Dziewczyna zostawiła mnie 2 dni temu, czuje sie strasznie jak niepotrzebny śmieć. Niewiem czy już mam depresje czy dopiero w nią wpadne ale codzien zeby zasnąc musz walnąć pare browarków bo inaczej całą noc o niej myśle. Nasz związek trwał 14 miesiecy. I pytam czemu po tak długim czasie dopiero to wyszlo. Od dluzszego czasu widzialem ze jest cos nie tak.
W koncu zaprosilem ja na szczera rozmowe i okazalo sie ze jzu niechce ze mna byc. Podala nastepujące powody:
-bylem zbyt zazdrosny
-za duzo sie klucilismy (z kazda klutnia coraz mniej mnie kochala)
-juz mnie nie kocha
Mowila ze na poczatku bylo wspaniale, kochala mnie nawet bardzo, ale z kazda klutnia bylo coraz gorzej.
Mielsismy ok 2 miesiace przerwy w wakacje bo ja bylem w robocie w Holandii. Ona chyba do tej pory mysli ze ja tam zdradzalem, ALE TO NIE PRAWDA za mocno ja kocham (tak caly czas ja kocham) Potem wrocilem i przeza miesiac bylo swietnie, potem klucilismy sie z byle powodow ale zawsze sie godzilismy. Obiecywalem jej ze sie zmienie ze przestane byc zazdrosny ze bede puszczal klutnie bokiem ( bo ona zawsze chciala zapomnie a ja chcialem wyjasnic i dojsc do porozumienia) ale powiedziala ze mam juz taki charakter i ze sie nie zmienie a nawet jesli sie zmnienie to bede sie z nia meczyl. I najgorsze jest to ze jej zarzuty to szczera prawda a ja niemam jej co zarzucic bo jestem w niej zakochany i nie widze nawet jej wad. Spotykalsimy sie codziennie a teraz siedze sam w domu i szlag mnie trafia, kumple sie odemnie odzwyczaili kazdy znalazl swoje klimaty nawet niemam z kim do baru isc, tylko pije do lustra, niektorzy mowia zeby na nieudana milosc znalezc szybko nowa ale to nie jest latwe