Miłość na odległość
Moderator: modTeam
Miłość na odległość
Przypuszczam, że jest na tym forum część osób, par, które nie mają stałego kontaktu ze swoją drugą połówką, dzieli ich odległość. Chciałabym się dowiedzieć, jak jest w ich przypadku, jak sobie radzą z odległością, samotnością, tęsknotą?
Ja właśnie mam taki problem :cry: Od 3-4 miesięcy znam fajnego chłopaka, spotykaliśmy się, kiedy wracał do domu, (bo studiuje jakieś ponad 100 km ode mnie), czyli średnio co 2 tyg. Ostatnio mogliśmy widzieć się przez kilka dni, było bardzo fajnie! Zakochałam się w nim, on też wydawał się tak czuć... Jeśli się nie widzieliśmy to codziennie gadaliśmy internetowo. Jednak ostatnio powiedział mi, ze ta odległość niszczy go i jego uczucia... :567: Jeszcze nie jest nic rozstrzygnięte do końca, więc czasem mam cichą nadzieję, ale też jestem nastawiona, że to już nie wróci... :542:
Czy jest według Was jakaś recepta na udany związek na odległość?
Ja właśnie mam taki problem :cry: Od 3-4 miesięcy znam fajnego chłopaka, spotykaliśmy się, kiedy wracał do domu, (bo studiuje jakieś ponad 100 km ode mnie), czyli średnio co 2 tyg. Ostatnio mogliśmy widzieć się przez kilka dni, było bardzo fajnie! Zakochałam się w nim, on też wydawał się tak czuć... Jeśli się nie widzieliśmy to codziennie gadaliśmy internetowo. Jednak ostatnio powiedział mi, ze ta odległość niszczy go i jego uczucia... :567: Jeszcze nie jest nic rozstrzygnięte do końca, więc czasem mam cichą nadzieję, ale też jestem nastawiona, że to już nie wróci... :542:
Czy jest według Was jakaś recepta na udany związek na odległość?
to cięzki związek, ale jęsli obie strony tego chca, to jest to mozliwe.
moja pierwsza miłośc, mieszkała za granicą. spotykalismy się pare razy do roku, kiedy przyjeżdzał na swięta i nie tylko, do rodziny. było cudownie, każdą chwile celebrowaliśmy. jednak kiedy spędziliśmy ze sobą więcej czasu, na wakacjach, okazało się że nie możemy się dogadać. ta odległośc była idealną receptą, na to abysmy sie nie pozabijali.
byłam wtedy młoda i narwana, on zresztą też, nie udało się ale nie mówię że tak jest w każdym związku na odległośc. :wink:
moja pierwsza miłośc, mieszkała za granicą. spotykalismy się pare razy do roku, kiedy przyjeżdzał na swięta i nie tylko, do rodziny. było cudownie, każdą chwile celebrowaliśmy. jednak kiedy spędziliśmy ze sobą więcej czasu, na wakacjach, okazało się że nie możemy się dogadać. ta odległośc była idealną receptą, na to abysmy sie nie pozabijali.
byłam wtedy młoda i narwana, on zresztą też, nie udało się ale nie mówię że tak jest w każdym związku na odległośc. :wink:
Martyno, jeśli to prawdziwe uczucie przetrwa tak jak moje:) Przez 4 lata mnie i mojego teraz już męża dzieliła odległość około 200 km. Spotykaliśmy się co 10 dni (jeden weekend ja do niego i na odwrót). To były gorące noce i dni
, czasem za nimi tęsknię, bo miały tę wyjątkową moc :roll: Wszystkie wakacje, ferie, swięta spędzaliśmy razem. Rozstania były bolesne, ale opłacało się. Potem zamieszkaliśmy razem (rok), potem był ślub... Dodam, że komórki nie były wtedy tak popularne jak teraz, mieszkaiśmy na stancjach i nie mieliśmy telefonów stacjonarnych, a o internecie nawety nie wspominam!!! Pisaliśmy listy! A dziś jsteśmy nadal kochającą się parą, kłócimy się, godzimy, ale zawsze możemy na sobie polegać i niektórzy zazdroszczą nam wciąż nie spadającej temperatury w związku. Ale za wszystko trzeba w życiu zapłacić. My za naszą miłość zapłaciliśmy tymi czterema latami tęsknoty. Więc jeśli czujecie to samo, uważam, że warto poczekać. Bo potem można żałować przez całe życie, że się zrezygnowało z czegoś naprawdę ważnego.
Dzięki Jago! Gratuluję Ci szczerze, że Wam się udało :!: Też bym tak chciała!
Ja już nawet nie wiem jak mam znim rozmawiać: jak by już było po wszystkim ale mieć z nim nadal dobry kontakt (chociaż nie wiem czy to możliwe), czy próbować jakoś walczyć, tylko jak?!... nie wiem, czy on chce być w takim związku...
A na siłę przecież nie będę go trzymać... Coś czuję, że czeka mnie z nim baaardzo poważna i trudna rozmowa...
Ja już nawet nie wiem jak mam znim rozmawiać: jak by już było po wszystkim ale mieć z nim nadal dobry kontakt (chociaż nie wiem czy to możliwe), czy próbować jakoś walczyć, tylko jak?!... nie wiem, czy on chce być w takim związku...

