takiej sytuacji, gdy partnerzy już wiedzą o wszystkim? czy staracie się unikać "powtórek" z romansu?
...i z tym aby być swobodnym i się cieszyć zaczynacie myśleć i chęci mijają...
Dodatkowe pytanie do zdradzających- czy macie jakieś zahamowania właśnie w takiej sytuacji, gdy partnerzy już wiedzą o wszystkim? czy staracie się unikać "powtórek" z romansu?
Ostatnio zmieniony 10 sie 2006, 19:53 przez zlemi, łącznie zmieniany 1 raz.
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
Ciężki temat.
W Twoim przypadku (długi, stały związek) będzie trudno się odnaleźć. Taki typ jesteś. Relacje z nową partnerką będzie trzeba zaczynać od zera: co lubi, czego nie lubi, gdzie dotknąć, co szepnąć, itd. Do pełnej satysfakcji nieprosta droga. Tak sądzę.
Inaczej w przypadku 5-tego, 3 miesięcznego "związku" - tu leeeci jak z płatka, a nawet kręci to samo w sobie.
W Twoim przypadku (długi, stały związek) będzie trudno się odnaleźć. Taki typ jesteś. Relacje z nową partnerką będzie trzeba zaczynać od zera: co lubi, czego nie lubi, gdzie dotknąć, co szepnąć, itd. Do pełnej satysfakcji nieprosta droga. Tak sądzę.
Inaczej w przypadku 5-tego, 3 miesięcznego "związku" - tu leeeci jak z płatka, a nawet kręci to samo w sobie.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Seks jest nastepstwem bliskosci, zaufania, pozadania. Najpierw trzeba wrocic do tego. Przestac sobie mozna wyobrazac, jak partner to robil z kims innym tylko wtedy, kiedy pewnie jestesmy, ze calkowicie sie angazuje w nas i nasz zwiazek.
Ciezka sprawa. Czesto sie nie udaje.
Ciezka sprawa. Czesto sie nie udaje.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
jak radzicie sobie z seksem po zdradzie?
O ile jeszcze można mówić o sexie po zdradzie to jest ciężko.
Co z "wizjami" obecności tej "trzeciej" osoby niejako obok was?
Znasz uczucie prawdziwej nienawiści i bezradności?? To tak jak byś chciał pozabijać wszystkich dookoła ale nie robisz tego bo tak nie można.
Co zr świadomością, że nie jesteście już "wyjątkowi", co z utratą intymności??
Straszne uczucie można się nieźle kompleksów nałapać.
A co z upiorną świadomością porównań- czy ze mną jest równie dobrze?"-
Co innego gdy facet z którym zdradziała okazał się leszczem w wyrku a co innego gdy kobiecie się podobało.Z reguły w tym drugim przypadku kobieta zdradzi po raz drugi i trzeci ....... i to chyba ta myśl jest najgorsza.
Generalnie trzeba mieć bardzo mocną psychikę aby cieszyć się sexem po zdradzie z osobą która zdradziła.Ale z czasem wszystko mija i człowiek tak bardzo nie myśli o tym co było.
Ja osobiście poradziłem sobie z tym problemem ale najgorsze są momenty gdy sobie przypominasz ....tak jak teraz.....
guli pisze:Po zdradzie to sex jest chyba najmniejszym problemem.
No raczej nie. (chyba, że też zdradzałeś).
Przecię do łóżka nie idziesz tylko z ciałem, tylko Twoją jedyną, kochaną i zaufaną. A tu... ty już nie jesteś jedyny, miłość dała se na wstrzymanie i zaufanie sięgnęło bruku.
Skoro sex jest uzupełnieniem uczucia, to w tym przypadku będzie masturbacją w kobiecie.
Potrzebne jest odzyskanie tych w/w wartości, aby większość spraw wróciła do normy. Trzeba czasu.
W wyjątkowych wypadkach sex "po" może być jeszcze lepszy. Ale to wyjątki.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
zauważyłem, czasem mnie zaskakiwała (wtedy się z tego cieszyłem, a teraz.... ) i przedstawiała te "nowosci" jako swój "wkład"...Mysiorek pisze:A Ty nie zauważyłeś żadnych zmian w łóżku wcześniej?
żeby nie było, że ja nie miałem inicjatywy do urozmaiceń- miałem, miałem, choć czasem czułem się jak wibrator
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
Mysiorek pisze:A teraz... jak "te" sprawy? Długa posucha?
no ona to teraz napalona jak nigdy (muszę teraz też i jego zastąpic ) ale ja mam problem "w głowie" i nie robimy nic na siłe, przez ostatnie tygodnie wyjeżdżaliśmy osobno (ale z synem) na wakacje, a dzis wraca...
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
zlemi pisze:no ona to teraz napalona jak nigdy (muszę teraz też i jego zastąpic)
No to nie jest źle! Gorzej byłoby, gdybyś w ogóle się zamknął na te sprawy.
