Ja z chęcią odpowiem Ci Grzesiek na nurtujące Cie zagadnienia.
Pozwól, że na samym początku zinterpretuje po swojemu zadane przez Ciebie "stwierdzenia", aby łatwiej mi było na nie odpowiedzieć.
1. Mam wrażenie, że naśladując innych nie jestem sobą.
2. Nie mogę się doszukać rzeczy, które robię/zrobiłem bezinteresownie.
3. Przejmuje się każdą gafą, którą popełniłem w obecności dziewczyny, która mi się podoba.
Ad 1. Powiem szczerze, że takowego odczucia nigdy nie miałem dlatego też uważam, że niesłusznie się obwiniasz z tego względu.
Patrzysz na tą sprawę od złej strony. Piszesz, że "chodzi mi o to ze kazda moja ceche od kogos mam zgapiona" i słowo klucz w tym wyrażeniu jest "moją" - chodzi o to, że to sa Twoje cechy (chrakteru, osobowowści itd.), które Ty widzisz u Innych.
Jeśli ja nie lubie zupy buraczkowej, to jej nie zjem i nawet gdyby ktoś, kto jest moim autorytetem ją jadł to i tak jej nie zjem bo nie lubie - i to właśnie nazywa się Być Sobą.
To co powyżej napisałem, to nie są słowa, które ja wymyśliłem, to są słowa usłyszane, przeczytane nic wielkiego niby, ale odpowiednio ze sobą zestawione/ułożone mogą stworzyć naprawdę wartościową wypowiedz - jedyną w swoim rodzaju:)
Wiedz też, że oryginalność nie polega tylko na tworzeniu/kreowaniu czegoś nowego, to także sposób bycia, postrzegania, rozumienia pewnych rzeczy.
Ad 2. Dla mnie nie istnieje takie słow jak "bezinteresownie". Sądze, że człowiek nie potrafi zrobić czegoś nie mając z tego
jakiejkolwiek korzyści.
Oki, pewnie zaraz ktoś powie, że np. jak ktoś przeprowadzi babcie przez ulice to robi to całkowicie bezinteresownie, od tak bo jest dobrym człowiekiem.
Oczywiście jest to nie prawda, bo jeśli ktoś przeprowadzi tą babcię przez jezdnie to zrobi to z jakiegoś powodu np. dlatego właśnie, ze jest dobrym człowiekiem i sprawi mu to satysfakcje albo na pokaz (tak aby inni widzieli) albo ma taki kaprys - jest przyczyna, jest skutek. Zawsze jest coś za coś co nie wyklucza faktu, że korzyści mogą być obustronne.
Nikt o zdrowych zmysłach nie przetnie gałęźi na której właśnie siedzi, bo nie przyniesie mu to żadnych logicznie pozytywnych korzyści.
Grzesiek* pisze:w sumie z dziewczynami mam cos podobnego ze mowie cos milego, jakis komplement tylko po to zeby sie jej przypodobac a nie dlatego ze to "wychodzi ze mnie"
Jeśli komplement jest kłamstwem tylko po to, aby się przypodobać to postaw się na miejscu tej dziewczyny i pomyśl, czy chciałbyś być z osobą, która mówi Ci komplementy tylko dlatego, aby Ci się przypodobać? Wątpie. Ja np. wolałbym choć 2 prawdziwe komplemeny od 20 ściemnianych. ("Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe")
Jeśli podoba Ci się jakaś dziewczyna to po prostu mów Jej to co Ci się w Niej podoba, każdy komplement jest miły, ale tylko wtedy jeśli jest prawdziwy;)
Ad 3. To normalka jest;) Chyba każdy facet (niezależnie od wieku) chce się przypodobać dziewczynie/kobiecie, która mu się podoba. To już tak jest, że jak nie wiemy jakimi uczuciami darzy Nas ta druga strona, to wtedy jest taka zabawa w "podchody" i każda gafa, zonk, błąd wykonany przez Nas w tych "podchodach" to krok do tyłu (postrzegany subiektywnie-czyli, tylko przez 1 stronę) w drodze do celu jakim jest bycie razem z Tą osobą.
Pamiętaj, że najczęściej wygrywają Ci którzy myślą o wygranej, a nie Ci którzy skupiają się na tym tylko aby nie przegrać <browar>
I to tyle odemnie mam nadzieje, że jakoś pomogłem.
"Gdyby ludzie rozmawiali tylko o tym, co rozumieją, zapadłaby nad światem wielka cisza."