Łatwo się nie poddawałem... napisała jakieś 3 tygodnie temu że nie potrafi przeskoczyć granicy która nas dzieli i nie jest w 100% pewna czy jest w stanie mnie pokochać, troche byłem podłamany... no ale cóż. pomyślałem zapomnisz.
3 dni po tym jak mi to napisała mieliśmy w Krakowie Wianki pod Wawelem, poszedłem z kumplami z zamiarem zapomnienia o niej i o tej całej sytuacji sprzed kilku dni, ale napisałem jednak do niej sms czy jest na Wiankach i jak się bawi.. odpisała, że owszem jest ale pewnie się nie znajdziemy.. pomyślałem, no dobra nie to nie..
Minęło jakieś 1,5 godziny, patrze sms od niej...jestem tu i tu jak chcesz się spotkać to czekam... Nie widziałem lepszych perspektyw na miłe spędzenie wieczoru więc poszedłem do niej...
Rzuciła się w ramiona, przytuliła, powiedziała że miło że jestem...byłem zaskoczony (zaznaczam że była lekko podchmielona).
Staliśmy tak wtuleni w siebie, patrzyliśmy na pokaz ogni sztucznych (romantycznie się zrobiło) zaczęliśmy się całować, i tak już było prze całą drogę gdy ją odprowadzałem do domu, zbliżaliśmy się do siebie co jakiś czas, cały czas szliśmy w objęciach, mówiła że to co powiedziała kilka dni temu to, sama nie wie dlaczego tak zrobiła, że niewyobraża sobie że mogła mnie tak łatwo stracić..pytałem czy jest pewna tego co w tej chwili mówi, odpowiedziała, że jest trzeźwa i wie co robi..odprowadziłem ją do domu pożegnaliśmy się..wróciłem szczęsliwy.
Następnego dnia zadzwoniłem, porozmawialiśmy, ustaliłem z jej kuzynką, że wieczorem zrobie jej niespodzianke i będe czekał na alejkach jak wyjdzie na spacerek z pieskiem, kupiłem róże i zaczęło się...
Nie przywitała się tak jak powinna powiedziała tylko cześć, wręczyłem jej róże, a ona do mnie z tekstem
"WIESZ JA WCZORAJ BYŁAM PIJANA I NIE MÓWIŁAM WSZYSTKIEGO NA TRZEŹWO"

To było tak jakby mi ktoś wbił nóż w serce, zamieniłem z nią jeszcze 3-4 zdania a później w milczeniu odprowadziłem ją do domu, powiedziałem: Narazie i odszedłem...
Nie pisze do niej już ponad tydzień, sama mi przysłała smsa że pozdrawia mnie z nad morza (wyjechała dwa dni po tym jak powiedziała, że była nietrzeźwa) napisałem że dziekuje i czekam na kartke, spyatała o adres, więc jej wysłałem... i tyle kontaktu mieliśmy przez ten czas...
Chciałbym do niej napisać co u niej jak wypoczywa, ale czy warto pierwszemu wychodzić z inicjatywą po tym jak mnie potraktowała?? Podobno po alkoholu mówi się sczerze i to co leży na sercu, już sam nie wiem co ona tak naprawde sądzi, próbuje o niej zapomnieć, ale z trudem mi to przychodzi...
Ale się napisałem, teraz czekam na to co Wy na ten temat napiszecie, co zrobić??