Też mieliśmy chwile załamania, nie było łatwo, zwłaszcza kiedy byliśmy od siebie daleko. Ale jak juz się spotykaliśmy wszystkie wątpliwości mijały. Może i u Was tak będzie, jak się teraz spotkacie? Taka miłość jest o wiele głębsza. Nie rządzi nią uczucie przywiązania, nie rządzi nią seks, ani nic z tych rzeczy, które ma się w związkach bez odległości. Jest w niej coś magicznego, ulotnego i niezwykle romantycznego - czysta miłość, która każde cierpliwie czekać, bo wie, że tam daleko jest ktoś bardzo, bardzo bliski. Ach, to jest oś coś po latach wspomina się z rozrzewieniem...
Mam nadzieję, ze i Was to spotka!

I wiesz co... Kiedys ludzie potrafili na siebie czekać. Teraz jakoś nikt nie chce być romantyczny. Moja rada - nie przekładajcie rozumu nad uczucie. Jeśli wiąże Was coś szczególnego, nie myślcie o tym z rozsądkiem, nie zastanawiajcie się, czy się uda, czy warto, czy inni tak robią... itd., Prawdziwa miłość nie musi iść w parze z rozsądkiem. A jak zaczniecie analizować, to zniszczycie coś, czego potem możecie szukać przez całe życie.
Dziękuję Wam za rady...dzisiaj już jednak wiem, ze to już koniec
Wczoraj trochę pogadaliśmy przez neta więc sprawa się trochę wyklarowała, co prawda nie tak jak bym chciała, ale chociaż wiem, na czym stoję. :roll: Teraz mam nadzieję, że będziemy w dobrych stosunkach (żeby nie powiedzieć 'zostaniemy przyjaciółmi' bo to takie banalne, nie lubię tego! :x ) i że w razie czego o poradę będę mogła się zwrócić do niego
:wink:
Życzę wszystkim parom, które nie mogą być blisko siebie dużo szczęścia i miłości!

Życzę wszystkim parom, które nie mogą być blisko siebie dużo szczęścia i miłości!
- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
- Candy Killer
- Uzależniony
- Posty: 431
- Rejestracja: 17 sie 2005, 17:14
- Skąd: wro
- Płeć:
znalam duuuzo par ktore byly ze soba na odleglosci naweeet dlugo ze soba byli...ale chca cnie chca wszystko sie porozpadalo na rzecz "blizszych ukochanych".Nawet jeden znajomy z portugalii mial kobitke w niemczech..to dopiero cos;P hehe i nawet ze soba troche byli i dosc czesto sie widywali bo ich bylo stac..ale ze mu jazdy panna zrobila to sie skonczylo a moglo byc tak pieknie;)
ogooolnie..jak sie chce to zwiazek przetrwa:) ja nawet nie wiem ile km ode mnie ejst moj ukochany bo wyjechal do pracy do hiszpanii na jakis czas..nie ma go juz...ooj..6 tygodni..i jakos daje rade:) myslalam ze gorzej bedzie
aleee jest dobrze:)
ogooolnie..jak sie chce to zwiazek przetrwa:) ja nawet nie wiem ile km ode mnie ejst moj ukochany bo wyjechal do pracy do hiszpanii na jakis czas..nie ma go juz...ooj..6 tygodni..i jakos daje rade:) myslalam ze gorzej bedzie

