
poradźcie bo sam już nie wiem
Moderator: modTeam
poradźcie bo sam już nie wiem
Poznałem ją ponad 6 miesięcy temu, rozumiemy się bez słów, zakochałem sie i każdy dzie.ń bez niej bez rozmowy, smsa to dzień starcony...naprawde mnie wzieło. Problem w tym że onapreferuje raczej koleżeński układ, nie chce się wiązać ze mną bo jak to napisała "boje się że nie wyjdzie nam to" po czym zaraz dodała "sama niewiem". już dwa dni do niej nie pisze, bo na ogół to ja zaczynałem rozmowe, ja ciągłem ten "wózek"... ja wiem że ona chciałaby ale....no własnie o co chodzi??chyba że ja już zdążyłem sobie wmówić taką sytuacje. pokochałem ją, ale dłużej tak nie mogę. Nie potrafie być dla niej kolegą bo ja do niej czuje zupełnie coś innego.. co mam zrobić
pomóżcie..

- Sir Charles
- Weteran
- Posty: 3146
- Rejestracja: 02 wrz 2004, 11:38
- Skąd: sponad chaosu
- Płeć:
Po pierwsze nie chorować na nią. Nie możesz dopuścić do sytuacji, w której będziesz jej nienawidzić dlatego, że jest w rzeczywistości inna niż Ty byś chciał żeby była.
Co to znaczy "boi się że nie wyjdzie" - to oznacza, że kładzie na jednej szali szanse tego potencjalnego waszego zwiazku na przetrwanie, a z drugiej to, co JUŻ jest między wami, jakaś bliskość, zażyłość, kumpelstwo, przyjaźń - zwij jak chcesz. To chyba dobrze, że jest, nie?
Musisz sobie wmówić, że wcale się w niej nie zakochałeś, a potem dochować tej mentalnej autodyscypliny. Wtedy nie zmarnuje się dobra znajomość, a być może kiedyś, gdy nie będzie już najmniejszych wątpliwości z żadnej strony...
Powodzenia
Co to znaczy "boi się że nie wyjdzie" - to oznacza, że kładzie na jednej szali szanse tego potencjalnego waszego zwiazku na przetrwanie, a z drugiej to, co JUŻ jest między wami, jakaś bliskość, zażyłość, kumpelstwo, przyjaźń - zwij jak chcesz. To chyba dobrze, że jest, nie?
Musisz sobie wmówić, że wcale się w niej nie zakochałeś, a potem dochować tej mentalnej autodyscypliny. Wtedy nie zmarnuje się dobra znajomość, a być może kiedyś, gdy nie będzie już najmniejszych wątpliwości z żadnej strony...
Powodzenia
soul of a woman was created below
skoro proponuje taki uklad to znaczy ze albo sie jej nie podobasz albo mysli ze gdy wam nie wyjdzie w zwiazku to straci nie tylko milosc ale i kolezenstwo...revol86 pisze:roblem w tym że onapreferuje raczej koleżeński układ, nie chce się wiązać ze mną bo jak to napisała "boje się że nie wyjdzie nam to"
szczerze?watpie w ta druga opcje...dziewczyny takie nie sa raczej (wg. mnie , sorry plcio zenska)
no i to wlasnie sa wahania czy chce byc z toba czy nie..i tu chodzi o to czy jej sie podobasz a nie o strate....dla mnie "sama nie wiem" znaczyloby cos malo optymistycznego..revol86 pisze:"sama niewiem"
Co robić? Dalej to samo co sie robi by poderwac dziewczyne i z czasem moze sie uda
"...dziewczynka, gdy stanie się kobietą, będzie wiedziała, jak poruszać się w świecie."
Sir Charles pisze:To chyba dobrze, że jest, nie?
No tak, ale sam zapewne wiesz jak trudno jest zmienić swoje uczucia i wyciszyć tą cała emocjonalną burze w środku..
saker33 pisze:Dalej to samo co sie robi by poderwac dziewczyne i z czasem moze sie uda
a czy Ty starałbyś sie i brnął w to dalej?? ona za dwa tygodnie wyjeżdza nad morze na 3 tygodnie i mam zamiar rozwiązać tą sytuacje przed jej wyjazdem... ehhh
revol86 pisze:a czy Ty starałbyś sie i brnął w to dalej?? ona za dwa tygodnie wyjeżdza nad morze na 3 tygodnie i mam zamiar rozwiązać tą sytuacje przed jej wyjazdem... ehhh
A ja by, tego nie polecał...