Że w głowie? Normalne. Ale czy czasem nie jest to (inny) też dla Ciebie (chwilami) afrodyzjakiem? A poza łóżkiem zawsze jesteście poważni? Nie żartujecie z sytuacji w jakiej się znaleźliście (trójkąt)?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
niestety to nie jest afrodyzjakiem dla mnie, może dla niej i dlatego? ja kiedys powiedziałem, że chciałbym kiedyś zaśmiać się z tej paranoicznej sytuacji, to będzie dla mnie znak, że się zdystansowałem.Mysiorek pisze:Ale czy czasem nie jest to (inny) też dla Ciebie (chwilami) afrodyzjakiem? A poza łóżkiem zawsze jesteście poważni? Nie żartujecie z sytuacji w jakiej się znaleźliście (trójkąt)?
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
zlemi pisze:to będzie dla mnie znak, że się zdystansowałem.
Tak. To będzie znak, że skorupa pęka. Że z górki. Ale spokój znajdziesz dopiero jak się przed Tobą otworzy i opowie Ci swoją historię, jej punkt widzenia, i wyczyści sprawę do dna. Czy to nastąpi? Nie wiem. Coś w niej musiałoby "pęknąć".
zlemi pisze:może dla niej i dlatego?
Dla niej tak. Skoro "napalona jak nigdy".
Ale i mały pozytyw jest w tym - nie odrzuciła Cię całkowicie. I pamiętaj - to ona ma alternatywę. Ty na razie nie.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
haha, jak wracła od niego też wskakiwała do łóżka, a odrzucenie raczej z mojej strony czasem następujeMysiorek pisze:Ale i mały pozytyw jest w tym - nie odrzuciła Cię całkowicie.
[ Dodano: 2006-08-12, 13:40 ]
słucham, bardzo pilnie, nigdy jak teraz nie wierzyłem swojej intuicjimicha pisze:Bedziesz musial "brac" kazdy dzien z osobna i.....pilnie sluchac samego siebie!
[ Dodano: 2006-08-12, 13:43 ]
do tego zmierzam, mamy jutro zamiar rozliczyć się z przeszłością, tak ustaliliśmy przez telefon, no i jutro mam przeczytać list od niej, o którym wspomniałem w drugim moim wątku http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?t=8202Mysiorek pisze:Ale spokój znajdziesz dopiero jak się przed Tobą otworzy i opowie Ci swoją historię, jej punkt widzenia, i wyczyści sprawę do dna. Czy to nastąpi? Nie wiem. Coś w niej musiałoby "pęknąć".
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
są takie możliwości-Mysiorek pisze:jak wracła od niego też wskakiwała do łóżka
A wiesz czemu? Jak sądzisz?
gdyby zaszła w ciążę, byłoby na mnie;
dla kamuflażu;
nie zdążyli się dobrze pożegnać i ja musiałem "dokończyć"- pisałem już, że czasem czułem się jak wibrator
dla uspokojenia ducha - i wilk syty i owca cała
"życie jest jak partia szachów: nie można cofnąć żadnego ruchu" (Ja, prawda, że genialne?:-))))
Mona pisze:poczucie winy ją gnębiło
zlemi pisze:dla uspokojenia ducha
Tak. Powycierać się chciała o Ciebie.
Tak jak pies obsikuje ślady innych psów, tak ona chciała "zmyć" z siebie tamtego Tobą.
Na ile jest to głębokie "poczucie" czy "duch" nie wiem. Ale jest to jakiś promyk, w tym całym gównie. Nie przeceniaj, ani nie doceniaj tego. Ale iskierka się tli - może się zdarzyć i ogień i ciemność. A nie tylko ciemność.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
są takie możliwości-
gdyby zaszła w ciążę, byłoby na mnie;
dla kamuflażu;
nie zdążyli się dobrze pożegnać i ja musiałem "dokończyć"- pisałem już, że czasem czułem się jak wibrator
dla uspokojenia ducha - i wilk syty i owca cała
Kurde po przeczytaniu tego to az mnie tapnelo
Ja bym chyba nie dal rady za chlorere wybaczyc zdrade jesli tak moja partnerka zrobilaby cos takiego <zmieszany>
Bede cie podziwial jesli przebrniesz przez to wszystko, bedziesz mogl czerpac szczescie z tego zwiazku, a takze z seksu z nia...
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
Sądzę, że jeżeli ktoś poradzi sobie ze zdradą jako taką i zdecyduje się kontynuować związek to sex nie będzie problemem. Nawet w wypowiedziach autora wątku wyraźnie słychać, że chodzi tu nie tyle o sam sex co o poczucie godności i rozterki emocjonalne.Mysiorek pisze:No raczej nie. (chyba, że też zdradzałeś).
Przecię do łóżka nie idziesz tylko z ciałem, tylko Twoją jedyną, kochaną i zaufaną. A tu... ty już nie jesteś jedyny, miłość dała se na wstrzymanie i zaufanie sięgnęło bruku.
Jeżeli zdecydowałbym się przyjąć kobietę która mnie oszukiwała to chyba zrozumiałe, że uprawialibyśmy sex bo niby co????
Grzeczne dziewczynki idą do nieba
Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
Niegrzeczne na ziemi mają swój raj
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Annaki i 587 gości