FOLIO --> www.beautifullyexecuted.deviantart.com
Nie rządzi nią uczucie przywiązania, nie rządzi nią seks, ani nic z tych rzeczy, które ma się w związkach bez odległości. Jest w niej coś magicznego, ulotnego i niezwykle romantycznego - czysta miłość, która każde cierpliwie czekać, bo wie, że tam daleko jest ktoś bardzo, bardzo bliski. Ach, to jest oś coś po latach wspomina się z rozrzewieniem... Mam nadzieję, ze i Was to spotka!
Ale ładnie o tym napisałaś...
Nie wiem czy związek na odległość ma szanse przetrwania. Mój narazie przetrwał, ale to jest tylko 9 miesięcy. Nie mam pojęcia jak to będzie, gdy pójdziemy dalej do szkoły, albo potem do pracy (np. za granicą).
Na poczatku dla mnie było bardzo trudno, teraz już jest dobrze, bo jeszcze tylko 9 dni. Uważam, ze wcale to nie był wyczyn wytrwać. Bo jak sie kogoś kocha to nie ma porzeszkód. Czy problemem jest brak kontaktu 1,5 misiąca?? I to jakim, ale jak piękne jest spotkanie po takim czasie. Człowiek wtedy nie chce zmarnowac ani sekundy, chce nacieszyć się obecnością osoby bez której świat już nie jest taki kolorowy i wspaniały...
... każda dziewczyna powinna nosić głowę wysoko, z tego powodu, że jest kobietą, że była dla Stwórcy doskonale skończoną poprawką do spartaczonego Adama.
mam podobny problem. kiedys poznalam chlopaka, okazalo sie ze mieszka prawie 500km odemnie. stlumilam w sobie uczucie, utrzymywalismy kolezenski kontakt. 2 tygodnie temu sie spotkalismy, uczucie wrocilo (a moze nigdy nie zgaslo
) uznalismyu ze warto sprobowac. wczoraj sie rozstalismy i nie wiem kiedy bedziemy mogli sie znow spotkac bo Maciek wyjezdza do pracy i wroci do Polski dopiero we wrzesniu.
Pomimo odleglosci sprobojemy, bedzie ciezko ale mysle ze warto. zalowalabym gdybym nigdy nie sporobwala choc do tej pory nie wierzylam w zwaiazki na odleglosc

Pomimo odleglosci sprobojemy, bedzie ciezko ale mysle ze warto. zalowalabym gdybym nigdy nie sporobwala choc do tej pory nie wierzylam w zwaiazki na odleglosc
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Ja z moim Kochaniem mieszkamy w odległości niecałych 100km. Spotykamy się co tydzień. Nie jest źle
Kiedyś nie wierzyłam w taką miłośc... A jednak.. Przed Nami wspólne wakacje a potem, jeśli On się dostanie na studia (chociaż matury tak średnio popisał
ale wierzę w Niego
) to będziemy w jednym mieście mieszkać, bo złożył papiery w moim mieście 




Siemano!
U mnie sytuacja jest o tyle inna od powyższych że ja mojej połówki nigdy nie widziałem. (jedynie na zdjęciach).Poznaliśmy się przez internet. Mieszkamy od siebie w odległości 400 km.
Bardzo dużo rozmawiamy na gg na skype, przez komórkę. To co miedzy nami się urodziło (chociaż dla niektórych może być śmieszne, bo przecież jeszcze nigdy nie doszło do spotkania) razem na każdym kroku staramy sie podtrzymywać.Ufam jej bardzo a ona mnie.Bez przerwy staramy wzajemnie się pocieszać i wlewać w nasze serca nadzieje i wiarę w to że kiedyś gdy w końcu się spotkamy będzie tak jak zawsze sobie marzyliśmy. Czuje się zobowiązany nie zrobić żadnego "skoku w bok" , poza tym myślę że jeśli ktoś znalazł podobnie jak ja, tak czułą i wspaniałą osobę to zbytnio nie zwraca uwagi na płeć przeciwną.. Oczywiście są wątpliwości ale jeśli tylko człowiek człowiekowi bardzo ufa, ma motywacje (mamy za miesiąc wyjechać razem do Anglii), przede wszystkim bardzo mu zależy na tej właśnie osobie i czuje że to naprawdę właściwy wybór to uważam że "sok jest wart wyciśnięcia"
Taki związek na odległość przetrwa jeśli ludzie potrafią przetrwać te chwile zwątpienia.. jeśli w tych chwilach zwątpienia ta druga osoba nas wspiera, to można osiągnąć bardzo wiele.
Pozdrawiam
U mnie sytuacja jest o tyle inna od powyższych że ja mojej połówki nigdy nie widziałem. (jedynie na zdjęciach).Poznaliśmy się przez internet. Mieszkamy od siebie w odległości 400 km.