Może przez te 3 tygonie przemysli pewne sprawy? Wierz mi, czasami taki "odpoczynek" bardzo dobrze robi
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Bash pisze:Może przez te 3 tygonie przemysli pewne sprawy? Wierz mi, czasami taki "odpoczynek" bardzo dobrze robi
tak myślisz?? no w sumie ona mi mówiła że nie chce nikogo zostawiać jak wyjedzie na te 3 tygodnie, ale pomyśl też nad jedną rzeczą bede te 3 tygodnie miał ciągle nadzieje że jak wróci to będziemy razem... a co jak ona wróci i powie "sorry, ale jednak nie.." przecież wtedy to już cgyba wyjde z siebie...ehhh
revol86 pisze:tak myślisz??
Tak myśle...
Zrobisz jak uważasz, ale...
Z moja byłą było podobnie też coś tam kręciła "nie pasujemy do siebie" etc... Ja stwierdziłem "OK", to w czasie wakacji było.
Na jakimś wyjeździe ona była, rekolekcje chyba, i jak to stwierdziła "przemyślała pewne sprawy i chce być ze mną". Nie wyszło nam, ale jest fakt, ze rozłąka w takim wypadku bardzo dobrze robi
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Myślę, że na prawdę wszystko jest na dobrej drodze, tylko cierpliwości.
Wątpię, żeby ona chicała Cię puścić kantem - gdyby tak było zignorowałaby Cię totalnie zapewne. (Przynajmniej ja tak robię, kiedy czuję że ktoś ma coś więcej na myśli niż kumplowanie się - inaczej nie potrafię, nawet jeśli to nie jest 100% w porządku...).
Wątpię, żeby ona chicała Cię puścić kantem - gdyby tak było zignorowałaby Cię totalnie zapewne. (Przynajmniej ja tak robię, kiedy czuję że ktoś ma coś więcej na myśli niż kumplowanie się - inaczej nie potrafię, nawet jeśli to nie jest 100% w porządku...).
revol86 pisze:no masz racje.... nawet jest w pewnych sytuacjach zazdrosna, ale boi się otworzyć swoje serducho, boi się że ją zranie, pisze że nie jest warta takiego uczucia... i jak tu być normalnym
to jest najgorszy typ dziewczyn (nie kobiet), ona jeszcze nie dorosła do związku na serio... Ale to tylko moja opinia
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
revol86 pisze:no ma 17 lat, ja 20 więc też w pewnym sensie ona może mieć inne podejście i inne wyobrażenia niż ja, ale przecież nie takie różnice wieku nie były przeszkodą.
To nie chodzi o wiek, tylko o światpogląd...
Znam 20 parolatki, które sa tępe jak but, i nie wiedza co to jest prawdziwe uczucie, a także młodsze ode mnie, ktore maja po kolei w głowie, no ale ...
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
A co ma tępota do tego, że ktoś nie wie co jest prawdziwe uczucie? (a jak but może być tępy to już w ogóle nie wiem
)
Są osoby, które po prostu nie otwierają się od razu na innych, są skryte, nieśmiałe. To nie znaczy że są gorsze albo na odstrzał, tylko trzeba inaczej, dłużej do nich docierać. Czasem warto się pomęczyć ;>
Są osoby, które po prostu nie otwierają się od razu na innych, są skryte, nieśmiałe. To nie znaczy że są gorsze albo na odstrzał, tylko trzeba inaczej, dłużej do nich docierać. Czasem warto się pomęczyć ;>
Bash to widocznie pecha miałeś. Ja też byłam taka kiedy poznałam mojego faceta. Łatwo mu nie było (nie robiłam tego specjlanie, ani nie bawiło mnie jak za mną biega, zwyczajnie się bałam) ale w końcu mu się udało. I w końcu się udostępniłam całkowicie - 'problem' się skończył...
No to jeśli warto to nie rób nic na siłę i daj jej czas.
No to jeśli warto to nie rób nic na siłę i daj jej czas.
Mysiorek pisze:A co takiego jest w niej, coby nie mogło być w innej?
Mówisz, że tylko ona, a jeśli nie ona to pójdziesz do klasztoru?
Trzeba być zakochanym żeby wiedzieć o czym tu napisałem, chyba wiesz jak się zachowujesz kiedy CIę weźmie to uczucie widzisz tylko jedną osobę i nic poza tym... ten specyficzny uśmiech, spojrzenie... to się gdzieś podświadomie odczuwa i tyle... ja nie mówie że jeśli mi z nią nie wyjdzie to koniec z kobietami, po prostu narazie myśle tylko o niej..
revol86 pisze:Trzeba być zakochanym żeby wiedzieć o czym tu napisałem, chyba wiesz jak się zachowujesz kiedy CIę weźmie to uczucie widzisz tylko jedną osobę i nic poza tym... ten specyficzny uśmiech, spojrzenie...
Mysiorek, to zapewne rozumie
Zakochanie to specyficzny stan ducha, po prostu chce się zyć, przypomina mi się fajny cytat z krakowkich Błoni "kto miłości doznaje, jakby nowe życie otrzymywał".
Cos w tym jest

Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 396 gości