Taki związek na odległość przetrwa jeśli ludzie potrafią przetrwać te chwile zwątpienia.. jeśli w tych chwilach zwątpienia ta druga osoba nas wspiera, to można osiągnąć bardzo wiele.
Pozdrawiam

Ostatnio zmieniony 04 maja 2007, 22:01 przez Lestat19, łącznie zmieniany 1 raz.
Cause I got too much life running through my veins, going to waste...
-
- Początkujący
- Posty: 1
- Rejestracja: 17 maja 2007, 15:10
- Skąd: Niemcy
- Płeć:
Martyna ja tez jestem z chlopakiem na odleglosc tylko nas dzieli 720km.Ja mieszkam aktualnie w Niemczech ucze sie jeszcze a on jezdzi do pracy za granice i tak sie spotykamy.Wiec mysle ze zwiazek na odleglosc to silniejsze emocje,tesknota z ktora niekiedy nie mozna sobie poradzic ale moze jakis czas to nie zaszkodzi kiedy sie ufa sobie nawzajem.Mysle ze twoj zwiazek tez przetrwa.Ja wierze w miłosc na odleglosc choc nie kazdym sie udaje.Pozdrawiam i zycze powodzenia
Zalezy od ludzi tak po prawdzie ,a nie od odleglosci. Zwiazek moze sie rozpasc gdzie ludzie spotykaja sie co dwa dni, np. A nie rozpadnie sie gdzie odleglosc jest wieksza - i 1000 km, a spotykac sie beda co 3 m-ce.
Najwazniejsze jest co kobieta i mezczyzna czuja do siebie, czy chca byc z soba pomimo dluzszych rozlak. I wiedza czego chca od zycia.
Najwazniejsze jest co kobieta i mezczyzna czuja do siebie, czy chca byc z soba pomimo dluzszych rozlak. I wiedza czego chca od zycia.
- Tommy Gavin
- Entuzjasta
- Posty: 80
- Rejestracja: 14 maja 2007, 17:17
- Skąd: to tu to tam
- Płeć:
W związkach na odległość najważniejsze jest to żeby partnerzy sobie ufali i byli pewni swoich uczuć. Utrzymanie takiego związku nie jest łatwe,ale dobrze ze są takie bajery jak telefony czy internet (szczególnie jak ma się jakiś komunikator i opcję wideo),pomagają.Im częściej można porozmawiać, tym łatwiej radzić sobie z samotnością.Taka wideo-rozmowa potrafi sporo dać gdy człowiekowi robi się ciężko. 
"Idąc w deszczu, oddać wszystko za nic..." 
ja jestem z facetem ok 2 lat dopóki dzieliło nas 15 km(15 min jazdy autkiem) niebyło problemów-dzwonił pisał smski i nawet dosc czesto wpadał(choc nieraz niemiał siły po pracy)ale do kiedy nas dzieli ponad 2 godz jazdy autkiem jest bardzo ciezko ciagle sa kłótnie z mojej strony,wyrzuty zale.Bo ciagle mówi brak czasu!juz nawet mniej dzwoni a dodam ze jest starszy odemnie i to duzo.Ja sie staram jak moge dzwoni itp ale juz niedaje rady zniszczam sie psych.i niewiem czy to ma jeszcze jakis sens.A ja do niego niejezdze bo nawet niewiem gdzie mieszka tzn miasto znam ale nic pozatym...
WIEC chyba zeczywiscie odległosc zabija zwiazki!
WIEC chyba zeczywiscie odległosc zabija zwiazki!
niunia*** pisze:ja jestem z facetem ok 2 lat dopóki dzieliło nas 15 km(15 min jazdy autkiem)
Jak se pomyślę, to mimo że mieszkam w Warszawie, to z facetami łączyła mnie nieraz pewnie większa odległość. Ale jak się mieszka na odludziu.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Znam przypadek kiedy związek nie rozpadł się pomimo tego że odległość była poteżna..bo parka mieszkała w dwóch różnych państwach..wytrzymali 10 lat nawet nie widząc się ai do dziś żyją szczęsliwie.. to jest piękny związek.. więc jak czytam dzieli nas 15 km widzę go tylko raz w tygodniu i na końcu pytanie czy ten związek przetrwa to mnie autentycznie muli takie wyznanie..
Ile jest wart świat pełen grubych krat?
- jamaicanflower
- Maniak
- Posty: 567
- Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
- Skąd: Jamajka :D
- Płeć:
niunia*** pisze:WIEC chyba zeczywiscie odległosc zabija zwiazki!
To nie odległość. To Twoje zamęczanie faceta, zrzędzenie mu pod nosem, robienie wyrzutów na każdym kroku zabija związek...

niunia*** pisze:A ja do niego niejezdze bo nawet niewiem gdzie mieszka tzn miasto znam ale nic pozatym...
Dziwne

Piernik pisze:Ja mam do mojego Kochania 250 kilometrów
<browar> Przebijam - w czerwcu 2 latka - i życzę szczęścia.
Pegaz pisze:Piernik wersja 2.0skąd ta odmiana?
Piernik pisze:Dzięki miłości jestem zupełnie inym człowiekiem
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 274 gości